ROZDZIAŁ VIII

10 1 36
                                    

—To wszystko twoja wina! - krzyknęła drugi raz już tego wieczoru Margarita, wyglądając jakby miała chęć uderzenia go z całych sił prosto w twarz.

—Jak głupi byłeś, jeśli wydawało Ci się że to się nie wyda?! - dodał Finn, przesuwając rękoma po bokach trzęsącej się głowy.
—Ostrzegaliśmy cię że z Zakaryanami się nie zarywa! A ty postanowiłeś przed nami ukryć że jeden z nich na ciebie poluje?! Chcesz nas zabić, idioto?!

Opuścił głowę i przygryzł napuchnięte usta starając się powstrzymać cisnące mu się do oczu potoki łez poza swoimi czerwonymi ze wstydu policzkami.
Spojrzał na zabandażowaną mu przez wyjątkowo niechętną Astrid rękę, czując jak fala kompromitacji uderza o jego ciało z pluskiem.

Finn miał rację. Bible wiedział o tym od samego początku, dlatego też nie próbował się tłumaczyć czy bronić nieistniejącego już honoru.

Już przy pierwszym spotkaniu (Bible nie wspominał je zbyt pozytywnie) wyraźnie został ostrzeżony przed szalenie niebezpiecznymi braćmi oraz zapytany o jego ewentualne zatargi z którymś z nich. Pamiętał jak nieufająca mu Astrid ostrzegła że jeśli złapią go na kłamstwie, pożałuje zatajenia przed grupą czegokolwiek co mogłoby im zagrozić.

Bible chciał płakać.

—Nic nie powiesz? - zapytał Finn, kładąc ręce na biodrach i przystępując z nogi na nogę. Stojący za nim zmartwiony Silas wyglądał na zbyt skupionego próbą skopiowania ruchu starszego aniżeli czymkolwiek innym.
—Może spróbujesz się wytłumaczyć, albo - zaczął wyliczać na palcach, zmuszając Bible do uniesienia wzroku i umiejscowienia go na starszym czarnowłosym chłopaku.
—..przeprosić i błagać o wybaczenie?!

Zamknął oczy, biorąc drżący oddech, zanim cofnął niepewną szczękę do tyłu, sprawiając że Finn drgnął ze zdezorientowania gdy ponownie otworzył oczy by wbić je wprost w te jego.
—Okłamałem Was. - przyznał wreszcie na głos i rozejrzał się za reakcjami otaczającej go grupy. Finn i Arlo uśmiechnęli się ironicznie, Margarita odwróciła wzrok by spoczął na wrzącej ze wściekłości Astrid dopóki wreszcie nie zatrzymał się na młodym Silasie, który wydawał się z sekundy na sekundę coraz bardziej zdezorientowany i zagubiony w sytuacji.

—Mamy podziękować za szczerość? - zapytała Margarita po minucie ciszy która nastała po jego słowach. Bible stłumił w sobie chęć spojrzenia w jej kierunku, zamiast tego postanawiając zostawić swój zaczerwieniony wzrok cały czas nieruchomo wbity w oczy Finna, który wydawał się bardziej zaciekawionym, aniżeli wściekłym jak jeszcze przed chwilą.

Bible mrugnął, odganiając ciężkie łzy osłaniające mu pole widzenia.
—Nie znałem ich przed tą całą sytuacją, przysięgam! Wpadłem na nich przypadkiem gdy chciałem pierwszego dnia pójść do sklepu po jedzenie..

—O czym ty mówisz? - zapytał zdezorientowana Astrid, krzyżując ramiona na piersi.

Przełknął ślinę.
—B-byli w środku, okupując miejsce, więc schowałem się za filarem i nie wiedzieć czemu zacząłem ich podsłuchiwać! - pozwolił długim kosmykom ciemnych włosów opaść na oczy.
—Nie jestem do końca pewien dlaczego! Może liczyłem na to że dowiem się z ich rozmowy czegoś przydatnego? -
Silas przybliżył się o kilka kroków, nadal jednak pilnując, by znaleźć się za Finnem.
—Wtedy Sahak i ten wysoki, chudy chłopak zaczęli się bić a ja dałem się głupio nakryć. Uciekłem do lasu gdzie Armen uratował mi życie.

—Armen Zakaryan uratował Ci życie? - zapytała niedowierzająco Margarita, unosząc brwi. Odbiła się od ściany starego pokoju, podchodząc bliżej niego.
—Armen którego znam wydałby cię bratu w ułamku sekundy by pocieszyć oko krwawym widowiskiem, a nie ratował, przy okazji ryzykując swoim własnym!

UlicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz