Rozdział 16

401 22 27
                                    

Lilith pokonała biegiem stary, drewniany most, który trzymał się tylko dzięki magii. W środku nocy na dworze było jeszcze zimniej, ale przynajmniej nie padał śnieg. Póki co dziewczyna nie odczuwała zimna, prowadzona adrenaliną.

Ostrożnie biegła w dół ścieżki, uważając, by nie poślizgnąć się na oblodzonych kamieniach. Cieszyła się, że chmury nie przysłaniają księżyca, dzięki czemu mogła cokolwiek dostrzec. 

Do jeziora było już naprawdę blisko. Nadstawiała uszu, próbując usłyszeć płacz lub krzyki. Jednak jedynym dźwiękiem był szum liści drzew, poruszanych przez zimowy wiatr.

Zwolniła na wysokości chatki gajowego, która stała pusta od kilku lat. Powoli chłód przenikał jej ciało, na skórze pojawiła się gęsia skórka, a z ust wypuszczała obłoki białego powietrza. 

- Poppy? - spytała na tyle cicho, by nikt znajdujący się dalej jej nie usłyszał, ale na tyle głośno, że gdyby puchonka była w pobliżu, to by ją usłyszała.

Krukonka podeszła bliżej chatki i zajrzała przez okno do środka. Widziała niewyraźny zarys kominka, rozpadającego się stolika i stare, jednoosobowe łóżko. Nic więcej.

Postanowiła podejść bliżej jeziora. Zaczęła szczękać zębami. Mijała właśnie chatkę, gdy na jej ramieniu zacisnęła się czyjaś dłoń i pociągnęła ją pod ścianę.

Już chciała krzyknąć, gdyż dłoń zdecydowanie nie była damska, ale wtedy się obróciła i zobaczyła, kogo ma przed sobą.

Garreth.

***

**Sebastian**

Sebastian wziął kolejny łyk wina, patrząc jak Ominis zanurza truskawkę w czekoladzie. Póki co wieczór był jednym z najlepszych, jakie spędził w Hogwarcie. Może poza tą chwilą, gdy głupi Weasley próbował przemycić Lilith eliksir miłosny.

Lilith... W swojej długiej, granatowej sukni wyglądała jak królowa. Jeszcze te odkryte plecy... Chłopak powstrzymywał się od myślenia o tym, jak bardzo chciałby je również wycałować. Może jeszcze będzie miał okazję?

Po paru chwilach podeszła do nich zdyszana Natty. 

- Co się stało z Poppy? Wiecie może? - spytała zdenerwowana.

Sebastian zmrużył oczy i odchylił się na krześle, by spojrzeć w głąb Sali.

- Co się miało stać?

- No dlaczego wybiegła?

Chłopak wrócił powoli spojrzeniem do gryfonki.

- Gdzie wybiegła? Przecież tam stoi - wskazał ręką kierunek, za którym podążyła spojrzeniem Natty. Poppy stała tam z dwójką innych puchonów i właśnie się śmiała, zasłaniając usta dłonią.

Natty zrobiła się blada. Spojrzała Sebastianowi w oczy.

- Ale... Jak to? Ten chłopak powiedział, że Poppy wybiegła z zamku z płaczem, a Lilith właśnie poszła jej szukać.

Sebastian poczuł, jak jego krew zmienia się w lód. Coś było mocno nie w porządku. Wstał szybko z krzesła.

- Dokąd poszła? - spytał. Jego serce zaczęło szybciej bić.

- Drewnianym mostem w stronę jeziora - wyjaśniła gryfonka.

Sebastian już zrywał się do biegu, ale Ominis go zatrzymał. Wyciągnął w jego stronę różdżkę, rączką do Sebastiana.

- Weź.

Ślizgon chwycił różdżkę i pobiegł przez Salę, by odnaleźć Lilith.

***

W cieniu przewinień | Sebastian SallowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz