17. Jules

24 1 0
                                    

Ocknęłam się rano słyszac głośne pukanie do drzwi.
- Jules.- Najwyraźniej Jess przyszedł odebrać dziewczynkę która nadal spała.
Przetarłam oczy i powoli otwarłam drzwi.
- Czemu tak wcześnie?- wymamrotałam  opierając się o drzwi.
- A co już się do niej przywiązałaś?- oparł się ręką o drzwi jak ma w zwyczaju.
- Pomogłam ci tylko dla tego, że wspomniałeś o Samie. Następnym razem Idź do Joela albo kogoś innego.- przetarłam ręką oczy I zmierzyłam wzrokiem Jessa.

- Gdzie Ellie?
- Za moment powinna przyjść.- odpowiedział stojąc i oczekując, że oddam mu Tare.
- Dobra, możesz mi ją już oddać?- spojrzał na śpiącą dziewczynkę.
- Nie, bo śpi.- uśmiechnął się dominująco po czym pokręcił głową.
- Mówiłem, że się przywiązałaś.
- Ale ona śpi. Nawet nie wiesz jaki ważny jest sen u małych dzieci.- wytłumaczyłam. Jakoś całkiem odpowiadała mi myśl, że teraz ktoś jest zależny ode mnie, bo całe życie ja polegałam na kimś innym i nie zdarzało mi się kimś opiekować.

- Dobra, w takim razie jak się obudzi to zaniesiesz ją do tamtego domu.- wskazał palcem na dosyć duży żółty dom który stał zaraz za rogiem. Chciałam go zatrzymać ale odwrócił się uśmiechnięty i odszedł. Zatrzasnęłam głośno drzwi ale nie zamknęłam ich na zamek w oczekiwaniu na Ellie. Skuliłam się z powrotem w rogu kanapy rozglądając się po pokoju. Przymknęłam lekko oczy a obudziłam się ponownie dopiero kiedy poczułam dotyk na ramieniu.
- Jezu Ellie!- odskoczyłam lekko na bok. Najwyraźniej dopiero to obudziło Tare bo zaczęła powoli otwierać oczy.

- Widzę, że Jess cie jednak namówił.- Usiadła obok mnie kładąc głowę na moim ramieniu.
- Dałaś się tak użądzić?- powiedziała spoglądając na dziewczynkę leżącą zaraz obok nas.
- Zmusił mnie. I zaczął gadać o Samie.- pokiwała głową.
- Trzeba ją odnieść.- Spojrzałam kątem oka na zmęczoną Tare.
- Najpierw jej zrób śniadanie. Chodź.- powiedziała wstając I wyciągając do mnie rękę. Złapałam ją i ruszyłyśmy obie do kuchni.

Nalałam trochę wody do brązowego czajnika i postawiłam go na piecu.
- Ciężka noc?- zapytałam na co Ellie pokiwała głową.
- U ciebie najwyraźniej też było ciekawie.- spojrzała na kanapę.
- Ja przynajmniej spałam.- uśmiechnęłam się na co Ellie zmierzyła mnie wzrokiem. Posmarowałam kanapkę masłem po czym pokroiłam ją na malutkie części. Przysunęłam się lekko do Ellie i pocałowałam ją w czoło. Złapała mnie w talii I wpatrywała mi się w oczy.

Zaplotłam jej ręce na karku I pocałowałam ale po chwili usłyszałam kroki i lekko się od niej oderwałam. Przy ścianie stała zmęczona Tara która wyglądała jakby miała się zaraz rozpłakać.
- Boże nie... jak ona mi się tu popłacze to skacze z okna.- oparłam czoło na ramieniu Ellie.
- Jules mieszkamy na parterze.- wyszeptała po czym się do mnie uśmiechnęła. Spojrzałam się na nią jeszcze kątem oka I poszłam w stronę dziecka. Ocierała nerwowo oczy po czym wybuchła płaczem.

- Hej, maleńka. Już dobrze...- podniosłam ją lekko po czym ruszyłam w stronę kanapy żeby ją uspokoić.
Przytuliłam ją do siebie I gładziłam po kręconych ciemnych włosach. Po chwili kiedy się uspokoiła podałam jej herbatę i kanapkę.
- Do twarzy ci z dzieckiem.- powiedziała uśmiechnięta Ellie siadając na kanapie.
- Błagam nie chce mieć dzieci w przyszłości ani nigdy.
- Myślę, że Ci to nie grozi.- powiedziała poprawiając niesforny kucyk.
- Kto wie, może kiedyś zmienię orientację i Założę ogromną rodzinę z piątką dzieci.- uśmiechnęłam się i wtuliłam się w Ellie.

Po kilkunastu minutach siedzenia bezczynnie przypomniałam sobie, że wypada odnieść Tare do domu. Spojrzałam na Ellie którą najwyraźniej usnęła i powoli wstałam. Pogładziłam ją po policzku i po cichu wzięłam Tare i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Podeszłam do żółtego domu i zaczęłam pisać w drewniane drzwi. Najwyraźniej nie było mnie słuchać bo w środku ktoś dosyć głośno się kłócił, pociągnęłam powoli za klamkę I otwarłam drzwi.
Na kanapie siedziała wystraszona kobieta na którą wydzierał się wysoki i umięśniony mężczyzna. Wyglądał dosyć znajomo.

Dopiero po chwili ucichli i wpatrywali się we mnie. Kiedy przyjrzałam się bardziej dostrzegłam, że to Jeff przed chwilą wydzierał się na kobietę.
- Pójdę już, ale jeszcze z tobą nie skończyłem.- wyburczał i wyszedł wpatrując się we mnie. Kiedy zatrzasnął drzwi kobieta podeszła do mnie I wyciągnęła ręce do Tary.
- Tara!- uśmiechnęła się I przytuliła dziewczynkę.
- Hej, jestem Jules.- wyciągnęłam do niej rękę.
- Wiem, Jess coś wspominał. Padme.- uścisnęła moją dłoń ale po chwili uśmiech z jej twarzy zniknął.
- Przepraszam za wczoraj po prostu...- usiadła na kanapie po czym cała zalała się łzami.
- Nie kontroluje tego. Mam poczucie winy, czasami nie jestem w stanie się nią zajmować...

Stałam jak wryta. Bardziej sobie wyobrażałam osobę która będzie miała w dupie swoje dziecko i co się z nim dzieje ale widać, że Padme taka nie była. Miała ze sobą problem i potrafiła się do tego przyznać.
- Co od ciebie chciał Jeff? - usiadłam obok i położyłam jej rękę na plecach.
- Czasami ze sobą sypiamy ale on to odbiera chyba inaczej niż powinien...- pokiwałam głową I zaczęłam się rozglądać po pokoju. Wszędzie lażały puszki po piwie albo brudne naczynia, rozwalone ciuchy i saszetki po narkotykach.

- Zrobić ci kawy?- zapytałam na co kobieta Kiwnęła mi głową. Poszłam do kuchni gdzie ciężko było się dostać do czajnika przez całą stertę puszek. Odgarnęłam je ręką na bok I położyłam czajnik z wodą na piecu. Kiedy woda się gotowała wyciągnęłam worek na śmieci i wyrzuciłam do niego większość puszek przez co od razu zrobiło się więcej miejsca. Brudne naczynia włożyłam do zlewu i przetarłam blat mokrą ścierką. Po chwili nalałam wodę do kubka i wsypałam dwie łyżeczki kawy.
- Nie musiałaś sprzątać.- powiedziała Padme kiedy położyłam przed nią kubek.
- Nie zasnę w nocy z wiedzą, że masz tutaj taki syf.- uśmiechnęłam się.

- Trzymaj prochy poza zasięgiem dziecka.- złapałam za saszetkę i schowałam do szuflady.
- Dobra, będę się zbierać jakbyś czegoś potrzebowała to mieszkam za rogiem.- pomachałam ręką do Tary i wyszłam. Kiedy już doszłam do domu Otworzyłam cicho drzwi i wpatrywałam się w śpiącą Ellie. Usiadłam obok niej I objęłam ją rękami na co ona wtuliła się we mnie. Mimo to, że przespałam całą noc i jeszcze potem rano to nadal odczuwałam okropne zmęczenie. Plus okropny ból głowy jakbym nie spała tydzień i na dodatek miała kaca.

Three Stars Mean I Love You☆☆☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz