Nie obudziła się

17 0 0
                                    

Tak jak obiecałam, z rana wstałam i pojechałam z Johnym  do jego mamy, kosztowało mnie to dużo wysiłku ale na tym polega przyjaźń, żeby wspierać się nawzajem a prawda jest taka, że to właśnie Johny wspiera mnie najbardziej od śmierci Jake'a. Pani Natalia leży już w szpitalu dobry tydzień, a poprawy brak. Nie obudziła się.. nawet na chwilę. Weszliśmy do szpitala i ujrzeliśmy doktora Pani Natalii, gdy nas zauważył jego mina nie wskazywała na nic dobrego. Obejrzeliśmy się a go już nie było, poszliśmy do mamy Johnego, zaczęłam płakać nigdy bym nie chciała zobaczyć mojej mamy w takim stanie.
„Nie obudziła się" Szepnął Johny
„Obiecała, że nigdy mnie nie opuści" Powiedział
Podeszłam i go przytuliłam.
Poszłam po kawę a Johny siedział przy mamie i trzymał ją za rękę, ten widok rozrywał mi serce,
miałam ochotę uciec i nigdy nie wrócić.
„Razem damy rade Johny" Wyszeptałam
Jego oczy zrobiły się szklane, a łzy zaczęły sunąć po jego łagodnej buźce jak krople deszczu po szybie. Nie mogę na to patrzeć, dlaczego akurat Go to spotkało..
Uwierzcie mi oddałabym wszystko żeby nie musiał tak cierpieć.
„Może robie za mało?"
„To ja powinnam cierpieć a nie On"
Takie myśli to codzienność, nawet nie wiecie jak mnie niszczą od środka
Czuje się nikim, nawet nie wiem jak mu pomóc.
„Przepraszam" Powiedziałam i przytuliłam go
Objął mnie i siedzieliśmy tak przez kolejną godzinę trzymając Natalię za ręce.

„Dzień dobry" Powiedział lekarz
„Dzień dobry" ledwo z siebie wydusiliśmy jakiekolwiek słowa.
„Dobrze was widzieć razem, mogę was prosić do gabinetu" Powiedział ściszonym głosem
„Nie zajmę wam dużo czasu, Johny z racji, że jesteś pełnoletni a twoja mama nie ma nikogo innego to chcę cie informować o tym co się z Panią Natalią dzieje. Mam nadzieję, że jesteś w stanie to przyjąć"
Siedzieliśmy cicho a Johny pokiwał głową.
Zapanowała cisza
„Są dla niej jakiekolwiek szanse?" Krzyknął pełnym żalu głosem Johny
„Może zacznie Pan od początku" Zaproponowałam
„Tak Carmen, już mówię"
„Od tygodnia próbujemy dojść do tego co jest Natalii, robiliśmy już kilka razy wyniki i niestety są coraz gorsze, pamiętacie jak wspominałem o niewydolności wątroby?"
Przytaknęłam
„Ehh, wszystkie wyniki z krwi na to wskazują, jutro zrobimy Angiografie wątroby, jest to bezinwazyjne badanie. Jeszcze nie wiem o której je zrobimy dlatego będę wam dawał znać jutro"
„Dobrze dziękujemy" Powiedział Johny
„Chcesz iść jeszcze do mamy?" Spytałam
„Carmen pojedźmy już do domu, proszę" Powiedział Johny  
Wsiedliśmy do auta odwiozłam Johnego i pojechałam do domu.
Rodzice czekali na mnie z podwieczorkiem, ucieszyli się na mój widok, lecz mi nic nie sprawiało radości. Wszystko zrobiło się takie szare i oschłe, mam już tego dość. Rodzice zadawali milion pytań, ale nie byłam w stanie na nie odpowiadać.
„Pogadamy jutro" Szybko powiedziałam
Poszłam na górę, zrzuciłam z siebie wszystkie ubrania i założyłam bluzę Jake'a, przykryłam się kocem włączyłam muzykę i patrzyłam się w sufit.
„Carmen dziękuje ci za to, że przy mnie jesteś za to, że znosisz mnie i moje humory. Nie wiem jak ci się za to odwdzięczę, gdyby nie ty nie to możliwe, że by mnie tu już nie było. Dziękuje"
Te słowa mnie rozkleiły. Jestem taka wdzięczna, że Go mam. Mamusia przyszła i pocałowała mnie w czoło przytuliła i poszła. Kobieta ideał.

I will never leave you. Nonsens!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz