VIII

185 7 3
                                    

- Nie zapytasz dokąd? – uśmiecha się figlarnie.

- Nie... To znaczy, ja nie mogę.

- Nie możesz zapytać?

- Nie, nie o to chodzi – motam się niemiłosiernie. – Ja...

Krystian chwyta mnie za ramiona i zmusza, żebym znów spojrzała mu prosto w oczy.

- Gdziekolwiek zamierzałaś teraz jechać, odwołaj to. Nie pożałujesz.

Oj,coś mi się zdaje, że jednak pożałuję!

- Na jak długo mnie porywasz? – Nie wierzę, że te dające zielone światło słowa opuściły moje gardło.

- Na minimum godzinę, ale chętnie na dłużej.

Kiwam głową i wskazuję mu przednie siedzenie pasażera. On jednak proponuje, żebym pojechała za nim. Tym razem przynajmniej mam większą swobodę – nie daję się „porwać" obcemu mężczyźnie jego własnym samochodem. Za pierwszym razem zachowałam się zdecydowanie zbyt nieodpowiedzialnie.

Po kwadransie zajeżdżamy pod budynek składający się z samych lokali. Pamiętam go doskonale... Na parterze sklep, fryzjer, kosmetyczka, a na górze notariusz oraz kilka nieoznakowanych okien. Wysiadam i idę krok za Krystianem. Wchodzimy wejściem z boku budynku, następnie po schodach na górę.

- Od tygodnia mam klucze. Był mały poślizg. - Otwiera przede mną drzwi. 

Wchodzę do środka i od razu uderza mnie zapach typowy dla aromaterapii. Pierwszy z brzegu pokój jest otwarty i już wiem, skąd wziął się specyficzny zapach. W pomieszczeniu stoi łóżko do masażu, dwie szafki, krzesło, fotel, wieszak i kilka świeczek. Całość urządzono w ciepłych, przyjemnych kolorach. Szczerze mówiąc, człowiek od razu ma ochotę położyć się na tym łóżku i oddać swoje ciało w sprawne ręce masażysty.

- Tutaj urządziłem miejsce do przyjmowania klientów, a tamtą część zaadoptowałem na mieszkanie.

Podążam wzrokiem za jego dłonią. Pozostałe pokoje są zamknięte, ale po chwili Krystian zaczyna je po kolei otwierać.

- Toaleta. Muszę jeszcze zamówić nowe drzwi prysznicowe i jakiś parawan.

- Parawan?

- Chcę odgrodzić część prywatną od tej dostępnej dla klientów.

Kiwam głową ze zrozumieniem. Pewnie też bym nie chciała, żeby moje osobiste ręczniki były w zasięgu rąk tłumu innych ludzi.

- A tutaj urządziłem salon z aneksem.

Drzwi na wprost otwierają się i moim oczom ukazuje się przestrzeń z jedną sofą, stolikiem kawowym, komodą, telewizorem i niewielką, ale funkcjonalną, nowocześnie urządzoną kuchnią.

- Lubisz minimalizm – zauważam.

- Tak, nie lubię tracić czasu na sprzątanie bibelotów.

Ja też nie, ale mimo wszystko to wnętrze wydaje się zbyt „puste". Gołe ściany, brak jakichkolwiek zdjęć, gazet, książek czy poduszek na kanapie. Okna również nie są niczym zasłonięte.

- A tutaj właśnie urządzam sobie sypialnię.

Wchodzę do ostatniego pomieszczenia. Na środku stoi łóżko, ale jeszcze bez materaca. Wokół piętrzą się kartony i już rozumiem, dlaczego pokój gościnny wydał mi się taki pusty. Krystian najwidoczniej po prostu jeszcze się nie rozpakował.

- Czekam na dostawę szafy oraz materaca – wyjaśnia, jakby czytał w moich myślach.

- A także na kogoś do rozpakowywania kartonów.

Sekret Tamary     (nowość! UWAGA sceny 18+)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz