Finn zgasił papierosa, by następnie rzucić petem na chodnik i przygnieść go nogą by upewnić się, że nie wywoła przypadkiem pożaru (chociaż mogł się domyślać że wielka przezroczysta ściana przy której się znajdował musiała być na to odporna skoro trzeci dzień z rzędu wytrzymywała pod naporem wzrastającego poziomu rażąco czerwonej lawy). Pozwolił podekscytowanemu Silasowi pociągnąć go wreszcie za rękaw w kierunku zaczytanego w odręcznych notatkach Arlo. Okazało się że chłopak od samego początku apokalipsy wziął sobie za cel dokumentowanie każdego większego jak i mniejszego wydarzenia (Finn był prawie że pewny że Arlo napisał małą notkę o jego częstych wycieczkach do łazienki ale dla dobra psychicznego swojego jak i reszty grupy postanowił to przemilczeć, licząc na to że białowłosy postanowi to przemilczeć gdy kiedyś, gdy świat wróci już do normy wyda swoją książkę opowiadającą o życiu w środku zagłady).
—Więc..co chcesz przetestować jako pierwsze? - zapytał Silas z błyszczącymi gwiazdkami w oczach, wyglądając jakby miał zaraz zacząć kręcić się wokół własnej osi jak bezpański szczeniak.
Finn położył dłoń na ramieniu chłopca, próbując opanować jego nieokrzesaność.
Czy musiał wspominać jak bezskuteczne jego działania się okazały?Wystarczył jeden cwany uśmiech ze strony zbyt pewnego siebie jak na warunki w jakich się znajdowali Arlo a Silas od razu odwrócił uwagę z niepewnego Finna, wyglądając jakby zapomniał o otaczającym go świecie.
Spojrzał ze zwątpieniem w oczach na stojącą niekomfortowo tuż obok brata Astrid która wydawała się podzielać jego brak entuzjazmu.
Dziewczyna na jego uwagę zareagowała przekręceniem głowy i zaciśnięciem ust.—Chłopaki...- zaczął niepewnie, odrywając od niej wzrok by spojrzeć z powrotem na dwóch niskich psotników którzy omawiali najbardziej nieprawdopodobne scenariusze jakie Finnowi było kiedykolwiek słyszeć.
—Nie wydaje mi się by zrobienie czegokolwiek z tej listy było bezpieczne.Puste spojrzenie
—Finn ma rację. - wtrąciła się Astrid, chowając dłonie pełne pierścionków do kieszeni przydużych spodni w kolorze ciemnej, brudnej zieleni.
—Nawet nie zdajecie jak katastrofalne mogą być kons...Arlo odchrząknął i uniósł kąciki ust w zawadiacki uśmiech gdy spojrzał Finnowi prosto w oczy, sprawiając że starszy poczuł się osaczony.
—Umiesz prowadzić, prawda Finney?•••
—Nadal nie jestem pewien czy to dobry pomysł! - krzyknął, próbując zagłuszyć głośno warczący silnik jednego z samochodów które znaleźli otwarte zaparkowane na parkingu za jednym z większych bloków na osiedlu. Finn starał się nie myśleć o furii właściciela który za kilka godzin odnajdzie swoje auto skasowane na amen oraz o nieprzyjaznych spojrzeniach przechodniów na ulicy którzy wyglądali jak wyciągnięte z wody ryby.
Ale właściciel auta nie będzie go już raczej potrzebować, prawda? - zapytał sam siebie dociskając stopę na pedał gazu. Siedzący obok niego na przednim siedzeniu Arlo wyglądał jakby przeżywał najlepszą chwilę w swoim życiu, krzycząc i otwierając usta jednocześnie wystawiając z nich język. Natychmiast odwrócił wzrok na drogę przed sobą gdy białowłosy wyczuł na sobie oczy i odwrócił się by odwzajemnić pełne podekscytowania spojrzenie.
Wyjechali pod górkę i przed nimi pojawił się koniec ulicy okraszony otaczającą go wysoko wspinającą się lawą.
Przygotował rękę na drzwiach samochodu i jeszcze raz spojrzał na Arlo który już go obserwował, z włosami latającymi dziko dookoła jego twarzy.—Na trzy! - krzyknął ponownie, by upewnić się że towarzysz go usłyszał.
—Raz! - spojrzał przed siebie nie spodziewając się że odbijający się od niewidocznej bariery płynny ogień będzie znajdować się aż tak blisko.
—Trzy!!!
CZYTASZ
Ulica
Science FictionGdzie on zaczyna żyć, dopiero gdy wszyscy inni umierają. Historia nieśmiałego Bible, który przeżywa globalną apokalipsę za sprawą (nie)szczęśliwego wypadku. O dziwo - fakt ten nie przeszkadza mu aż tak bardzo, jak mógłby się tego spodziewać. @RONNIE...