Rozdział 12. Przepraszamy za przerwanie w randce.

11.3K 416 39
                                    

Święta i następujący po nich nowy rok minęły jak z bicza strzelił. Nim się spostrzegłam, nadszedł dwudziesty pierwszy stycznia, czyli dzień gdzie powinnam pojawić się w szkole rodzenia z partnerem. Przez to, że miałam ostatnio trochę gorszy czas, opuściłam dwa spotkania. Najpierw tuż po świętach dwa tygodnie spędziłam lecząc przeziębienie, a fakt, że mogłam brać tylko leki na bazie paracetamolu, nie pomagał mi. Następnie po dwutygodniowej nieobecności w "What a Cake" miałam do nadrobienia sporo spraw związanych z zamówieniami, rachunkami i sprawami bieżącymi, oraz uaktualnieniem naszej oferty. Gdy kończyłam się szykować do wyjścia, usłyszałam dzwonek do drzwi. Otworzyłam je i ujrzałam Judy, która miała być moją partnerką na zajęcia. Kobieta ubrała się tak jakby szła na jogę, ale nie w obecnych czasach, a w latach osiemdziesiątych. Jej nogi ciasno opinały legginsy w kolorze różowym, na górę ubrała granatowe body, które zapięła na wierzch legginsów. Na nogach miała wysoko naciągnięte skarpety, również w kolorze granatowym. Brakowało jej tylko materiałowej opaski na głowie.

- Stara, co ci się stało? - spytałam, gdy opanowałam atak śmiechu.

- To twoja wina. Przegrałam zakład z Jamesem.

- Dlaczego moja wina? Przecież to nie ja wymyśliłam ci strój.

- Ale to ty byłaś zakładem!

- Ja? O co wy się założyliście? Ile ciasta zjem podczas świąt?

- Nie, założyliśmy się, kiedy ty i Laurent w końcu się pocałujecie.

- Co? Judy czyś ty do reszty zdurniała? Nie mam zamiaru go całować! Przypomnę ci, on ma narzeczoną! - Dobrze wiedziałam, że to raczej ja powinnam pamiętać o Olivii - Powiesz mi coś więcej o tym zakładzie?

- Po prostu ja stwierdziłam, że do nowego roku zaliczycie swój pierwszy pocałunek, a James obstawił, że to stanie się później.

- Było się nie zakładać, to teraz nie wyglądałabyś jak debil. A on jaka miał karę za przegranie?

- Miał ubrać do pracy czerwony garnitur we wzory i żółty krawat.

- Skąd do diaska James ma taki garnitur?

- A został nam po którymś Halloween.

- Jesteś niesamowita - zaśmiałam się - Ale dobrze, że już jesteś, bo musimy wychodzić, jeżeli mamy zdążyć.

-To o której rozpoczynają się te zajęcia?

- O jedenastej w przychodni.

- No to mamy jeszcze pół godziny.

- To akurat, żeby dojść tam na pieszo.

- Oszalałaś? Nie pójdę tak przez miasto! Pojedziemy moim samochodem. - powiedziała stanowczo, na co odpowiedziałam jej śmiechem, i przytaknęłam głową. Tak naprawdę miałam nadzieję,  że pojedziemy jej autem, ale gdyby zgodziła się na spacer, to byłaby to kara dla niej za wykorzystywanie mnie w zakładzie. Czy to byłoby dziecinne? Tak. Czy ich zakład był jeszcze bardziej dziecinny? Oczywiście, że tak.

- W sumie to dobrze się składa. Masz dzisiaj cały dzień wolny?

- Można tak powiedzieć, rozliczenia są już za mną, dziewczyny są dzisiaj w biurze, ale ja muszę być cały czas pod telefonem, a dlaczego pytasz?

- Miałam nadzieję, że zawieziesz mnie po zajęciach do Ikea, bo chciałam rozejrzeć się za meblami do pokoju małej.

- Spoko, ewentualnie jeżeli będę musiała jechać do pracy, to zawiozę cię jutro.

Kilka minut później byłyśmy tuż obok budynku, który niegdyś był lokalnym pałacem. Droga minęła nam bardzo szybko, jednak zdecydowanie więcej czasu Judy musiała poświęcić na znalezienie miejsca parkingowego. Dopiero po trzecim okrążeniu ulicy zwolniło się jedno miejsce. Po zaparkowaniu udałyśmy się do budynku. Niewielka sala ćwiczeniowa była wypełniona po brzegi. Udałam się do swojego stałego miejsca tuż obok Alice. Blondynka powitała mnie szerokim uśmiechem. Tuż za nią stał wysoki, postawny szatyn, którego kobieta przedstawiła jako swojego narzeczonego. Ja natomiast przedstawiłam moją siostrę, która poprzez swój niecodzienny strój wzbudzała uwagę innych. Po kilku minutach głosy w sali ucichły, a do pomieszczenia wkroczyła standardowo trójka prowadzących, w której skład wchodzili: psychoterapeutka Carol, położna Rachel i ginekolog Julian, który od razu po wejściu do sali odszukał mnie wzrokiem i posłał uśmiech. Judy będąc niezwykle spostrzegawczą, dostrzegła to i posłała mi zaciekawione spojrzenie, jednak ja to zignorowałam.

A Whole New World +18Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz