Pov.Mona
Tony poleciał na wyspy porozmawiać z Hailie a dwa dni później napisał: Za godzinę będziemy w domu. Więc odpisałam: to super, ja sobię do was przyjdę. Wtedy nie wiedziałam co może pujść nie tak.
Ogarnęłam się i porzegnałam oschle z rodzicami po czym wyszłam z domu, idąc po wąskim chodniku minęłam jakiegoś faceta ale olałam go ponieważ stał oparty o ścianę kamienicy wpatrzony w telefon. Nagle poczułam coś co zasłaniło mi nos i usta, moje ciało zaczęło drętwieć a ja nie mogłam nic powiedzieć ale nie traciłam przytomności.
- No i rybka złapana c'nie- kto to do cholery był?
- Chodź Hailie Leo na ciebie czeka.
- Kurwa kim ty jesteś?- Wyciągnął telefon i gdzieś zadzwonił.
- To nie ona.
- Dobra yy, to ją wezme i pomyślimy c'nie- Rozłączył się i na mnie spojrzał po czym złapał mnie za ręce i zaciągnął do auta. Poczułam szarpnięcie i coś wbiło mi się w podbrzusze, to był pistolet, złapałam go przez szalik i włożyłam do prawego buta. Nagle jak się okazało Ryder otworzył drzwi i wywlukł mnie z tego pieprzonego samochodu.
- Już możesz chodzić księżniczko c'nie?- Jak mnie wkurwiało to jego,, c'nie " ale nie powiedzałam nic żeby go nie podbuzować.
- Słabo ale mogę- Powiedziałam przez zaciśniętą szczękę. Złapał mnie pod ramię wprowadzając do jakiejś rudery.
- Twój nowy domek- Rzucił mną na jakiś stary materac. Miałam na sobie czarną skórzaną spudniczkę do kolan, biały obcisły golf wpuszczony w nią, czarną też skórzaną kurtkę i glany.
- Każdy skorzystać z tego może, ale jeden wyjdzie lepiej a drugi gorzej c'nie
- A kto wyjdzie gorzej?- Jezu ja naprawdę umiem jebnąć taką głupotę.
- No jak to kto, oczywiste że ty- Zaczął agresywnie zszarpywać kórtkę ze mnie.
- Zostaw mnie- odpychałam go nogami i rękami ale ten złapał moje nadgarstki oraz usiadł na moich udach okrakiem a drugą ręke zaczął gładzić moją nogę idęc w górę aż dobrał się do bielizny.
- Proszę zostaw mnie- Cichy głos spłynął po niem jak woda a ja zostałam w staniku i spudniczce. Nagle coś tak jebło że aż się wzrygnęłam, ktoś pociągnął Rydera za kołnierz i przygwoździł do ściany jednak ten był szybszy i wyrwał się celując w mojego wybawiciela bronią.
- Chyba nie ten adres kolego- Po głosie poznałam Tonego. Ryder odbezpieczył broń a ja musiałam pomoc mojemu chłopakowi. Wyciągnęłam po cichu pistolet i strzeliłam do tego chuja, dostał w ramię ale i tak się złożył na ziemi. Tony podbiegł do mnie i wziął na ręce.
- Już jest dobrze- Gładził dłonią po mojej głowie, wchodząc odwrócił się jeszcze ze mną w stronę Rydera. Usłyszałam strzał i ból w okolicy obojczyka.
- Kurwa!- kolejny strzał ale od Tonego, ten gnój nie żyje.
- Wytrzymaj proszę!- Wybiegaliśmy z budynku. Zostałam położona na odchylonym fotelu a Tony po sekundzie usiadł na miejscu kierowcy i ruszyliśmy z zawrotną prędkością. Poczułam silniejszy ból.
- Nie odpływaj za 2 minuty będziemy. Kocham cię, nie rób mi tego proszę.
- Też cię kocham Tony........
Pov.Tony
Byliśmy pod szpitalem i szybko ją zaniosłem. Przyjechali Will,Dylan,Tony,Shane,Vincent i Hailie.
Siedziełem załamany i płakałem przez całą operację. Po około 3 godzinach lekarz wyszedł i stanął koło mnie kładąc dłoń na moim barku
- Przykro mi, nie przeżyła.
