Per. III Rzesza
Obudziłem się w swoim pokoju przez promienie słońca padające na moją twarz. Miałem w nocy jakiś sen ale za nic nie pamiętam co w nim było. Jedynie to że wyszedłem z pokoju i szukałem ZSRR dalej nic nie pamiętam.
Spojrzałem na zegarek. Było grubo po 10.
- Hm.. Nowość.. - mruknąłem. Zazwyczaj wstaje równo o 6. Podniosłem się do siadu i dopiero po chwili w pełni wstałem. Na biurku leżały jakieś karteczki. Podszedłem powoli do biurka. Na jednej karteczce były wytyczne co do moich leków a na drugiej napis
"Zajrzyj do szafy! :)".Trochę zmieszany posłuchałem się kartki i zajrzałem do szafy stojącej w rogu pokoju. Zobaczyłem tam czyste ubrania w moim rozmiarze.
- No proszę.. - mruknąłem i wyjąłem z szafy czarną koszulkę z długim rękawem i napisem:
"Koszulka z nadrukiem"
Oraz szare spodnie, świeżą bieliznę i skarpetki. Ubrałem się i obejrzałem w lustrze. Nie wyglądało to źle jestem tylko ciekaw ile ZSRR na to wydał. Tych ubrań było sporo.Nagle zamarłem.
W lustrze zobaczyłem tą dziwną czarną postać. Teraz.. Budową przypominała mnie.. W pewnym momencie nawet przybrała moją postać. Złapała mnie za ramiona a ja nie mogłem się ruszyć. Czułem się jak w klatce. Postać uśmiechnęła się a ja poczułem okropny ból na ramieniu.
Tak jakby coś pękało.
Postać zniknęła i razem z nią zniknęła znaczna część bólu. Ściągnąłem bluzkę z ramienia na którym teraz widniało kilka głębokich pęknięć.
- ... Co do cholery.. - szepnąłem sam do siebie. Nie miałem pojęcia co to jest.Założyłem spowrotem bluzkę i postanowiłem nie myśleć o tych dziwnych pęknięciach. Może to tylko umysł płata mi figle.
Nie wiem..
Leniwie wyszedłem z pokoju i zszedłem na dół do salonu. Na stole była szklanka z wodą i leki które wziąłem niemal odrazu i popiłem wodą. W domu było bardzo cicho.. Nawet trochę za cicho. Bolszewika musiało nie być w domu.
Więc co ja będe teraz robił?
Kątem oka spojrzałem na telewizor. A przynajmniej myślałem że to on. Wyglądał inaczej niż kiedyś wyglądały telewizory więc postanowiłem przy nim nie grzebać. Rozejrzałem się po salonie i podszedłem do biblioteczki. Z nadzieją wziąłem jakąś książke jednak gdy tylko ją otworzyłem i zobaczyłem że jest po rosyjsku to ją zamknąłem i odłożyłem.
- Ten imbecyl ma wszystko po rosyjsku w tym domu? - warknąłem zirytowany i usiadłem na kanapie. Nie chciało mi się rysować nie miałem pomysłu i weny artystycznej.
Spojrzałem w stronę kuchni. Wtedy coś mnie oświeciło i szybko wstałem co było błędem. Zakręciło mi się w głowie przez co znowu na chwilę usiadłem. Potem wstałem już powoli i poszedłem do kuchni.
- Chyba się nie obrazi jak zrobię obiad... Tylko co ja mam ugotować? - powiedziałem sam do siebie. Rozejrzałem się po kuchni i stwierdziłem że zrobię spaghetti. Znalazłem wszystko więc wziąłem się do roboty.
Zrobienie obiadu i sprzątnięcie bałaganu zajeło mi raptem 2 godziny. A bolszewika nadal nie ma.
Gdzie on jest do cholery?!
Zjadłem trochę spaghetti po czym pozmywałem po sobie i usiadłem na kanapie w salonie. Przypadkiem przejechałem dłonią po stoliku kawowym i o boże...
- Jaki tutaj jest syf... Nie tak nie będzie! - znowu wstałem z kanapy i poszedłem szukać środków czyszczącyh innych niż jakiś domestos stojący przy toalecie w łazience.
- Domestos.. Brzmi ciekawie - wzruszyłem ramionami. Pod zlewem w łazience znalazłem jakieś środki czystości i rękawiczki. Niewiele myśląc założyłem rękawiczki i wziąłem się za sprzątanie.
Zacząłem od salonu. Wytarłem kurze wszędzie po czym odpaliłem odkurzacz i odkurzyłem dywan. Potem schowałem odkurzacz i umyłem podłoge w salonie kuchni i łazience. Na dole był jeszcze jeden pokój ale był zamknięty. Umyłem więc schody i podłoge na piętrze oraz u siebie w pokoju. Wszystkie inne pokoje były zamknięte więc nawet nie próbowałem tam wchodzić.
Po ok. 2,5 godziny skończyłem. Byłem z siebie dumny. W domu wręcz błyszczało. Otworzyłem jeszcze okna w kuchni i salonie oraz łazience żeby się przewietrzyło po czym położyłem się na kanapie.
Była godzina 15.36 a ZSRR nadal nie pojawił się w domu.
- Może ma pracę.. Skądś musi brać pieniądze na jedzenie i rachunki... - mruknąłem znudzony i zamknąłem oczy. Sam nie wiem kiedy odpłynąłem.
Per. ZSRR
Od samego rana jestem dzisiaj zabiegany. Najpierw kupiłem Rzeszy nowe ciuchy i odrazu jak tylko ułożyłem je w jego szafie to wyszedłem z domu. Byłem umówiony z Rosją na spotkanie. Spędziliśmy razem kilka godzin a potem kiedy już się rozeszliśmy wstąpiłem jeszcze do sklepu na zakupy.
Mam nadzieję że Rzesza się nie obrazi..
W domu byłem trochę po 16. To co zobaczyłem a konkretnie to że mieszkanie było idealnie sprzątnięte wprawiło mnie w osłupienie i wstyd. Byłem zachwycony ale jednocześnie było mi wstyd że Rzesza sprzątał za mnie.
Wszedłem do domu i zobaczyłem że Rzesza śpi na kanapie.
- Spodobały ci się ubrania - parsknąłem po czym wszedłem do kuchni i rozpakowałem zakupy. No nie.. Rzesza zrobił nawet obiad. Teraz jest mi wstyd jeszcze bardziej. Jako iż zjadłem z synem na mieście to resztę spaghetti schowałem do lodówki. Torbę z zakupów schowałem po czym wróciłem do salonu. Rzesza już nie spał.
- Wróciłeś wreszcie. - mruknął ponuro.
Kurwa..
- Tak. Przepraszam że nie zostawiłem żadnej wiadomości ale śpieszyło mi się strasznie - odpowiedziałem z lekkim i krzywym uśmiechem oraz podrapałem się po karku. Usiadłem obok Rzeszy który spojrzał na mnie już spokojniej.
- Rozumiem. Przecież nie jestem zły - parsknął i uśmiechnął się typowo dla swojej osoby.
- Wziąłeś leki i zjadłeś obiad? - spytałem na co Rzesza tylko skinął głową.
- Swoją drogą ZSRR. Co ile ty tu sprzątasz? - spytał nagle a ja musiałem się chwile zastanowić.
- Uh... Nie wiem nie licze tego - wzruszyłem ramionami.
- Miałeś tutaj taki syf że proszę cię. Jak można żyć w takim gnoju?! - spytał i skrzywił sie. Ja tylko zaśmiałem się cicho.
- No widzisz jakoś można. Poza tym nie przesadzaj napewno nie było tak źle - mruknąłem rozbawiony.
- No nie wiem. Nie myśl sobie że będe robił za twoją gosposie czy inne cholerstwo. Sprzątnąłem raz i tylko raz następnym razem ci jeszcze nasram na środku - wysyczał z perfidnym uśmiechem.
Zaśmiałem się tylko głośno i oboje zajeliśmy się rozmową. Zeszło nam tak do 23. Przyjemnie mi się z nim rozmawiało jednak zdaje sobie sprawę z tego że musimy sobie jeszcze wyjaśnić kilka kwestii.. Ale to nie teraz. Jeszcze nie teraz...
-----------------------------
No hejcia :))
Jak tam życie?
~Miraz☭
CZYTASZ
Wybacz mi. (III ZSRR countryhumans)
AcakRzesza po zakończeniu II wojny nie chciał odpowiadać za jej rozpętanie dlatego uciekł zostawiając wszystko na barkach swojego syna. Na jego korzyść zadziałała plotka że niby Rzesza popełnił samobójstwo. Mężczyzne męczyły koszmary oraz wyrzuty sumien...