Chłopak przed nim zamrugał, jakby nie rozumiejąc pytania.
Szczerbaty chłopczyk nabrał czerwieni na uszach i polikach.
—Hej, zapytaliśmy pierwsi!Chłopak o ochrypłym głosem podszedł bliżej, kładąc mu zimną dłoń na barku.
—Nie odpowiada się pytaniem na pytanie, kudłaczu. - kilka razy poklepał go po plecach, sprawiając że zimny dreszcze przeszedł przez jego ciało. Chłopak pochylił się do jego ucha, szepcząc na tyle cicho by tylko on był w stanie zrozumieć.
—Zacznijmy od początku, co?Zanim Bible zdążył otworzyć oczy, tył jego głowy został uderzony rękojeścią noża, a worek owinął się wokół jego twarzy, powodując niedotlenienie i omdlenie.
•••
Bible jęknął obolale, gdy do jego uszu zaczęły docierać dźwięki głośnych rozmów, szeptów i szurania krzeseł.
Ruszył głową z boku na bok, próbując zmusić bębniące w głowie dzwony do zaprzestania.—A kto tu do nas dołączył!
Ten sam, ochrypły, męski głos wybił się spoza reszty, zwracając uwagę Bible.
—Trochę Ci to zajęło mimo że nie uderzyłem Cię jakoś mocno.Bible w końcu otworzył oczy, a przed jego oczami pojawił się widok ciemnogranatowych, wyglądających na upojone oczu i bladej cery, mocno rozciągniętej na twarzy co zwracało uwagę na ostrą linie szczęki.
Czarne, przedzielone na równo, proste włosy sięgały do połowy ucha, pomachując przy każdym najmniejszym ruchu głowy właściciela. Bible zamknął oczy i policzył do dziesięciu, nie mogąc sobie pozwolić na pstryknięcie palcami z powodu związanych taśmą rąk.
Czarnowłosy chłopak odsunął się o kilka kroków, ukazując stojącą za nim grupę nastolatków. Kilku Bible od razu skojarzył. Ciemnoskóry chłopczyk z brakującą jedynką oraz białowłosy niski chłopak o czarnych odrostach uśmiechnęli się niezręcznie do niego gdy tylko zwrócił na nich swoją uwagę.
Nie wyglądają groźnie - pomyślał przelotnie, przeskakując wzrokiem po chłopcach. Jego uwagę jednak chwile potem przyciągnęła wyraźnie poważna i piękna blondynka o oczach niebieskich niczym ocean. Zauważając jego spojrzenie, odpowiedziała na nie skrzywieniem warg oraz szturchnięciem w ramię niższej od siebie szarowłosej dziewczyny z przewieszonym za plecami mieczem.
Obie dziewczyny miały w oczach coś co sprawiało że Bible nie miał ochoty kwestionować ich autorytetu.Wrócił wzrokiem do czarnowłosego „lidera" gdy chłopak kilka razy pstryknął mu przed twarzą.
—Na panny się pogapisz później, teraz skup się na mnie, okej? - przysunął do siebie stojące w kącie małego pokoju z przyciemnionymi oknami.Usiadł.
— Imię i nazwisko.Nie widząc powodu by kłamać, rzekł:
—Bible LaCroix.Białowłosy chłopak w tle wyraźnie starał się zdusić parsknięcie śmiechu.
Bible zignorował go.Przesłuchujący go chłopak zmarszczył brwi.
—Bible? Jak Biblia?Skinął głową, nie widząc sensu w większym tłumaczeniu genezy swojego imienia.
—Uh, okej. - wymruczał czarnowłosy, widząc jego niechęć do rozmowy.
—Wrażliwy temat.Bible milczał wyraźnie czekając na coś. Jednak gdy po dziesięciu sekundach nie otrzymał odpowiedzi na nurtujące go pytanie od nikogo z obecnych, westchnął ciężko, unosząc brwi.
—Wasze imiona mam zgadnąć? A może dostanę rebusik do rozwiązania.Białowłosy tym razem nie był w stanie stłumić parsknięcia. Szarowłosa dziewczyna, która nawisem mówiąc była do niego przerażająco podobna, rzuciła mu karcące spojrzenie.
CZYTASZ
Ulica
Science FictionGdzie on zaczyna żyć, dopiero gdy wszyscy inni umierają. Historia nieśmiałego Bible, który przeżywa globalną apokalipsę za sprawą (nie)szczęśliwego wypadku. O dziwo - fakt ten nie przeszkadza mu aż tak bardzo, jak mógłby się tego spodziewać. @RONNIE...