~8~

685 41 28
                                    

Per. III Rzesza

ZSRR złapał mnie za nadgarstek i przycisnął do ściany. Wkurzyło mnie to jeszcze bardziej. Chciałem tylko odpowiedzi na jedno jedyne pytanie a on zachowuje się jak kretyn.
- Puść mnie kretynie - warknąłem zły. Sowiet spojrzał mi głęboko w oczy. Hm. Jego oczy. Jego cholernie piękne złote oczy sprawiły że miałem nogi jak z waty. Czemu? Czemu on tak na mnie działał? Nagle sowiet położył dłoń na moim policzku i gładził delikatnie kciukiem moją skóre. To było.. Przyjemne. Jego zimna dłoń wywołała u mnie dreszcze jednak nawet nie myślałem o odtrącaniu jej. Nie wiem czemu ale czułem się dobrze. Chciałem żeby sowiet mnie dotykał mimo że wcześniej byłem temu przeciwny. ZSRR zbliżył swoją twarz do mojej przez co mogłem poczuć jego ciepły oddech.
- Rzesza... Wiesz czemu ci pomagam? - spytał nagle sowiet. Przechyliłem głowę lekko na bok i spojrzałem pytająco na bolszewika.
- Rzesza. Pomagam ci bo cie kocham głupku - powiedział i pocałował mnie delikatnie. Mogłem poczuć jego ciepłe usta które paliły moje zimne. ZSRR odsunął trochę głowe a ja spojrzałem na niego w szoku. Wyrwałem dłoń z jego uścisku i próbowałem się wyrwać.
- Odsuń się! - krzyknąłem nadal w szoku i odepchnąłem sowieta.
- Pojebało cię do reszty? - dodałem i poczułem że lekko się rumienie. Rozum mówił mi żebym uciekał do pokoju ale serce i ciało chciało zostać. Chciało więcej. JA chciałem więcej. Gdyby tylko sowiet nie mógł czytać ze mnie jak z otwartej księgi pewnie by odpuścił. Bolszewik położył dłoń na moim ramieniu i znowu pocałował. A ja? Oddałem się mu. Oddałem pocałunek a kiedy sowiet przygryzł moją wargę prosząc w ten sposób o dostęp do wnętrza moich ust nawet nie walczyłem. Pozwoliłem żeby ZSRR badał wnętrze językiem. Nagle bolszewik mnie podniósł a ja oplotłem nogami jego biodra. Byłem dzięki temu trochę wyższy. Jedną dłoń położyłem na policzku ZSRR a drugą wplątałem w jego włosy. Nawet nie zauważyłem kiedy znaleźliśmy się w sypialni sowieta. Rzucił mnie na łóżko i zawisł nade mną aby znowu mnie pocałować. A ja? Nie sprzeciwiłem się. Ale tym razem wargi sowieta były zimne. Cholernie zimne. Nagle bolszewik zdjął ze mnie pewnym ruchem sweter i jeździł dłonią po moim nagim torsie.

Cholera.

Jego dłonie też były zimne. Po moim ciele przeszedł dreszcz. Kiedy uchyliłem lekko oczy zobaczyłem coś czego nie chciałem. Obok sowieta stał ten pieprzony duch j wpatrywał się we mnie z pogardą, obrzydzeniem i kpiną. Kątem oka zobaczyłem że oczy sowieta ze złotego zmieniły barwę na krwisto czerwone. Bolszewik zacisnął dłonie na moim gardle i uśmiechnął się pokazując przy tym zęby.

- Ty niemiecka kurwo! Myślałeś że ktokolwiek będzie w stanie cie pokochać? Zwłaszcza ja? - sowiet zaśmiał się przerażająco.
- Nie zasługujesz na nic tylko na śmierć! - te słowa cholernie mnie zabolały. Brakowało mi powietrza i czułem że zaraz umrę.

~Koniec snu.~

Obudziłem się wtulony w poduszkę i cały zalany zimnym potem. Oczy miałem szeroko otwarte a usta lekko uchylone. Sięgnąłem dłonią do swojej szyi. Przysięgam. Cały czas czuje te zimne dłonie oplatające moją szyję. Ciągle czuje jak usta pieką od pocałunków. Ciągle czuje dotyk zimnych dłoni na mojej skórze. Ciągle widzę złote oczy sowieta wpatrujące się we mnie.

Kurwa.

Czemu miałem taki sen? Czemu moja głowa wyobraża sobie takie rzeczy? To się nigdy nie spełni. Nawet jeśli ZSRR mi wybaczy w co wątpie to nie ma szans że polubi mnie w ten sposób.

Ale co ty do niego czujesz? - spytał głos w mojej głowie.

Nie wiem. Nie wiem co do niego czuje. Zaatakowałem go bo byłem pogrążony w szaleństwie. Chciałem obsesyjnie władać nad każdym. Chciałem mieć w rękach idealne państwo. Byłem megalomanem co więcej nie doceniałem wroga. Co z tego że miałem najlepsze bronie skoro było ich tak mało i nie było czasu na testy?

Bałem się wtedy że ZSRR mnie zaatakuje. Byłem zaślepiony. Wypuściłem w świat demony które potem obróciły się przeciw mnie i teraz znowu mnie nękają. Dobrze pamiętam jak nękały mojego ojca. Którejś nocy usłyszałem jak krzyczy. Wbiegłem do pokoju i zobaczyłem jak ciało mojego ojca pęka i się rozpada.

To samo będzie ze mną.

Jestem realistą. Jak i pesymistą. Nie ma już dla mnie ratunku. Pozostaje mi t6ljo czekać aż również i ja zacznę pękać.

Już nie mogę się doczekać.

Ale najpierw muszę pogadać z ZSRR oraz Niemcem. Chce ich przeprosić. Nie liczę na wybaczenie jednak będe czuł się lepiej z myślą że ich przeprosiłem. Po prostu tego na ten moment chce najbardziej.

Złapałem się za głowe i powoli wstałem z łóżka. Wszystko mnie bolało i chyba dostałem gorączki. Chciałem zawołać ZSRR ale nie miałem siły. Opadłem znowu na łóżko i resztą sił przykryłem się kołdrą. Było mi strasznie zimno.

Per. ZSRR

Minęła chwila odkąd rzesza poszedł na góre. Ja w tym czasie siedziałem na kanapie i starałem się wymyślić jak odpowiednio dobrać słowa na rozmowę z Rzeszą. Jednak wszystko co układałam wydawało mi się złe i nieodpowiednie na taką rozmowę.

Chrzanić to.

Wstałem i pewnym krokiem poszedłem na góre. Co będzie to będzie. Porozmawiam z nim i wreszcie sobie wszystko wyjaśnimy.

Zapukałem do drzwi jednak nie otrzymałem odpowiedzi. Zapukałem jeszcze raz i wtedy usłyszałem ciche stęknięcie. Niepewnie wszedłem do pokoju i zastałem Rzeszę leżącego pod kołdrą wtulonego w poduszkę. Podszedłem do niego i wtedy zobaczyłem dopiero że cały się trzęsie. Przyłożyłem dłoń do jego czoła. Miał wysoką gorączke. Dla pewności poszedłem po termometr i wsadziłem go pod pache Rzeszy. Po ok. 3 minutach wyjąłem. Miał 40° gorączki.
- Cholera jasna.. - mruknąłem do siebie. Pobiegłem na dół po leki oraz naszykowałem zimną wodę i ścierke żeby zrobić Rzeszy zimne okłady. Poszedłem z tym na góre i wziąłem się do roboty.

Odkryłem Rzeszę i podniosłem go. Oczywiście spotkałem się z sprzeciwem ze strony Aryjczyka
- .. Zostaw... - mruknął cicho jednak nie miałem zamiaru go posłuchać. Dałem mu leki i kazałem połknąć. Jednak on zachowywał się tak jakby nie kontaktował. Niewiele myśląc usiadłem obok niego, otworzyłem jego usta i wsadziłem tabletke do ust. Nachyliłem Rzeszę trochę do tyłu i dałem mu dopiero do popicia tabletki trochę wody. Kiedy upewniłem się że Rzesza połknął leki odpiąłem pasek i ściągnąłem jego sweter. Rzuciłem te rzeczy gdzieś na podłoge. Wyszedłem z pokoju Rzeszy i zajrzałem do swojej sypialni. Wyjąłem z szafy jakąś trochę szerszą bluzkę i wróciłem do Rzeszy.

Usiadłem znowu obok i spojrzałem na aryjczyka. Na jego torsie zauważyłem kilka ran ciętych. Nie opatrzonych ani nie odkażonych. Skąd wiem? Wyglądały okropnie i nie chciały się goić. To pewnie rany jeszcze z lasu kiedy na Rzeszę wskoczył ten wilk. Kurwa mać nie pomyślałem wtedy o tym.

Nie zakładałem mu bluzki. Zdjąłem jeszcze tylko jego spodnie i przykryłem kołdrą tak że tors był odkryty. Rzesza chciał się przykryć ale ja nie pozwalałby mu na to.

Wyszedłem z pokoju a potem z domu na taras. Wyciągnąłem telefon który kiedyś dostałem od Rosji i wybrałem numer do jedynej osoby która mogła by pomóc.
Odebrał niemal odrazu.
- Tak słucham? - powiedział do telefonu.
- Niemcy. Musimy pogadać... - odezwałem się i zaczęliśmy naszą rozmowe.

-------------------------------
PRZEPRASZAM ZA WSZELKIE BŁĘDY!

Nie bijcie pls

Nawet nie wiem czy mogę nazwać to na samej górze grą wstępną XD

Ale może kiedyś napisze wam całą scenke kto wie. (˵ ͡° ͜ʖ ͡°˵)

Miłego dnia/nocy

~Miraz☭

Wybacz mi. (III ZSRR countryhumans) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz