ROZDZIAŁ XV

5 2 36
                                    

[***]

Noc zapadła szybciej niż kiedykolwiek z nich się spodziewał.
Mąż Paige, Pan Gorski na szczęście zjawił się w najbardziej pożądanym momencie - gdy Armen zsiniał, zmieniając w się nie do poznania.

Bible czuł, że nigdy nie wyrzuci tego okropnego widoku z głowy.
Dzięki młodemu małżeństwu Gorskich młodszy z Zakaryanów leżał wygodnie korytarz dalej, ciepło otulony grubą kołdrą w kwieciste wzory.

Bible właśnie od niego wracał. Spędził większość nocy na bujanym fotelu, tuż przy łóżku drugiego chłopca, po części chcąc dotrzymać mu towarzystwa, a po części chcąc mieć na niego oko i być w stanie zareagować najszybciej jak to tylko było możliwe, gdyby tylko zadziało się coś niepokojącego.

Oczywiście Bible LaCroix, będą panikarzem jakim był, dwa razy wybiegł z przydzielonego im pokoju z desperacją wywołując imienia Pani Gorskiej.

Był w drodze do łazienki, mijając pokój zajmowany przez Finna i Arlo na czubkach palcy u stóp - niekoniecznie miał ochotę na nocną sprzeczkę z dwójką wściekłych na niego, starszych chłopców, gdy zatrzymał się i wyjrzał zza ciemnego korytarza, dostrzegając, że światło kuchenne nadal świeciło jasnym, białym światłem, przy okazji raniąc jego wrażliwe źrenice.

— Nie śpisz, Bible?

Więc nie był aż tak przebiegły, jak mu się wydawało, pomyślał i wyszedł zza zakamarka, stając w świetle pomimo wszelkich odruchów swojego niechętnego ciała.

Zmrużył oczy i dostrzegł siedzącą samotnie przy blacie Panią Gorski.
Wydawała się pochłonięta melancholią, powoli popijając czarną jak noc kawę.
Siorbnęła jeszcze dwa razy, zanim kiwnęła na wolne krzesło, tuż naprzeciwko siebie, przy szerokiej, oprawionej marmurem wyspie kuchennej.

Rozumiejąc aluzję, pospieszył na wskazane mu miejsce i zasiadł, starając się nie wydawać ani najmniejszego szurnięcia.

Kobieta nie wydawała się jednak tym przejmować.
— Czy z twoim przyjacielem wszystko w porządku? - zapytała, odstawiając kubek na blat z niepotrzebnie głośnym hukiem. Bible nie znał jej dobrze, ale mógł stwierdzić, że była raczej energicznym człowiekiem.

Wzruszył ramionami i złożył ręce na piersi by walczyć z chłodem.
— Nie przebudził się ani razu, ale śpi dość niespokojnie.. - odpowiedział zmarkotniały.
— ..i nie jesteśmy przyjaciółmi.

Reakcje Pani Paige obserwował spod rzęs.
Uniosła brwi w zaskoczeniu i napiła się kolejnego łyku kawy.
— Musisz mi wybaczyć, Bible. Mimo że mam dopiero trzydzieści trzy lata, świat wokół tak szybko się zmienia, że pozostaje w tyle..

Skinął głową, nie mając jednak pojęcia co miała na myśli.
— Um..tak, cóż..dziękuje za przyjęcie nas na noc, Pani Gorski.

Machnęła na niego ręką, wydając się podburzona.
— Matko Boska! Nigdy więcej mnie tak nie nazywaj!

Zamrugał ze zdezorientowaniem i ciaśniej owinął się własnymi ramionami.
— Panią Gorską..?

Kiwnęła szybko głową i wstała, wylewając resztę kawy do zlewu.
— Gdy człowiek mający zaledwie kilka lat mniej ode mnie nazywa mnie „Panią" czuje się jak emerytka! Mów na mnie Paige, proszę.

Zgodził się z lekkim uśmiechem na ustach, który wreszcie wydał się ją uspokoić.
Kobieta ponownie zasiadła na swoim miejscu, wyglądając jakby nie zamierzała w najbliższym czasie wracać do męża.

Bible również nie miał zbytniej ochoty na powrót do pokoju Armena. Widok chłopca, który wcześniej był dla niego wzorem elegancji, w takim stanie, sprawiał że jego żołądek nieprzyjemnie się zapętlał.

UlicaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz