13

30 1 0
                                    

Grupę wsparcia zmroziło po usłyszeniu w słuchawce prośby o dołączenie i wyjaśnieniu co się dzieje. Nikt nie krzywdzi ich towarzysza. Minęło pół roku od szkolenia. Oddział alfa bez dowódcy musiał się zmienić. Przedyskutowali to z dwiema pozostałymi grupami i głosem większości przekształcili się w oddział Cieni. W międzyczasie złoczyńcy zostali pokonani, grupy zwiadowcze złożyły zeznania Mikumo. Żaden z dzieciaków nie został ranny. Po raporcie nieznajoma grupa odeszła. Zamierzali odbić lidera alfy. 

Izuku po ucieczce skierował się do domu. Dość ryzykowne, ale tymczasowe. Stojąc w deszczu czułem, że muszę wykrzyczeć co leży mi w sercu. Każde słowo. Zaczynam śpiewać do szumu melodii opadającej wody lekko podrygując. To nie wystarczy by sobie wybaczyć. Za każdym słowem pokrytym czynem, bo bez tego to nic nie znaczy. Ktoś powiedział, że każdy popełnia błędy. Zasługuje na przebaczenie, wyrażając skruchę czy chęć naprawy. (Piosenka ,,All the Things Said")

Śpiew trochę pomaga. Wstydziłem się, więc zawsze upewniałem się czy jestem sam. Wszedłem do domu. Byłem tylko ja i matka. Wglądała ona na smutną siedząc w salonie.

- Gdzie ojciec?

- Odszedł- odpowiedziała depresyjnie.

- Może to i dobrze?

- Nie chciałam tego. Być samotną matką- urwała.

- Mamo...- powiedziałem ze współczuciem. Podałem chusteczki, bo wiedziałem, że łzy były nieuniknione. Usiadłem obok na kanapie, gotów wesprzeć emocjonalnie ramieniem.

- Mam kochanego syna- chlipnęła do chusteczki.

- Zawsze będę cię wspierał.
Dałem mamie przytulasa a potem rozeszliśmy się na spoczynek. To ostatni z takich dni. Potem zaczęła się izolować a nasze rozmowy były sporadyczne lub w ogóle. Martwiło mnie, ale nie mogłem tak trwać. Ukrywałem się robiąc szkołę online. Wojsku trudno uciec a nawet wtedy masz cel kogoś niebezpiecznego. Nie mogłem narażać na to matki.

Zdjąłem swoje przebranie i włożyłem zwykłe cywilne ubrania. Szara bluzka z kołnierzykiem, rozpinana bluza i jeansy. A do tego czapka i okrągłe okulary. Nie powinni mnie rozpoznać. Kupiłem w sklepie czarną farbę i plecak.  Po dłuższych rozmyślaniach stwierdziłem, że odejdę. Jakoś będzie się żyło. Matce mało zależy a ojciec uciekł jak tchórz. Pewnego dnia  wyjechał, obiecując że wróci. Minęły trzy miesiące, rok i do dziś słowem drań się nie odezwał. Nie kochał ojciec swojej rodziny. Kiedyś przyjdzie czas rozliczenia- pomyślałem upychając ciuch do torby. Przy okazji spełnię swoje marzenie choć wielu gniewnie zaprzecza. Będę najlepszym sobą. 

Odszedłem z domu mając 15 lat. Początkowo nikt nie chciał zatrudnić nastolatka. Żadna nowość. Po żmudnych naukach hakerstwa w pobliskiej bibliotece z poradników i żywieniu się resztkami nastąpił przełom. Moja pierwsza praca. I wreszcie pierwszy posiłek po tak długim czasie, smakował jak kawałek nieba. Od samego rana padało. A silny wiatr łamał parasole.

Stawiłem się w jednym z miejsc, gdzie pracuję. Stałem za barem w kawiarni. Dzwonek przy drzwiach dał znać, że przyszedł klient.

- Czy coś podać? 

- Macie taką ciemną i mocną kawę

- Oczywiście.

Włączyłem kuchenkę. Tę kawę mogę nazwać swoją specjalnością. Robiona tradycyjnie, parzona dwa razy dawała mocniejszy aromat. Akurat by klient nie zasnął na stoliku przez pogodę. 

Mężczyzna siedział z naręczem papierów w niewielkiej kawiarni, gdzie pracowałem. Przypadkiem spojrzałem na akta, podając zamówienie. 
- To prawdopodobnie wina żony.

- Słucham?

- Ta sprawa... Przepraszam nie powinienem.

- Po czym to wnioskujesz?
Usłyszał moją analizę i był zaskoczony. Zaproponowałem pomoc.

Po pracy miałem zamiar zrobić patrol. Właśnie wracałem, gdy uderzyło mnie coś. Rabuś został związany dwie alejki dalej. Za pierwszym razem miałem farta. Pijany jegomość po 3 ciosach leżał. Byłem obolały, sama myśl o ruchu sprawiała ból.

- Naprawdę-powiedziałem zmęczonym głosem.

- Po prostu się poddaj.

- Nie ma opcji.

Po trudach biegania jakoś zgubiłem ogon. Nie trenowałem wcześniej, ba wf ze wszystkich przedmiotów był najsłabszym ogniwem. Po tym zdarzeniu zacząłem biegać. Wychodziłem o 8 wieczorem biegnąc poza wytyczonymi szlakami. A jak się zdarzyło to i pomóc osobie w opresji. Wracałem koło 9 lub 10 wieczór w zależności od rozwoju wypadku. Ukrywałem swoją twarz, włosy i charakterystyczne cechy.

Aizawe spotkałem pierwszy raz przez przypadek. Byłem w trakcie walki. Pilnowałem miasta jako nowy strażnik.

Od niedawna zaczął pojawiać się nowy strażnik. Aizawa już czuł nadchodzącą migrenę. Jakby nie było strażnicy są jego zmartwieniem. 

strażnik nocyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz