Rozdział 9.

49 4 0
                                    

Gdy czekałem przed szkołą na szofera, zobaczyłem, że Merry staje niedaleko mnie. Zerknęła w górę, lekko się krzywiąc. Moja głowa również powędrowała ku górze, było już ciemno i widać było gwiazdy. Ponownie spojrzałem na dziewczynę.

-Może...cię podwieźć? - spytałem a jej bordowe oczy natychmiast skierowały się w moją stronę. Była nieco zdziwiona, choć może ,,nieco" to zamało powiedziane.

-Nie. Nie trzeba - uśmiechnęła się delikatnie, po czym zerknęła na telefon.
-Wiesz, jest już puźno - zauważyłem. Było by przykro jakby coś jej się stało. Bardzo bym tego nie chciał.
-Znajomy mnie odwiezie, więc dzięki - ponownie zerknęła na telefon, ale tym razem, uśmiechnęła się wyłączając go. Chwilę puźniej, pod szkołę podjechało auto. Co było dziwne, kierowca zdawał mi się znajomy. Z rozmyślań wyrwał mnie jej głos.

-Too, Narazie Adrien- powiedziała, pomachała mi, po czym skierowała się w stronę auta.

-Emm, tak, Dzięki za ciastko - nawiązałem do jej niespodziewanego poczęstunku zaraz po zajęciach. Ona odwróciła głowę a jej uśmiech stał się promienniejszy.
-Nie ma za co - i znów zaczęła iść. Wsiadła do auta i chwilę puźniej już jej nie było.
- Żegnaj, Moja Kocia Królowo - powiedziałem cicho, a za moment poczułem jak coś kręci się pod moją kurtką. Spuściłem wzrok i zobaczyłem głowę Plagg'a wystającą z pod okrycia.

-Znowu pakujesz się w relacje z dziewczyną z szermierki, wogóle nie uczysz się na błędasz - powiedział nieco karcącym tonem. Zmarszczyłem brwi.
-Hej, przecież to ty sugerujesz, że coś mnie z nią łączy, w trakcie gdy ciągle ci mówię, że jest inaczej! - oburzyłem się.
-Adrien, czyżbyś właśnie zdenerował się, bo powiedziałem, że to nie dziewczyna dla ciebie? - No i mnie zatkało. Chcąc nie chcąc, właśnie tak się stało. Choć tak naprawdę wkurzyłem się, o jego nagłą zmianę zdania, to w pewnym sensie miałem na myśli, właśnie to co powiedział.
-Nie odwracaj Kota ogonem, Plagg - kwami zachichotało a ja przewróciłem oczami. ,,Skubany".
Chwilę puźniej przyjechał mój ochroniarz. Wziąłem oddech, kazałem schować się Plagg'owi po czym wsiadłem do Auta I jak zwykle w ciszy pojechałem do domu.

××××××××××××××××××××××××××××××××××

-Okazuje się, że mamy tych samych znajomych - Powiedział po dłuższej chwili ciszy Luka. Nie do końca zrozumiałam o co mu chodziło. Odwróciłam głowę w jego stronę.

-Co masz na myśli? -
-Ten chłopak, z którym się żegnałaś, to Adrien. Znamy się i nawet przyjaźnimy.
Wy chyba też, co nie? - odwrócił lekko głowę w moją stronę.
-My? Przyjaźnić się? Nie, broń boże. Dopiero dzisiaj się poznaliśmy, miałam łączone zajęcia z jego grupą. - Wytłumaczyłam, chłopak jedynie się uśmiechnął i znów spojrzał na drogę.

-Nic nie stoji na przeszkodzie aby się poznać bliżej. Zawsze warto nawiązywać nowe znajomości oraz je utrwalać - Powiedział cicho, skręcając na skrzyżowaniu.

-Nawet nie mam jego numeru-powiedziałam zgodnie z prawdą a Luka jedynie cicho się zaśmiał - Co cię bawi? - Chłopak ucichł.

-Wybacz. Poprostu, nie widzę w braku numeru problemu. Jeśli chcesz, a Adrien by się zgodził, mógłbym ci go użyczyć- powiedział z uśmiechem.

-Wiesz, to nie będzie konieczne. Chyba nie zależy mi tak na tej znajomości. Jeśli mamy się jeszcze kiedyś spotkać, to do tego dojdzie - odwróciłam głowę w kierunku okna.

-Pewnie masz rację, Merry - Światła. Czerwone. Zatrzymał się - Osobiście twierdzę, że los w tej kwestii jeszcze wiele razy cię zaskoczy - powiedział i dalej już nic nie mówił.
To bardzo dziwny typ, ale zdaje się spoko. Nieco moim zdaniem zchipisowany(Ja nie wiem czy jest wogóle takie słowo~Autoreczka), ale to do przetrwania. Uśmiechnęłam się pod nosem na te myśli.

Cholerny Dachowiec! | Miraculous | Chat Noir x OC Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz