Per. Niemcy
Kiedy się rozłączyłem o mało nie upuściłem telefonu i sam nie upadłem. Myślałem że mój ojciec nie żyje a tu proszę. Właśnie dostaje informacje że żyje ale jest chory i potrzebuje lekarza na cito. Na początku czułem złość. Miałem ochotę tam jechać i go dobić. Jednak teraz czuje coś w rodzaju tęsknoty. Może i na arenie międzynarodowej Rzesza był jaki był to w domu zawsze dbał o mnie. Był dobrym ojcem.
Złapałem znowu za telefon i wybrałem numer do mojego męża. Polski. Byliśmy małżeństwem od trzech lat. Zadzwoniłem do Polski i nie musiałem długo czekać aż odbierze.
- Halo? Niemcy coś się stało w pracy? - spytał spokojnie Polak.
- Nie nie.. Po prostu dzisiaj wróce trochę później i chciałem powiedzieć żebyś nie czekał na mnie z kolacją - mruknąłem do telefonu. Polska nie lubił kiedy wracałem późno jednak nigdy się ze mną o to nie kłócił. Po prostu to rozumiał. Praca lekarza jest wymagająca zwłaszcza jeśli jest się hirurgiem. Często całe noce spędzam poza domem.
Oczywiście potem wynagradzam to mojemu mężowi.
Pogadałem z Polską jeszcze chwile a potem się rozłączyliśmy. Napisałem do bolszewika że przyjadę za godzinę góra dwie. Mężczyzna zgodził się bez wahania. Tak naprawdę mógłbym być wcześniej ale muszę przygotować się psychicznie na ponowne spotkanie z ojcem.
Mineła godzina. Właśnie wychodziłem ze szpitala i kierowałem się do auta. W torbie miałem odpowiednie leki dla ojca.
Cholera jak ja się boję.
Nie samej jego osoby. Rzesza nic mi nie zrobi. Boje sie ponownego spotkania. Mimo że najprawdopodobniej ojciec będzie ledwo przytomny. Z tego co opowiadał mi ZSRR jego stan jest.. Zły.
Per. ZSRR
Czekam już godzinę na Niemcy i cholera jasna zaraz wyjdę z siebie i stanę obok. Boje sie. Boje sie że Rzeszy coś się stanie. Nie ma wątpliwości. Ja go kocham albo chociaż jestem w nim zauroczony. Ale nie przyznam tego. Napewno nie teraz. Przedewszystkim najpierw Rzesza musi wyzdrowieć i musimy wreszcie ze sobą normalnie pogadać.
Jednak co jeśli Rzesza nie wyzdrowieje?
Szybko pozbyłem sie tej myśli z głowy. Rzesza wyzdrowieje i wszystko będzie dobrze. Pogadamy i być może znowu będziemy przyjaciółmi. Było by wspaniale.
Usłyszałem pukanie do drzwi. To musiał być Niemcy. Odrazu podszedłem do drzwi i je otworzyłem.
- Guten abend. Przepraszam że dopiero teraz, nie mogłem wcześniej. - powiedział spokojnie Niemcy.
- Rozumiem. Nic się nie dzieje. Wchodź - zaprosiłem go do środka. Położył swoją torbę na ziemi i zdjął buty. Dałem mu jakieś kapcie i pokazałem do którego pokoju miał iść. Ja zostałem na dole i czekałem.Per. Niemcy
Wszedłem do pokoju z torbą i przesunąłem krzesło do łóżka. Usiadłem na nim i nie czekając przeszedłem do badań.
Mój ojciec leży przede mną i śpi. Wygląda.. Spokojnie. Tak jak kiedyś.
Wspomnienia wzięły góre i kiedy pracowałem wspominałem też różne sytuacje z dzieciństwa.
Kiedy tak już siedziałem półtorej godziny nagle Rzesza zaczął się budzić. Widocznie leki które mu podałem pomogły. Rzesza nabrał koloru a kiedy otworzył oczy one lekko świeciły na czerwono.
Zaraz... Czerwony?
Ojciec miał czarne oczy.. Z tego co pamiętam. Nie ważne.. Zajmę się tym potem.
Rzesza wyglądał na zdezorientowanego. Zaczął się rozglądać a w pewnym momencie spojrzał na mnie i zastygł.
- ... Niemcy.. - szepnął tak że ledwo go usłyszałem. Jego głos był zachrypnięty i niezbyt przyjemny. Mimo to wymusiłem na sobie lekki uśmiech. Na twarzy Rzeszy malował się szok.
- Synu.. - Rzesza chciał wstać ale mu nie pozwoliłem. Jego rany były już odpowiednio opatrzone a leki które Rzesza ma przyjmować były na biurku razem z wytycznymi.
- Nie. Masz leżeć i odpocząć. Na biurku są wszystkie leki pan ZSRR też już zna wytyczne. Musisz wyzdrowieć - powiedziałem stanowczo. Ojciec patrzył na mnie z zaskoczeniem i chyba z dumą. Muszę przyznać że poczułem się dobrze.
- Synu ja.. Przepraszam cię. Wiem że to pewnie nic nie da ale i tak cię przepraszam. Nie chciałem żeby to tak wyszło. - zaczął się tłumaczyć jednak ja w połowie mu przerwałem.
- Tato. Wybaczam ci. Przecież ojca mam jednego i nie chce go stracić znowu - powiedziałem cicho i westchnąłem. Spojrzałem na ojca który ewidentnie przyjął za dużo informacji. Tym razem podniósł się do siadu pomimo moich protestów i mnie przytulił.
Poczułem się... Dobrze.. Tak. Tak to mige nazwać.
Też przytuliłem ojca i trwaliśmy tak razem przez chwilę. Naprawdę brakowało mi tego. Potem porozmawiałem jeszcze trochę z ojcem i zeszło nam tak do 22. Musiałem już iść.
- Muszę już iść tato. Wybacz - mruknąłem i wstałem. Zacząłem pakować swoje rzeczy.
- Ale przyjdziesz jeszcze? - spytał Rzesza a ja skinąłem głową na tak.
- Przyjdę. Obiecuje - obróciłem się do ojca i uśmiechnąłem lekko. Rzesza też się uśmiechnął i pożegnał. Potem wyszedłem z pokoju.
Per. ZSRR
Niemcy wyszedł już z domu. Odczekałem chwile i poszedłem na góre do pokoju Rzeszy. Zastałem go tam siedzącego na łóżku. Był zgarniony i bawił się swoimi palcami. Nawet nie zauważył jak wchodziłem. Wykorzystałem to i usiadłem obok niego.
- To ty po niego zadzwoniłeś - mruknął nazista i spojrzał na mnie od boku. Jego oczy połyskiwały delikatnie.
- Tak. To w sumie moja wina że tak skończyłeś. Nie opatrzyłem ci tych ran. - wyjaśniłem. Rzesza zamyślił się na chwilę przez co między nami panowała cisza.
Przyjemna cisza.
- Dziękuje. Dzięki tobie mogłem zobaczyć się z synem - odezwał się nagle. To był pierwszy raz od dłuższego czasu kiedy Rzesza mi za coś dziękował więc byłem w szoku. Rzesza spojrzał na mnie i uśmiechnął się cwaniacko
- A tobie co? Ducha zobaczyłeś? - parsknął. Lubiłem kiedy się uśmiecha. Sam zaśmiałem się i pokręciłem głową na nie.
- Nie, nie widziałem. - Rzesza spojrzał mi w oczy ale po chwili odwrócił głowe i ziewnął. Był zmęczony.
- Połóż się do spania. Jutro rano dam ci leki. - powiedziałem i położyłem Rzeszę. Przykryłem go i automatycznie pocałowałem w czoło. Robiłem tak zawsze kiedy kładłem moje dzieci spać. Rzesza przez to spojrzał na mnie jak na debila
- Na to się nie zgadzałem. - mruknął zirytowany. A ja zaśmiałem się nerwowo
- Przepraszam. Zawsze jak kładłem moje dzieci spać to tak robiłem. - wyjaśniłem. Rzesza tylko pokręcił głową i obrócił się na bok. Jedną dłoń włożył pod poduszkę i zamknął oczy. Mam nadzieję że szybko zasnął. Nie wiem ponieważ wyszedłem z pokoju jak tylko Rzesza zamknął oczy.
----------------------------
No heja
Jak tam?
:)
Tu nic nie ma nie musisz tego czytać hehe
~Miraz☭
CZYTASZ
Wybacz mi. (III ZSRR countryhumans)
AléatoireRzesza po zakończeniu II wojny nie chciał odpowiadać za jej rozpętanie dlatego uciekł zostawiając wszystko na barkach swojego syna. Na jego korzyść zadziałała plotka że niby Rzesza popełnił samobójstwo. Mężczyzne męczyły koszmary oraz wyrzuty sumien...