- Aurelio, zachowujesz się strasznie dziwnie...Charlotta zajrzała do pokoju blondynki, unosząc swoją idealnie wyregulowaną brew. Jej kuzynka przechadzała się po pomieszczeniu w te i z powrotem, jakby właśnie odbywała marsz defiladowy.
- Jesteś pewna, że nie potrzebujesz zielonej herbaty na uspokojenie? - zaproponowała wspaniałomyślnie rudowłosa. - Zostało jeszcze trochę przegotowanej wody z kolacji...
- Och, daj mi spokój. - burknęła Bellflower, kopiąc leżącego na podłodze pluszaka.
Rose wsunęła się do środka, zatrzaskując drzwi i ratując Księżniczkę Sparkle przed kolejnym kopniakiem.
- Oszalałaś? - chwyciła przytulankę w ramiona. - Co Ci zrobił ten biedny konik?
Aurelia ściągnęła brwi, jakby dopiero teraz zarejestrowała obecność swojej kuzynki. Zabrała jej pluszowego kucyka z rąk, usiadła na łóżku i sama mocno go przytuliła.
- Mam złe przeczucia. - powiedziała, obgryzając kciuk.
Wyglądała wyjątkowo blado, a jej złote włosy opadały na ramiona w kompletnym nieładzie. Charlotta dostrzegła ciemne sińce pod oczami dziewczyny, które mogły oznaczać jedynie bezsenność.
- Znowu całą noc przeryczałaś? - wydedukowała i nie potrzebowała potwierdzenia, by wiedzieć, że ma rację.
Była również doskonale pewna, iż wie, przez kogo jej kuzynka zarywa kolejną nockę.
- Co Ci napisał? - rudowłosa usiadła obok niej na skraju miękkiej pościeli. Gruby materac zaskrzypiał, a satynowy baldachim musnął ją w kark.
Nie mogła wyjść z podziwu, jak Aurelia skrzętnie utrzymuje ten pokój w stanie, w jakim został pierwotnie urządzony. Nie pozbyła się nawet kolekcji porcelanowych aniołków, a pastelowo niebieski kolor ścian drażnił swoją infantylnością.
- Powinnaś je odmalować. - powtarzała jej zawsze Rose. - Nie mamy już 10 lat. Jesteś praktycznie dorosła, na litość boską!
- To że ja jestem dorosła - odpowiadała jej wtedy Bellflower. - Jeszcze nie oznacza, że mój pokój musi być.
I mocno trzymała się tej dewizy. Jej ulubione pluszaki z dzieciństwa, wzorki kwiatowe na dziecinnej pościeli...
No i oczywiście białe róże stojące na stoliku do kawy. Odkąd dostała takie po premierze od Edmunda, nie kupowała sobie już żadnych innych kwiatów.
Poza tym pachniało tu trochę jak w kościele. Metalowy krzyż nad łóżkiem dopełniał dzieła.
Większość obrazów, jakie znajdowały się w tym pomieszczeniu, przedstawiała z resztą aniołów lub jakiś świętych. Wyjątkiem był wiszący w kącie malutki pejzaż...
Rudowłosa zawsze myślała, że to Monet, ale potem przypominała sobie, że mężczyzna wprawdzie malował jeziora, ale nie łabędzie. Podejrzewała, że dzieło jest robotą jej kuzynki.
Gdyby tak się temu wszystkiemu przyjrzeć, w tym pokoju mogła mieszkać albo 5-letnia dziewczynka albo księżniczka z XV wieku...
Teraz nie było jednak odpowiedniej pory na dyskusje dotyczące wystroju wnętrz.
- Właśnie o to chodzi... - Aurelia wyjrzała na powoli zapadający za oknem mrok. - Nic. Nic nie napisał.
Charlotta przyjrzała się jej uważnie. Już wielokrotnie to przechodziły. Stany emocjonalne Aurelii po przeczytaniu listów od Edmunda balansowały pomiędzy totalną euforią a kompletną rozpaczą. I nie było w tym nic dziwnego.
![](https://img.wattpad.com/cover/336552703-288-k182539.jpg)
CZYTASZ
,,Gwiazda wskaże Ci drogę..." | Edmund Pevensie x female oc
FanfictionRok 1943, wojna w Europie trwa w najlepsze. Aurelia i Edmund zmuszeni są wkroczyć w dorosłe życie. Czy jednak tak łatwo będzie im zapomnieć o tym, co wydarzyło się w Narnii? I czy uczucie, które ich połączyło, przetrwa w świecie, w którym każdy dzi...