Potrafię

4.

Dziś był ten dzień. Bałam się. Dzisiejsza noc była spokojna. Nie płakałam, nie krzyczałam. Poszłam do łazienki, wzięłam szybki przysznic, włosy zapięłam w kucyk, zrobiłam delikatny makijaż. Niech mi ktoś powie po co ja się maluje skoro jade do psychiatryka??!!  Nie ważne... Założyłam czarne podarte spodnie, granatową obcisłą bluzke z rękawem 3/4 i moje ukochane conversy.  Zeszłam na dół, w kuchni siedziała mama, uczyła Alice rozwiązywać zadania. Ile bym dała, żeby to samo robiła ze mną, żebyśmy rozwiązywały razem zadania, a nie żeby odwoziła mnie do psychiatryka.

Siedziałam w salonie, słuchając muzyki i patrząc na pogode za oknem. Było okropnie. Padało od rana. Przyszedł Ash i Alice. Chcieli się pożegnać. Przytulili mnie, Ash powiedział, że wszystko będzie dobrze, żebym była silna i nie poddawała się. Poczułam ulge, że jeszcze ktoś we mnie wierzy, że komuś na mnie zależy.  Alice dała mi swojego ulubionego misia i powiedziała - Rose, nie bardzo rozumiem gdzie jedziesz, ale mam nadzieje, że Ty nie zostawisz mnie tak jak Jess. Chce aby mój miś po twoim powrocie był cały - Nie wytrzymałam i rozpłakałam się, Alice dała mi buziaka w policzek i poszła, Ash zrobił to samo i powiedział - dasz rade, jesteś silna. Bo jak nie Ty to kto ..- wyszedł i zostawił mnie samą.

Cała moja rodzina ułożyła sobie życie tylko nie ja. Mama projektowała sukienki dla gwiazd, tata miał kilka firm, Jess studiowała prawo, Ash grał w zespole, Alice chodziła do szkoły baletowej, a ja ? A ja miałam depresje. Uśmiechnelam sie sama do siebie.

- Rose chcemy żebyś wiedziała, że to dla twojego dobra. Nigdy nie chcieliśmy abyś cierpiała - powiedziała mama gdy schodziłam z walizka po schodach. Tata wziął moje walizki i tym razem wpakował je do granatowego BMW.  Gdy wsiadłam do auta rodzice rozmawiali jeszcze na zewnatarz, przytulili się i wsiadli. Milczeli przez całą droge. Pewnie nie wiedzili co powiedziec takiemu przypadkowi.

---------
Troche krotki i dziwny rozdział. Jeśli komuś się spodoba to niech da gwiazdke lub/i komentarz ❤