Pierwsze promienie letniego poranka odbijały się o skaliste zbocza, które mijali po drodze. Trawa na łąkach była poorana wczesną rosą, a jakiś mężczyzna wyprowadzał właśnie owce na pastwisko.- Muszę do toalety. - jęknął Eustachy, wiercąc się na tylnym siedzeniu.
Został posadzony dokładnie pomiędzy Aurelią a Edmundem tak, by z łatwością móc doprowadzać swojego kuzyna do szału.
- Przecież dopiero co się zatrzymywaliśmy! - warknął Edek z irytacją. - Jeżeli zamierzasz obsikiwać każdy napotkany po drodze głaz, to na miejsce dotrzemy, no nie wiem, gdzieś tak może... w listopadzie!
Aurelia z trudem powstrzymała śmiech, odwracając się w stronę okna. Niebo było lekko zaróżowione, a świat dopiero co budził się do życia.
- Wypraszam sobie! - prychnął Eustachy. - Mam po prostu wyjątkowo wrażliwy pęcherz...
Zuzanna westchnęła, a prowadzący auto Piotrek zachichotał. Łucja spała na siedzeniu pomiędzy nimi, opierając głowę o ramię starszej siostry.
- Mówiłam Ci, żebyśmy pojechali pociągiem, ale ty jak zwykle musiałeś postawić na swoim. - zauważyła z wyrzutem Zuza.
- Oj, daj spokój, świetnie się bawią. - Piotr wyszczerzył do niej zęby.
- Przypomnę Ci o tym twoim wrażliwym pęcherzu, kiedy znowu poprosisz mnie o łyka mojej orenżady. - burknął niezadowolony Edmund.
- Mogłem się przecież odwodnić! - zaoponował Scrubb.
- Wyżłopałeś pół butelki, to teraz sikaj pod siebie!
Jak dzieci - pomyślała Bellflower, przyglądając się zielonym wzgórzom.
Kłócili się tak już od kilku godzin. Odkąd Piotrek zamienił się z Edmundem i teraz to on prowadził auto. Wyruszyli wczoraj późnym popołudniem, żeby uchronić się przed największym upałem, ale Aurelia przypuszczała, że to i tak ich w końcu czeka.
Edek odwrócił się ostentacyjnie plecami do kuzyna i położył głowę na poduszce. Jechał pół nocy, więc odpoczynek faktycznie był dla niego wskazany.
Z resztą irytowało go to, że pomiędzy nim a jego dziewczyną siedział ten upierdliwy Eustachy... Kto w ogóle wymyślił, żeby go zabierać?
No tak, on sam.
Zuzanna zajrzała do mapy.
- Zjedź teraz w prawo, w stronę miasta.
- Po co? Przecież ta droga będzie dużo bardziej zakorkowana... - Piotrek nie wyglądał na przekonanego.
- No mówię Ci, zjedź.
- Ty tu jesteś kierowcą czy ja? - blondyn uniósł brew.
- Ja jestem nawigatorem. - odparła dziewczyna. - I mówię Ci, żebyś zjechał.
Najstarszy Pevensie nie posłuchał jednak siostry i wkrótce tego pożałował. Okazało się bowiem, że jechali jakaś ślepą uliczką, kończącą się w polu.
- No i masz. - powiedziała. - Kieruj tak dalej, a na pewno daleko zajedziemy.
Piotr zawrócił i po jakimś czasie dotarli do małego miasta, gdzie mogli się odświeżyć, przebrać i rozprostować nogi.
![](https://img.wattpad.com/cover/336552703-288-k182539.jpg)
CZYTASZ
,,Gwiazda wskaże Ci drogę..." | Edmund Pevensie x female oc
FanfictionRok 1943, wojna w Europie trwa w najlepsze. Aurelia i Edmund zmuszeni są wkroczyć w dorosłe życie. Czy jednak tak łatwo będzie im zapomnieć o tym, co wydarzyło się w Narnii? I czy uczucie, które ich połączyło, przetrwa w świecie, w którym każdy dzi...