Obudził mnie okropny ból głowy, otworzyłam oczy i zobaczyłam moją dłoń. Wpadłam w panikę i zaczęłam biegać po pokoju ale przez załzawione oczy nic nie widziałam i potknęłam się o legowisko daktyla upadając z chukiem. Postanowiłam poszukać pomocy i wyszłam z pokoju.natychmiast pobiegłam do gabinetu Vincenta potykając się na schodach i znowu upadając tym razem na dywan. Przez wszystkie emocje we mnie zebrane nie poczułam bólu dlatego wstałam i biegłam dalej. Wpadłam w drzwi do gabinetu ale lekko się cofnęłam i nie zdążyłam nawet zapukać bo wleciałam do środka przez przypadek naciskając klamkę. Vincent patrzył na mnie z minimalnym zdziwieniem.
- Vinc proszę pomóż mi- powiedziałam błagalnie płacząc i podając mu rękę.
- dziecko co ty sobie zrobiłaś?
-To wczoraj, wszystko, tak bardzo, nie chciałam- zaczęłam się dusić.
On natychmiast zareagował pomógł mi wstać i zaprowadził mnie do łazienki żeby mnie opatrzeć. Delikatnie wyjmował szkło z mojej dłoni a ja musiałam oddychać żeby sie uspokoić. Opatrzyl mi tą ranę i mnie przytulił. To były te ramiona które zapewniały mi poczucie największego bezpieczeństwa na świecie i nikt się do nich nie umywał . Siedzieliśmy na kanapie i on głaskał mnie po plecach. Bardzo chciało mi się spać i w końcu usnęłam po ciężkiej nocy.Przebudziłam się w gabinecie Vincenta na sofie przykryta kocem. On siedział na swoim krześle i patrzył na mnie.
- Potrzebujesz czegoś jeszcze Hailie?
- Już mi lepiej- Zapewniłam go i chciałam wstać ale mocno zakołowało mi się w głowie mimo tego dalej chciałam iść. Zaczęło mi ciemnieć przed oczami, czułam że zaraz upadnę ale Vince mnie złapał i położył na kanapie. Już zrobiło mi się lepiej ale bardzo mnie kuło w klatce piersiowej.
- Hailie jedziemy do szpitala, bez dyskusji.
- Nie trzeba poleżę i zrobi mi się lepiej- Chyba się nie przekonał bo wziął mnie na ręce a ja wtuliłm się w niego. Nawet się nie zorientowałam a siedziałam w samochodzie na podgrzewanym siedzeniu. W szpitalu zrobili mi badania i okazało się że straciłam dużo krwi wczoraj i jestem osłabiona. Dostałam kroplówke i poczułam się znacznie lepiej nawet mogłam spokojnie iść. Szybko wrzuciliśmy do domu bo Vince miał spotkanie. Przespałam się jeszcze w drodze i chciałam iść do pokoju żeby poczytać. Byłam pod drzwiami gdy nagle usłyszałam jego głos. Adrian Santan był u nas w domu. Nie nawidziłam siebie za to że nie mogę sama siebie przekonać do tego że ja chyba się w nim... zakochałam. Poszłam do kuchni po herbatę ale się na niego natknęłam. Chciała poprostu go zignorować ale odezwał się zanim uciekłam.
-Witaj Hailie.
- Dzień dobry Adrianie.
- Zastanów się nad tym co się dzieje między nami- nie zdąrzyłam nawet nic powiedzieć a on odszedł zostawiając mnie z milionem kotłujących się myśli w głowie.