5

903 22 2
                                    

Pov: Dylan

*5 godzin po porwaniu Hailie*

Vincent i Will wrócili do domu wściekli, zmartwieni i przerażeni jednocześnie.

- P-porwali naszą małą siostrzyczkę. Zabrali ją na naszych oczach...- To był Tony. Dotalnie się załamał tak jak wszyscy. Każdy próbował to ukryć ale wszyscy płakali.

- Szarpali nią jak jakąś szmacianą lalką. Boże pewnie teraz siedzi wystraszona- Shane ledwo co mówił.

- To wszystko nasza wina. Nie uratowaliśmy jej.- Byłem załamany. Napewno mogłem coś zrobić.

- Byliśmy jej jedyną szansą żeby się uratowała. A to ona uratowała nas- Powiedział Tony.

- Chwila, chwila bo czegoś nie rozumiem. Jak to się do cholery stało że nie daliście rady z kilkoma typami?- Vinc nie za bardzo wiedział co robić, a my mu tego nie ułatwialiśmy.

- JA PIERDOLE VINC! ICH TU BYŁO Z 30! KAŻDY MIAŁ BROŃ I BYLI PRZYSZYKOWANI ŻEBY NAS W KAŻDEJ CHWILI POSTRZELIĆ!- Byłem tak wkurwiony i chciałem się wyżyć ale to nie było dobrym pomysłem.

- Dylan nie podnoś na mnie głosu! To wy poszliście na imprezę i zostawiliście ją samą! Minęło 5 godzin na pewno jest już po za stanem!- Pierwszy raz słyszałem jak Vincent krzyczy. Nie mogłem wydusić ani słowa więc wstałem i poszedłem do siebie.

*Godzina 5:43*

Spałem ale obudził mnie Tony krzycząc że ktoś się zaraz zabiję. Szybko wyszedłem z pokoju. To co zobaczyłem nigdy tego nie zapomnę. Na środku holu leżał Vincent którego trzymał Shane. Na pierwszy rzut oka było widać że jest mocno pijany. Za to przy ścianie był Will którego trzymał Sony. Oboje próbowali się wyrwać. Podszedłem do Willa i złapałem za koszulkę.

- Co wy do kurwy robicie!- Krzyknąłem zdenerwowany.

- On zaczął! Przyszedł do mnie do gabinetu i zaczął się rzucać że to prze ze mnie porwali Hailie.- Krzyknął Vinc.

- Boże, na prawdę jesteście straszni. Zamiast szukać jej to wy się upijacie, a potem się bijecie.- Powiedziałem wkurzony- Marsz do swoich pokoi! I nie wychodzić z nich do póki nie wytrzeźwiejecie!

Obaj poszli do pokoi. Znowu zapadła cisza. Poszedłem na siłownie by się wyżyć. Cały czas myślałem co z Hailie. A co jak jej już nie zobaczymy? Nagle dostałem jaką wiadomość od nieznanego numeru.

Wiadomość: „Hailie jest bezpieczna. Będzie u mnie jakiś czas i oddam ją do domu. Mam nadzieję że się nie zabijecie przez ten czas."

Od razu powiedziałem to chłopakom. Okazało się że każdy dostał taką samą wiadomość. Vincent kazał swoim ludziom wyśledzić miejsce skąd wysłano tą wiadomość. Jednak wszystko było tak zabezpieczone, że nie udało się.

Rodzina Monet opowieść Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz