~13~

608 40 55
                                    

Per. III Rzesza

Siedziałem w łazience i gapiłem się w lustro. Dosłownie za kilka minut w domu bolszewika ma się zjawić mój syn dlatego chce dobrze wyglądać. No i chciałbym jakoś wynagrodzić mu te wszystkie lata kiedy mnie nie było. Chociażby takim małym obiadem. Szkoda że dowiedziałem się o tym niecałe 3 godziny temu.

- Zwariuje kiedyś z nim.. - warknął cicho mając na myśli bolszewika. Cholera gdyby powiedział mi wcześniej to lepiej bym się przygotował!

Po chwili wyszedłem z łazienki i usłyszałem pukanie do drzwi.

- Siadaj ja otworze - sowiet mruknął i podszedł do drzwi. Nie posłuchałem go i praktycznie odrazu stanąłem obok niego. ZSRR otworzył drzwi i pierwszy ukazał mi się mój syn na którego widok uśmiechnąłem się ciepło. Jednak zaraz potem doznałem szoku i wlepiłem wzrok w osobę stojącą obok Niemca.

- Dzień dobry ZSRR.. Rzeszo.. - przywitał się Polska i spojrzał na mnie spokojnym wzrokiem.

Jakim cudem on zachowywał taki spokój?! Jeśli to była tylko maska to naprawdę gratuluje mu że tak doskonale udaje mu się ukrywać emocje.

- Vsem privet. Nie mówiłeś że przyprowadzisz osobę towarzyszącą - ZSRR zwrócił się do Niemca jak gdyby nigdy nic. Polska spojrzał na bolszewika a ja dalej wlepiałem w niego wzrok.

- Bo nie planował tego. Można powiedzieć że wprosiłem się - wyjaśnił Polska. Bolszewik skinął głową i wpuścił ich do środka. Wszyscy usiedliśmy przy stole a ja miałem mętlik w głowie.

Boże nie wiedziałem jak mam się zachować! Nie spodziewałem się tutaj Polski..

ZSRR poszedł do kuchni po jedzenie więc przy stole siedziałem ja, Niemcy i Polska. Między nami panowała trochę niezręczna cisza którą po chwili przerwał mój syn.

- Tato. Jak się czujesz? Rany odpowiednio się goją? - dopytywał. Spojrzałem na niego i chwile tak trwaliśmy w ciszy patrząc się na siebie.

- .. Tak. Czuje sie lepiej. Rany też goją się dobrze ale to dzięki tobie - odpowiedziałem spokojnie na co Niemcy się uśmiechnął. Niespodziewanie wtrącił się Polska.

- Co ci się stało? Jeśli mogę spytać oczywiście - zapytał a ja spojrzałem na niego zaskoczony.

Czemu on chce normalnie ze mną rozmawiać po tym wszystkim?

- .. Zaatakowały mnie wilki i rany nie zostały odkarzone - wyjaśniłem. Polska skinął głową i już nic się nie odezwał.

ZSRR wrócił z jedzeniem i nałożył każdemu po kolei. Niewiele myśląc zajeliśmy się jedzeniem. W międzyczasie czasem rozmawialiśmy ale to wyglądało w ten sposób że ja siedzę cicho a cała reszta rozmawia.

W pewnym momencie spojrzałem kątem oka na Polskę a to co zobaczyłem wprawiło mnie w osłupienie. Na plecach poczułem okropny ból ale nie skrzywiłem się.

Ten pieprzony duch..

Polska chyba zorientował się że na niego patrzę bo poruszył się odrobinę na krześle i zakaszlał. Ja jednak miałem to na tą chwilę gdzieś. Ten duch chciał coś zrobić Polsce.

- NIE! - wstałem złapałem nóż i rzuciłem.. W cień?

Przed chwilą tam stał!

Nóż wbił się w ściane. Polska patrzył na mnie wystraszony, Niemcy był zmieszany a ZSRR. Nie mam pojęcia co on teraz czuł. Nie widziałem jego twarzy.

- ... Uh.. - mruknąłem i zmarszczyłem brwi. Wtedy wtrącił się Niemcy.

- Tato. Mogę prosić cię na sekundę? - powiedział twardo. Cholera to nie tak miało wyjść. Spojrzałem na syna i skinąłem głową. Wtedy oboje poszliśmy na górę do mojego pokoju.

Ja usiadłem na łóżku a Niemcy na krześle naprzeciw mnie.

- Co to miało być? Napewno wszystko jest okej? - spytał i zmarszczył brwi.

- Nie chciałem nikomu zrobić krzywdy. - powiedziałem i zmusiłem się do spokoju.

- Więc czemu rzuciłeś nożem w Polen? - spytał odrobinę szorstko. Był zły ale nje dziwie mu się.

- Ja.. To skomplikowane. Ale przysięgam że nie chciałem zrobić mu krzywdy. - spojrzałem na syna ze spokojem. Niemcy nie wyglądał na przekonanego.

Nagle rozległo się pukanie do drzwi mojego pokoju. Nie czekając na odpowiedź do środka wszedł Polska.

- Kochanie zostawisz nas samych na chwilę? - spytał Polak a ja zmarszczyłem brwi. "Kochanie"?
Niemcy zawachał się ale Polska zapewnił go że wszystko będzie okej. Teraz zamiast mojego syna siedział na krześle Polak. Niemcy wyszedł.

- Zanim zadasz pytanie ja mam jedno - wtrąciłem się zanim Polska zaczął mówić
- Czy ty jesteś z moim synem? - spytałem spokojnie a mój ton chyba zaskoczył odrobinę Polaka.

- Jesteśmy małżeństwem - sprostował a mnie zatkało. Ale tylko na chwilę.

- .. No dobrze.. Dbaj o niego - mruknąłem i odwróciłem wzrok. I tak czułem że Polska jest w nie małym szoku.

- Nie masz nic przeciwko? - spytał zaskoczony. Pokręciłem głową na nie.

- A co mam mieć przeciwko? Zaczynając od tego że i tak nie mam nic do gadania w tej sprawie bo to jego życie kończąc na tym że nie przeszkadza mi to w żadnym stopniu. Nie ważne jak głupio to brzmi nie jestem już tym dawnym Rzeszą - wyjaśniłem. Polska przez chwilę był zmieszany ale potem uśmiechnął się i zaśmiał cicho co było dla mnie zaskoczeniem.

- Dlatego rzucasz we mnie nożami? - parsknął i patrzył na mnie rozbawiony.

... Czemu on jest tym rozbawiony?!

- To nie tak. Nie chciałem zrobić ci krzywdy. Przysięgam - spojrzałem na Polskę i zobaczyłem tą cholerną bliznę na jego twarzy.

Teraz czułem się jeszcze gorzej niż przed chwilą.

Wziąłem wdech i zmusiłem się do spokoju.

- Polen. To nie zwróci ci skrzydeł ani nie sprawi że blizny znikną ale i tak przepraszam cię za to wszystko. - mruknąłem ze wstydem.

- Przyjmuję przeprosiny - odpowiedział po chwili Polak.

- Szczerze kiedy Niemcy powiedział mi o tym że jednak żyjesz i żałujesz tego wszystkiego zwątpiłem w to drugie. Teoretycznie rzucając we mnie nożem powinieneś mnie utwierdzić w przekonaniu że nadal jesteś tą samą świnią co byłeś 80 lat temu. Ale twoje przeprosiny i to jak na mnie patrzyłeś wtedy przy stole przekonało mnie że naprawdę się zmieniłeś. Tylko nadal nie wiem w co rzucałeś nożem lub co za mną było. - skończył swoją wypowiedź a ja nie byłem nią zaskoczony. Rozumiałem go w pełni. Jednak nie mogłem mu powiedzieć o tym cholernym cieniu. Wolałem żeby nikt o tym nie wiedział.

- Jestem stary i mam zwidy. Nie przejmuj się tym - parsknąłem i odwróciłem wzrok. Polska skinął głową i wstał.

- Chodź. Chyba mi nie powiesz że po obiedzie nic nie będziemy więcej robić skoro przywiązłem wino - powiedział kusząco. Pokręciłem głową rozbawiony i wstałem.

- Zgoda.. - mruknąłem.

Bolszewik mnie zabije ale to swoją drogą

-----------------------------------

No hejka

Jak będzie mi się chciało to wstawię dzisiaj jeszcze jeden :))

~Miraz☭

Wybacz mi. (III ZSRR countryhumans) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz