14. Harry

119 5 0
                                    

Zadzwoniłem do drzwi.

Była sobota z racji czego, istniało ryzyko, że dziewczyny nie będzie w domu, ale postanowiłem spróbować. Czekałem kilka sekund, aż dostrzegłem przez szybę, zbliżającą się do drzwi postać. Bez zawahania je otworzyła i powitała mnie w progu.

- Pan Darlin? Co Pan tu robi?

- Przepraszam, że cię tak znienacka nagabuje, ale potrzebuję twojej pomocy.

Dziewczyna była bardzo zaskoczona. Kompletnie jej się nie dziwiłem i pewnie na jej miejscu, nawet bym siebie nie wpuścił. Bo przecież, jaki nauczyciel przychodził prywatnie do swoich uczniów? Nie nadawałem się do tej pracy.

- Chce się Pan czegoś napić? Jest Pan głodny?

- Nie pogardziłbym szklanką wody.

Czarnowłosa dziewczyna podeszła do kuchni i wyjęła z szafki jedną ze szklanek. Nalała do niej wody i po położeniu jej na stole, usiadła naprzeciwko mnie.

- No dobrze... Więc w czym mogę pomóc?

- Przepraszam cię jeszcze raz, nie powinienem był do ciebie przychodzić, ale już naprawdę nie wiem, co mam robić.

- Chodzi o Blancę? - pochyliła się, nie zwracając uwagi na moje ostatnie słowa.

Hmm - mruknąłem po dłuższej chwili - Strasznie namieszałem.

- Ty namieszałeś? Przecież ona też się zaangażowała.

- Ale ja jestem temu winny. Ona ma chłopaka, jest moją uczennicą... Powinien był być bardziej rozsądny.

- A więc żałujesz?

Zawahałem się.

- Tak myślałam.

Oparłem się o oparcie kanapy i spojrzałem na przyjaciółkę Blanci. Głęboko odetchnąłem i złapałem za czoło, mocno je przecierając.

- A więc co zamierzasz robić dalej?

W milczeniu przetarłem oczy.

- Nie mam pojęcia - wykrzyknąłem - Ta dziewczyna doprowadza mnie do szaleństwa.

- Z wzajemnością - uśmiechnęła się.

Tak sądzisz? - obruszyłem się.

- Przecież ona cię uwielbia -  wyrzuciła pewnie, na co ja poczułem jak się czerwienie.

- Ale przecież jest jeszcze Xavier...

- Blanca nie kocha Xaviera. Od kiedy ją znam, nigdy nie patrzała na nikogo tak, jak na ciebie.

Czułem jak na mojej twarzy samowolnie pojawia się uśmiech. Nie potrafiłem już tego kontrolować. Wpadłem po uszy i nie mogłem już nic z tym zrobić.

- Dziękuję.

- Za co?

- Uspokoiłaś mnie.

- Powiedziałam prawdę - uśmiechnęła się. - Nie masz za co mi dziękować.

Byłem jej bardzo wdzięczny. Nie sądziłem, że w ogóle wpuści mnie do domu, a co dopiero okaże jakąkolwiek pomoc. Blanca miała wspaniałych przyjaciółkę. Bardzo się cieszyłem, że ma kogoś takiego przy sobie.

Wstałem z kanapy i ruszyłem w stronę wyjścia.

- Jeszcze raz bardzo ci dziękuję, to naprawdę wiele dla mnie znaczy.

Odpowiedziała mi uśmiechem i odprowadziła do drzwi.

Czułem, jakby kamień spadł mi z serca. Pomimo tego, że nie mieliśmy do siebie żadnych praw i byliśmy dla siebie nieosiągalni, pragnęliśmy siebie równie mocno. Słowa Elen dały mi nadzieję, że nasze marzenia, mogły zostać urealnione. Musieliśmy oboje tylko bardzo się postarać.

Łapiąc za klamkę, od czynności oderwał mnie dźwięk powiadomienia z telefonu. Dźwięk, który zresztą nie pochodził tylko z mojego telefonu, a również i z Elen.

Spojrzałem na ekran telefonu. Powiadomienie pochodziło z instagrama Blanci. Prędko zamknąłem drzwi i patrząc na Elen, kliknąłem w powiadomienie.
Dotyczyło ono nowego posta Blanci. Było to zdjęcie, na którym była razem z Xavierem. Zjechałem na dół i zajrzałem do opisu. Widniał tam napis: Znowu razem. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom.

Na Dnie Oceanu (Pierwszy Draft - Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz