Następnego dnia wstałam o 10:52. Ogarnęłam się i zeszłam do kuchni. Byli tam wszyscy moi bracia oprócz najmłodszego.
-Dzień dobry.- Przywitałam się smutnym głosem.
Każdy z nich mi odpowiedział. Zrobiłam sobie śniadanie i usiadłam przy stole. Cały czas myślałam o tym co się stało w nocy. Z zamyśleń wyrwał mnie głos, którego nie chciałam słyszeć. To był Tony. Był cały pobity. Wyglądał jakby wypadł z samolotu i przejechał go ciągnik.
Nikt nie odpowiedział na jego przywitanie.- Przepraszam, za to w nocy. Byłem pijany i nie wiedziałem co robię.- Próbował przeprosić.
- Tylko tyle masz do powiedzenia? Wiesz jak przez ciebie Hailie płakała. A no tak zapomniałem. Byłeś pijany, wiesz to cię bardzo tłumaczy z tego co zrobiłeś. - Powiedział wkurwiony Dylan.
- Hailie, tak bardzo cię przepraszam.- Zaczął się do mnie zbliżać, a ja poczułam jak łzy lecą mi po policzkach. Szybko zeszłam z krzesła, odstawiłam talerz i chciałam wyminąć Tony'ego tak szybko jak tylko mogłam. Jednak zatrzymał mnie łapiąc mnie za łokieć. Spięłam się i skuliłam na dotyk jego.
- Hailie na prawdę cię przepraszam. Wybacz mi.- W jego głosie było słychać desperację, a jego uścisk bolał coraz bardziej.
-Puśc mnie, proszę.- Zaczełam się trząść. Nie spełnił mojej prośby.
- Hailie przepraszam cię!- Tony był tak zdesperowany, że mnie w ogóle nie słuchał.
- P-proszę Tony. Puść mnie.- Błagałam go. Po chwili się ocknął i odszedł do tyłu, a ja uciekłam na górę do swojego pokoju.
Usłyszałam tylko jak Dylan krzyczy na Tony'ego, a on próbuję się tłumaczyć.
W tym momencie bałam się wszystkich. Musiałam jakoś się przekonać do dotyku braci. Najgorszą sytuację miałam z Tony'm. Nie potrafiłam nawet na niego spojrzeć, po tym co mi zrobił.
Minęły dwa tygodnie. Już dzisiaj wracałam do szkoły. Nie chciałam tago, ale musiałam.
Z tego co słyszałam chłopcy mieli mnie pilnować wszędzie. To był największy minus tego.Do szkoły pojechałam z Dylanem. Gdy wyszłam z auta usłyszałam jakieś gwizdy że strony kolegów mojego brata. Potem był tylko jeden głośny huk uderzenia kogoś w twarz i krzyk Dylana.
Pierwsze lekcje minęły mi szybko. Rozmawiałam z Moną o ty co działo się u nas przez ten czas. Gdy usiadłam do mojego stołu z Moną. Poczułam, że ktoś stoi za moimi plecami. Odwróciłam się i zobaczyłam całą elitę Monetów za mną.
- Czego chcecie?- Warknęłam do Dylana.
- Widzimy, że dwie dziewczyny siedzą same to nie możemy się dosiąść?- Odpowiedział mi z uśmiechem.
- Nie, nie możecie. Zabierajcie swoich kolegów i idźcie do swojego stolika.- Powiedziałam trochę za głośno. Teraz cała stołówka patrzyła się na nas.
- Dziewczynko grzcznie do brata!- Dylan wydarł się na całą stołówkę.
-Bo co mi zrobisz?- odezwałam się chamsko.
- Lepiej mnie nie wkurzaj.- złapał mnie mocno za ramię. Poczułam tylko łzy w oczach.
- Dylan! Idioto!- Krzyknął Shane.
Dylan chyba nie zaczaił co zrobił. Dotknął mnie i to mocno. Dobrze wiedzieli, że nadal boję się dotyku. Poczułam jak łzy spływają mi po policzkach.
Widziałam minę kolegów mich braci. Nie wiedziało co się dzieje. Dylan za to dobrze wiedział i był przerażony.- Kurwa Hailie przepraszam! - Krzyknął do mnie na co też się trochę skuliłam.
Wstałam z krzesła tak energicznie, że upadło na ziemię i wybiegłam ze stołówki. Wiedziałam, że wszyscy się na mnie patrzą. Wszystkie rozmowy ucichły i oglądali scenę jaką rozgrywa rodzina Monet. Moi bracia jeszcze chwilę krzyczeli na siebie, a bardziej na Dylana. Potem Shane wybiegł za mną. Siedziałam nie daleko od stołówki na ziemi. Skuliłam się i próbowałam się uspokoić. Cały czas płakałam i się trzęsłam.