WTEDY
Rok temu
Nie przepadam za komediami z lat osiemdziesiątych, ale Piotr zawsze je lubił, więc nie zmieniam kanału i odkładam pilot. Cokolwiek, co choć odrobinę poprawi mu nastrój, jest teraz na wagę złota.
Niedawno całkiem poważnie rozważałam zakup psa, bo wiem, jakie cuda potrafią zdziałać zwierzęta w przypadku chorych osób. Piotr w końcu by się trochę rozruszał, poza tym miałby jakieś towarzystwo w ciągu dnia. Sandra jednak szybko sprowadziła mnie na ziemię. Stwierdziła, że może i pies dobrze podziałałby na tatę, ale to na mnie spadłby kolejny obowiązek. Kilka razy dziennie spacer, wizyty u weterynarza, wyczesywanie sierści... Czasami myślę, że moja córcia jest mądrzejsza ode mnie. Faktycznie narzuciłabym sobie na plecy kolejny krzyż i potem przeklinała samą siebie. A przecież tak nie lubię prosić o pomoc, której i w tym przypadku pewnie bym potrzebowała. W takich chwilach żałuję, że Sandra nie jest nadal dzieckiem i już za rok się pewnie wyprowadzi, choć to oczywiście egoistyczne myślenie. Dziecko nie jest po to, aby pomagać rodzicom, tylko aby rodzice mieli kogo kochać bezgraniczną miłością. Tak zawsze uważałam i z tą myślą podeszłam do rodzicielstwa, a teraz... Czasami czuję się taka słaba i zagubiona. Chcę być silna i niezależna, ale chyba nie bardzo mi to wychodzi.
- Przełączyć? - pytam, gdy widzę, że Piotr kręci się, próbując sięgnąć po pilot.
- Nie, podgłośnij.
Spełniam jego prośbę i opieram się wygodnie, starając się choć trochę skupić na filmie. Nagle mój mąż robi coś, co ostatnio zdarza mu się niezwykle rzadko, choć kiedyś było normą. Przyjmuje pozycję leżącą i kładzie głowę na moich kolanach. Robi to tak naturalnie, jakby nagle jego mózg przypomniał sobie, że to właśnie lubił, zanim dopadła go depresja.
Na chwilę zastygam, zaskoczona całą sytuacją. Odzwyczaiłam się od bliskości męża, nawet takiej. Sama staram się wciąż okazywać mu czułość, całując go na powitanie i pożegnanie, gładząc po plecach czy po policzku. Moje gesty pozostają jednak bez odpowiedzi, nawet nie wiem, czy on je jeszcze zauważa. Od wielu miesięcy sam z siebie nie zrobił nic, co wskazywałoby na to, że nadal potrzebuje mojej bliskości. Aż do tej chwili... Wzrusza mnie to i ocieram pojedynczą łzę spływającą po moim policzku. Piotr ogląda telewizję jakby nigdy nic, nie widzi mojej twarzy. Ostrożnie wyciągam dłoń i kładę ją na jego włosach. Gładzę je przez chwilę, obserwując uważnie, czy zwróci na to uwagę, czy obdarzy mnie choćby przelotnym uśmiechem... Nic takiego nie następuje. Jego wzrok skupia się na filmie i chyba nawet nie poczuł, że ktoś głaszcze go po włosach. A może poczuł, ale jest mu to po prostu obojętne?
Ta jego obojętność jest chyba najgorsza. To nie z SM tak naprawdę sobie nie radzę, tylko z jego depresją. Mrokiem, który zalał jego duszę i serce, odebrał chęć do życia, rozmowy ze mną, patrzenia na mnie... Może ja już dla niego nie istnieję?
Znów ocieram łzę, tym razem rozpaczy. Kolejny raz czuję, że go tu nie ma. Mój mąż odszedł i nawet nie wiem, kiedy dokładnie to się stało. Tęsknię za nim, tęsknię za nami, tęsknię za życiem! Jeszcze dwa lata temu, gdy dopiero zaczęliśmy rozmawiać o przeprowadzce na parter, wydawało mi się, że nie będzie tak źle. W najgorszych snach nie przypuszczałam, że nasze nieszczęścia nie skończą się na SM... Łudziłam się, że stan Piotra nie będzie zbyt szybko się pogarszał, ale gdyby nawet, to jakoś damy radę, bo mamy siebie, swoją miłość. Tymczasem okazało się, że sama miłość nie wystarcza. To naiwne wierzenie nastolatek i świeżo zakochanych. Są takie choroby, które sprawiają, że człowiek zanika, a wraz z nim ulatnia się miłość. Po prostu przestaje istnieć albo ukrywa się na zawsze gdzieś w zakamarkach duszy... Myślę, że to właśnie stało się z Piotrem. Ta cholerna depresja sprawiła, że zapomniał o swojej miłości do mnie. Nie wiem, czy ją zniszczył, czy po prostu schował głęboko w sercu. Jedyne, czego jestem pewna, to to, że mnie wciąż potrzebuje. Nie po to, aby dzielić z kimś życie, radość, emocje, tylko po to, aby ktoś po prostu się nim zajął. Pomógł ubrać, przygotował posiłek. Piotr potrzebuje opiekunki, pielęgniarki, ale nie potrzebuje żony...
![](https://img.wattpad.com/cover/327925073-288-k958581.jpg)
CZYTASZ
Sekret Tamary (nowość! UWAGA sceny 18+)
ChickLitRóżnica wieku coraz rzadziej wzbudza kontrowersje. Chyba, że to ONA jest starsza... Tamara trafia do reality show, choć wcale tego nie planowała. Zmusiła ją do tego sytuacja finansowa. W najśmielszych snach nie podejrzewała, jak bardzo udział w pro...