Rozdział 32

374 22 20
                                    

Dwa dni później Lilith siedziała na zajęciach z transmutacji i próbowała zamienić kamień w motyla. Zwykle nie sprawiłoby to jej większego problemu, jednak nie potrafiła się na niczym skupić. Ciągle czekała na jakąkolwiek wiadomość o Sebastianie.

Poppy obok rzucała zaklęcie już na trzeci kamień z rzędu, a wokół jej głowy krążyły dwa kolorowe motylki.

- Ominis wydaje się bardziej roztrzęsiony niż wcześniej - powiedziała cicho. Trzeci motyl wzbił się w powietrze. - Ty też nie wyglądasz najlepiej. Coś się stało?

- Wszystko w porządku - odparła. Jej zaklęcie w końcu zadziałało.

- Wiesz, ja nie chciałam wtedy wyprowadzić cię z równowagi. Wiem, że Sebastian był dla was bardzo ważny i nawet sobie nie wyobrażam, przez co musicie przechodzić, ale... Jeśli jakkolwiek mogę wam pomóc, to to zrobię.

Lilith skinęła tylko głową. Po chwili otworzyła usta, by odpowiedzieć, ale rozległ się huk otwieranych drzwi.

Do środka weszło dwóch mężczyzn w czarnych płaszczach. Ludzie z ministerstwa. Serce krukonki zabiło szybciej.

- Dzień dobry. O co chodzi? - Profesor Weasley przerwała zajęcia. Uczniowie ucichli, wpatrzeni w przybyszy.

- Przyszliśmy po Garretha Weasley - odezwał się jeden z mężczyzn.

Pani profesor zmarszczyła brwi. Gryfon po drugiej stronie sali wyglądał na zdezorientowanego.

- W jakiej sprawie?

- Został oskarżony o zmuszenie do złożenia fałszywych zeznań dziesięciu czarodziei, czego skutkiem było zesłanie do Azkabanu niewinnego człowieka, Sebastiana Sallowa.

Po sali przeszedł szmer.

- Jak to niewinnego? - krzyknął Garreth z niedowierzaniem. - Przecież... Przecież macie świadków. Widzieli, jak używa zaklęcia niewybaczalnego!

Mężczyźni podeszli bliżej niego.

- Świadkowie przyznali, że niczego takiego nie widzieli, a zostali jedynie przekupieni do złożenia takich zeznań. Sebastian Sallow został uniewinniony, a pana czeka proces w ministerstwie.

Profesor Weasley zrobiła się blada jak ściana. Uczniowie zaczęli rozmawiać między sobą głośniej. 

- Koniec zajęć - oznajmiła profesor, na co wszyscy, poza nią, Garrethem i ministrami, wyszli z sali.

Lilith postanowiła pobiec pod salę, w której zajęcia miał Ominis i poczekać aż się skończą, by przekazać mu wiadomość. Sebastian został uniewinniony!

Przebiegła przez niewielki dziedziniec i wbiegła na główny hol. Skierowała się do schodów. Jej serce biło jak szalone a na usta cisnął się uśmiech. Udało się, udało się, udało.

Postawiła nogę na pierwszym stopniu, gdy zamarła. Na szczycie schodów stał Sebastian. 

Nie był już taki blady, wyglądał zdrowiej, na sobie miał szkolną szatę. Wrócił. Wrócił!

Lilith nie wiedziała, że umie tak szybko biec po schodach. Pokonywała stopień za stopniem, aż rzuciła się na ślizgona i przytuliła go mocno, uważając na jego plecy. 

- Sebastian! - zaszlochała ze szczęścia. 

Chłopak objął ją ramionami, przytrzymując blisko siebie.

- Właśnie rozmawiałem z dyrektorem. Wracam do Hogwartu, by dokończyć naukę - powiedział prosto w jej włosy. W głosie nadal pobrzmiewało zmęczenie, ale już nie tak ogromne. - Ja... Nawet nie umiem powiedzieć, jak bardzo jestem ci wdzięczny. Będę ci śpiewał serenady miłosne do końca życia.

W cieniu przewinień | Sebastian SallowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz