21. Blanca

96 4 0
                                    

Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, była ogromna brama z napisem Family Kingdom. Już od dnia, w którym zamieszkaliśmy w Charleston, prosiłam ojca, aby mnie tutaj zabrał, ale nigdy nie znalazł na to chwili. Dlatego tym bardziej cieszyłam się, że tutaj jestem.

Minęliśmy bramę wejściową i rozejrzeliśmy się wokoło. To, co rzucało mi się w oczy najbardziej, była ogromna ilość kolorów i świateł z dosłownie każdej strony. Nie wiedziałam, w którą stronę mam patrzeć.

- Gdzie chciałabyś iść najpierw? - Harry złapał mnie za dłoń i splótł palce z moimi, odwracając tym moją uwagę, od rażących w oczy kolorów.

- Nie mam zielonego pojęcia - powiedziałam podekscytowana. - Najchętniej poszłabym wszędzie!

- Nic nie stoi temu na przeszkodzie - uśmiechnął się, zatrzymując wzrok na mnie nieco dłużej.

W milczeniu spoglądaliśmy sobie w oczy, zanim którekolwiek z nas postanowiło się ponownie odezwać.

- W takim razie, może na początek to? - wskazałam na Dodgems Bumber Cars, niemal podskakując z ekscytacji.

Były to małe samochody, którymi jeździło się po śliskiej powierzchni, co chwilę zderzając się z innymi.
Mężczyzna pokiwał twierdząco głową i ruszył za mną.

Po kilkunastu minutowym oczekiwaniu w kolejce, wsiedliśmy razem do jednego z pojazdów. Darlin pozwolił mi usiąść na miejscu kierowcy. Gdy włączyło się odliczanie, spojrzałam przebiegle po swoich przeciwnikach. Żałowałam, że miałam na sobie okulary i nie mogli dostrzec mojego blasku w oczach, kiedy pojazdy zostały uruchomione. Harry jako jedyny miał taką możliwość i kątem oka dostrzegłam, że nie zawahał się z tego skorzystać.

Z moich płuc wydobył się okrzyk radości. Sterowałam pojazdem, jakbym była najgorszym kierowcą, z jakim mieli do czynienia. Obracałam kierownicą w lewo i w prawo, co chwilę zderzając się z innymi. Wywoływało to u nich niemałe przerażenie.

- Dziewczyno, zwolnij! - krzyknął Harry, niemal niesłyszalnie przez zagłuszającą go muzykę.

Z moich płuc ponownie wydobył się okrzyk radości, co ucieszyło mężczyznę, ale mimo wszystko postanowił mnie powstrzymać przed tak nieostrożnym poruszaniem się po powierzchni.

Darlin skierował swoje dłonie na kierownicę, chcąc opanować pojazd.

- Hej, co robisz?! - zignorował moje pytanie i położył swoje dłonie na moich, ograniczając dzięki temu kolejne zderzenia pojazdu z innymi.
Poczułam jak ciepło jego dłoni, zaczyna rozchodzić się po całym moim ciele, powodując delikatne dreszcze. Moje tętno wzrosło, a mój żołądek zdążył zrobić kilkukrotnego fikołka. Nawet nie zauważyłam, w którym momencie pojazdy się zatrzymały, a uczestnicy zaczęli opuszczać miejsce zabawy.

- Chyba zostaliśmy tu sami - wyszeptał z uniesionym kącikiem. Mogłam się domyślić, że powodem jego uśmiechu, było moje zakłopotanie, do jakiego mnie doprowadził.

Uśmiechnęłam się przelotnie i opuściłam pojazd. Darlin natychmiast ruszył za mną.

- Jesteś głodna? - zapytał Harry, gdy minęliśmy kilka budek z jedzeniem. - Bo ja tak.

Po uzgodnieniu, na co mamy ochotę, wskazałam na jeden z wolnych stolików i ruszyłam ku niemu. Odgarnęłam włosy i ze zmęczenia, oparłam głowę o rękę.

Przyjrzałam się nadchodzącej parze oraz dwójce dzieci, które szły razem z nimi. Mężczyzna szeptał coś do kobiety i delikatnie się uśmiechał. Dwie dziewczynki biegały wokół nich, śpiewając i tańcząc.

Na Dnie Oceanu (Pierwszy Draft - Skończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz