Minęło kilka dni odkąd jestem w nowej szkole. Zaprzyjaznilam się z Sus i Wrenem. Są jedną z najlepszych rzeczy jakie przytrafiły mi się w życiu, a nie było ich zbyt wiele. Dziś wieczorem idziemy na impreze do Wrena. Dowiedziałan się, że on i brązowooki to dobrzy kumple. Ale czemu o tym myśle? Nie ważne.
Mam problem. Przekopałam całą szafę i nie mam co na siebie założyć. W końcu musiałam coś wybrać. Sus miała być po mnie za 35 minut, a ja nie byłam gotowa. Zdeydowałam się na granatową sukienke i baleriny. Zrobiłam szybki makijaż i usłyszałam dzwonek do drzwi. Sus otwarła mama, słyszałam jak rozmawiają. Zabrałam torebke i szybko zbiegłam po schodach. Przywitałam się z Sus i pożegnałam z mamą.
Droga nie zajęła nam długo. Weszłyśmy do wielkiego domu gdzie było pełno osób. Wren przyszedł do nas i od razu porwał Sus na parkiet. Coś jest między nimi.
Dziwie sie sama sobie, że zachowuje się jak gdyby nigdy nic. Jakbym nigdy nie była w psychiatryku, jakbym nigdy nie miała próby samobójczej, jakbym nigdy nie miała tylu blizn po zyletce. Własciwie to chyba dobrze, że nie myśle o przeszłości. Jestem także wdzięczna Wrenowi i Sus, ze nie wypytują mnie o to jak było kiedyś. Chyba bym tego nie zniosła
****
Widze brązowookiego. Rozmawial z jakąs laską, a potem podszedł do Sus i Wrena. Rozmawiali całkiem długo, śmiali się bardzo głośno, a zwłaszcza Sus. Idzie w moją stronę, czy mi się wydaje? Miałam wewnętrzną kłótnie sama ze sobą. To okropność. A jednak. Przyszedł do mnie.
- Cześć - przeciągnął z delikatnym uśmiechem
- cześć - powiedziałam to jakbym była jakims robotem. Bez zadnych uczuć.
- Wiesz, trochę mi nie zręcznie. Chciałem Cię przeprosić za to jak Cię potraktowałem gdy się pierwszy raz spotkaliśmy. Naprawdę miałem zły dzień i nie potrzebnie tak zareagowałem. Nie byłaś niczemu winna. - widziałam zmieszanie na jego twarzy. Chyba wiele go to kosztowało, zeby mnie przeprosić, zwłaszcza, że od tego zdarzenia minęły 2 tygodnie.
- Nie musisz mnie przepraszać. Nie przejmowałam się tym zbytnio. Każdy ma gorszy dzień
- Taaak, ale jednak nie chcę żebys uważała mnie za nadętego dupka.
- Nie uważam - uśmiechnęłam się
- Cieszę się. Jestem Jason - chłopak wyciągnął ręke w moja strone uśmiechając się przy tym
- Rose, milo mi - odwzajemniłam gest
- Mi również. - chciał cos dodać jednak grupka chłopaków zaciągnęła go do stolika przy którym siedzieli.
Cała impreza minęła bardzo szybko, bylo fajnie. Nie widziałam więcej brązowookiego. Nie musial mnie przepraszać, nie byłam zła, jednak fajnie z jego strony, że to zrobił.Wróciłam do domu około pierwszej rano. Rodziców nie było. Wracamy do normalności. Jak najszybciej poszłam do pokoju i położyłam się spać.
****
Sobota mój ukochany dzień tygodnia. Wstałam po 10. A właściwie to Ash mnie obudził.
Byłam umówiona z Jess na zakupy na 12. To bylo czego potrzebowałam.Po 4 godzinach zakupów poszłyśmy coś zjeść. W trakcie czekania na pizze Jess zaczęła - Ej, Rose, znasz tego kolesia? - obejrzałam się i zobaczyłam brązowookiego. To znaczy Jasona. Ale brązowooki lepiej. Nie ważne. Chlopak chyba zauwazyl ze mu sie przygladam i lekko się uśmiechnął - Chodzimy razem do klasy, a co? - na twarzy Jess pojawił się jednoznaczny uśmiech - Ciągle na Ciebie patrzy- zachichotała - Daruj sobie- rzuciłam z drwiącym uśmiechem i w tym samym czasie dostałyśmy naszą wymarzoną pizze.
******
Okropne.:/
CZYTASZ
Potrafię
Teen FictionRose jest 16-letnią dziewczyną, która, może mieć wszystko czego pragnie, jednak wpada w kłopoty. Jej tata - John, właściciel jednej z największych Amerykańskich firm postanawia rozwijać się w innym mieście. Dlatego dziewczyna razem z rodziną wyprow...