4

902 20 1
                                    

- Czyli nic mi nie zrobisz? Będziesz mnie tylko przetrzymać?- zapytałam drżącym głosem.

- Oczywiście, że tak. Nie jestem potworem. Spokojnie nie zgwałcę cię, nie będę cię bił. Będziesz po prostu u mnie w odwiedzinach.

- Ale wiesz że oni Cię namierzą?- Moi bracia są lepsi od niektórych detektywów.

- Spokojnie piękna. Nie namierzą nas. Tam gdzie jedziemy nie ma jak.

Z jednej strony się cieszyłam że mi nic nie zrobi, ale bardzo chciałam do braci. Cały czas płakałam i się trzęsłam. Najpierw straciłam mamę i babcię, a teraz mam stracić braci? Jeszcze nie wiem na ile? A co jeśli serio sobie coś zrobią. Ale on nie może mnie tak wiecznie przetrzymać.

- Ile mnie będziesz tu trzymał? Tydzień, miesiąc, rok, kilka lat, zawsze?- bardzo mnie to interesowało.

- Pierwszym planem są trzy miesiące. Jeśli szybko zaczną się sypać to może będą dwa.-

Trzy miesiące bez braci? Muszę jakoś uciec. Ale nie mam jak teraz nie mam jak, a tam na pewno będę pilnowana. Resztę drogi milczeliśmy. Było słychać tylko mój płacz. Po chyba 4 godzinach drogi dojechaliśmy do wielkiego domu. Adrien wyszedł, a mnie złapał jakiś mężczyzna. Zabrał mnie na samą górę do nie małego pokoju. Rozwiązał mnie, a potem wyszedł i zamknął na chyba 10 różnych sposobów. Pokój był mniejszy od mojego w domu. Było tu duże łóżko, szafa, komoda, biurko z krzesłem i hamak. Pokój nie miał okna. Były tam też drzwi prowadzące do łazienki w której był prysznic, zlew, toaleta, szafka, a nad nią wisiało lustro. Nie chciałam tu być. Położyłam się na łóżku i zasnęłam.

Rodzina Monet opowieść Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz