8. Jules

40 1 0
                                    

Położyłam Ellie rękę na plecach.
- Ty mała pizdo.- Mężczyzna zabrał klucze z ziemi I ruszył w stronę drzwi.
- Ciekawe co teraz powiem innym.- powiedział odwracając się w naszą stronę.
- Ellie.- powiedziała cicho na co Mężczyzna spojrzał się na nią pytająco. Ellie podeszła bliżej kratki.
- Powiedz im, że Ellie to ta mała dziewczynka. Która właśnie rozjebała co palec!- złapałam ją za ramię żeby trochę ją uspokoić.
- Ellie, starczy.- powiedziałam patrząc się na nią zmartwioną miną.
- Jak powiedziałaś, na kawałeczki.- Mężczyzna wyszedł z pokoju.

Patrzałam jeszcze chwile na Ellie która trzymała się kratek.
- Pokaż się.- powiedziałam na co Ellie usiadła naprzeciw mnie.
- Nie jest złamany. Zawsze mogło być gorzej.- uśmiechnęłam się żeby ją trochę pocieszyć. Otarłam jej lekko kapiącą z nosa krew, patrzałysmy chwilę tak na siebie a potem oddałam jej krótki pocałunek w czoło. Po czym drzwi się otwarły I dwóch mężczyzn zaczęło iść w stronę klatki. Zerwałyśmy się i stanęłyśmy pod ścianą. Mężczyźni otwarli bramkę i weszli do środka. Mnie rzucili na bok i znowu uderzyłam głową o ziemię przez co mało co widziałam i słyszałam.
A Ellie chwycili choć się strasznie szarpała i jednego ugryzła do krwi tak jak mnie na zamieszkach.

- Nie, proszę!- powiedziała Ellie kiedy Rudy mężczyzna chwycił za tasak.
- Ona jest zarażona!- podeszłam do bramki a mężczyźni spojrzeli się na mnie.
- Podwiń rękaw i sprawdź.- powiedziałam patrząc się na rękę Ellie. Facet wbił z zamachu w stół tasak.
- Swoją drogą teraz ty też.- mezczyzna odsłonił rękaw Ellie.
- Już dawno by się zamieniła.- powiedział nieznajomy.
- Ale to wygląda cholernie prawdziwie.- powiedział mężczyzna lekko puszczając rękę Ellie na co ona chwyciła za tasak i wbila jednemu z nich w szyję po czym wybiegła z pokoju a zaraz za nią drugi mężczyzna.

Zostałam sama w pokoju i nie wiedziałam co zrobić Próbowałam otworzyć bramkę ale ani drgnęła zaczęłam szarpać siatkę na wszystkie strony po czym kopnęłam kratę i stałam tak chwilę zastanawiając się co mam zrobić po kilku minutach poczułam dym który zaczął się lekko unosił rozejrzałam się jeszcze szybko po pokoju i spojrzałam na okno. Ellie mówiła, że nie damy rady go przebić ale dla chcącego nic trudnego. Więc podeszłam do okna i stanęłam na pudle walnęłam je kilka razy z całej siły z pięści aż za którymś razem szyba zaczęła pękać.

Rozbiłam ją do końca i wyczołgałam się na śnieg. Wstałam powoli i rozejrzałam się do okoła poszłam wzdłuż budynku szukając wejścia i Ellie. Szłam tak chwilę aż nie zobaczyłam, że jedna część budynku całą się pali. Usłyszałam krzyk Ellie więc powoli weszłam do środka. Ellie leżała na środku próbowała dosięgnąć noża a mężczyzna na niej siedział i ją przytrzymywał.
- Myślałem, że już to wiesz. Najbardziej lubię jak walczą.- Po tych słowach Ellie wydała z siebie głośniejszy krzyk. Kiedy to usłyszałam przeszły mnie dreszcze podeszłam i zebrałam nóż z ziemi. Wbiłam mu go z zamachu z całej siły w plecy i wyciągnęłam po czym mężczyzna runął na ziemię. Zadałam mu jeszcze kilka ciosów po czym rzuciłam nóż z powrotem.

Spojrzałam się na roztrzęsioną Ellie która patrzała się na mnie przerażona. Podeszłam do niej a ona mnie przytuliła.
- On próbował...- zaczęła wtulając się we mnie.
- Wiem, już dobrze kochanie.- objęłam ją mocno gładząc po włosach żeby się uspokoiła. Byla roztrzęsiona, płakała i była poplamiona na twarzy krwią. Naciągnęłam rękaw swojej bluzy na rękę i otarłam jej twarz. Patrzyłyśmy się sobie w oczy, nadal trzymałam rękę na jej policzku. Przyciągnęłam ja lekko do siebie i oddałam krótki pocałunek w usta, na co ona położyła mi rękę na karku i zaczęła lekko przyciągać do siebie, przyspieszyłam to i zaczęłam ją całować na co ona odwzajemniła pocałunek.
- Lepiej z tąd chodźmy.- powiedziałam wstając i wyciągając do niej rękę.
Złapała mnie i ruszyłyśmy w stronę wyjścia.

Kiedy już byłyśmy na zewnątrz zobaczyłyśmy postac idącą w naszą stronę. Scisnelam mocniej rękę Ellie i trochę ją zasłoniłam. Po chwili dostrzegłyśmy, że to Joel. Poluzowałam uścisk na ręce Ellie i ruszyłyśmy w jego stronę. Nie trzeba było słów żeby Ellie podbiegła do niego i go przytuliła. Joel spojrzał na nią a potem objął ją. Założyłam Ellie kurtkę na ramiona i ruszyliśmy dalej. Po jakimś czasie zaczęło się ściemniać więc zatrzymaliśmy się w jakimś lasku. Rozłożyliśmy śpiwory bez słowa.
- Jules.- stojac nad śpiworem dostrzegłam sylwetkę wysokiego mezczyzny stojącego nade mną.
- Tak?- spojrzałam na Joela stojącego przede mną.
- Możemy porozmawiać?- zapytał na co spojrzałam na Ellie która siedziała na śpiworze wpatrujac się w ziemie.

Odeszliśmy kawałek dalej żeby być na osobności.
- Co tam zaszło?- zapytał zerkając za nas.
- Kiedy zostałyśmy porwane?- upewniłam się a w odpowiedzi Joel skinął głową przytakując. Wzięłam wdech i wydech i wsadziłam trzęsące się ze stresu ręce do kieszeni kurtki.
- Jeśli...- zaczął.
- Nie spoko.- odpowiedziałam zastanawiając się jak mam to ująć w słowa.
- No to, to byli kanibale którzy na początku chcieli zabić Ellie ale udało jej się uciec. Dalej nie wiem za bardzo co się stało bo kiedy uciekłam to...- wzięłam następny wdech i wydech widząc jak Joel patrzy się na mnie wyczekująco.

- Jeden chciał ją zgwałcić ale mu się nie udało.- powiedzialam szybko na jednym wdechu. Joel zmarszczył brwi i zmierzył mnie wzrokiem.
- Zabiłam go.- dokończyłam żeby nie musieć znosić więcej pytań.
- Jeśli tak było to wiem, że ona cie potrzebuje. Ta cisza działa na nią tylko gorzej.- przytaknęłam mu głową I wróciliśmy na miejsce.
- O świcie ruszamy.- powiedział Joel kładąc się na śpiworze. Spojrzałam się jeszcze na smutną Ellie i usiadłam obok niej.
- Jeśli chodzi o to co się tam stało to chce żebyś wiedziała, że zawsze możesz ze mną porozmawiać jak będziesz miała potrzebę.- spojrzałam się na nią a ona na mnie. Przytaknęła głową i wróciła do wpatrywania się w ziemie.

- Wiem, że to zły moment. Ale chciałam zapytać, co dla ciebie znaczył ten pocałunek?- zapytała patrząc się na mnie. Otwarłam a potem z powrotem zamknęłam usta nie wiedząc co powiedzieć. Sama nie znam odpowiedzi na to pytanie, nigdy nie potrafię odróżnić co jest prawdziwe a co fałszywe.
- Ellie...- spojrzałam się na nią nie wiedzą nadal co mam powiedziec. Pewnie myślała, że to wszystko nic dla mnie nie znaczy ale po prostu to był na prawdę zły moment.
- Nie wiem co powiedzieć.- Nie chcę jej zranić, na prawdę ją lubię i nie chce nic zniszczyć.

- Czyli wróciła typowa ty.- dobrze wiem co miała na myśli. Kiedy Riley uciekła musiałam mieć z nią pokój przez jakiś czas i widziala jak co noc wychodzę z inną osobą, ale żadna nie znaczyła dla mnie tyle co Ellie. Siedziałyśmy chwilę w ciszy ale przypomniały mi sie słowa Joela, i będzie teraz na prawdę nie wskazane jak się pokłucimy albo przestaniemy rozmawiać.
- Przepraszam, na prawdę cię lubię ale...- Po tych slowach Ellie spojrzała na mnie.

Three Stars Mean I Love You☆☆☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz