Przekroczyliśmy właśnie próg mojego domu, zamknęłam za nami drzwi i położyłam klucze na szafce.
Noah opowiedział mi wszystko co się wydarzyło a ja byłam kompletnie bezsilna, nie miałam nawet jak mu pomóc bo przecież co ja mogę zrobić jego Ojcu?
Zrobiłam to co mogłam czyli pozwoliłam chłopakowi u siebie zamieszkać, fakt, Noah miał pracę i przecież sam mógłby se kupić bądź wynająć mieszkanie aczkolwiek pracuje w niej od niedawna i nie zarobił jeszcze tyle aby coś wynająć.Tak bardzo bym chciała chociaż na chwile odciągnąć od niego wszystkie myśli i problemy..
Najbardziej martwił mnie fakt że brunet był pod wpływem twardych narkotyków, nie wiem jak długo bierze, jak często, czy może to jednorazowa sytuacja ale wiem co narkotyki i ogólnie używki robią z ludźmi a nie chciałam aby Noah'owi się cokolwiek stało.
Weszłam do swojego pokoju i wyjęłam z szafy ubrania chłopaka które miałam u siebie, po chwili zeszłam na dół i podałam Noah'owi świeżą czarną koszulkę i czarne bokserki.
-Chcesz coś do jedzenia?-zapytałam zanim wszedł do łazienki.
-Nie, dziękuje. Chce spać.-powiedział wysilając się na delikatny uśmiech.
Poszłam ponownie do swojego pokoju aby się ogarnąć, założyłam fioletowy t-shirt oversize i krótkie spodenki do spania.
Zmyłam makijaż i nakremowałam twarz a na sam koniec rozpuściłam włosy które wcześniej były związane w wysokiego kitka.
Wzięłam do ręki telefon i rzuciłam się na łóżku czekając na chłopaka.Nie musiałam długo czekać ponieważ już po chwili do mojego pokoju wszedł Noah z wilgotnymi włosami i przebrany był w świeże ubrania.
Położył się obok mnie i od razu wtulił się w moje ciało układając głowę na moim brzuchu.
Położyłam rękę na jego plecach i zaczęłam go kojąco głaskać przez materiał koszulki.-Jestem przy tobie, będzie dobrze.-wyszeptałam.
-Mam nadzieje że będzie dobrze, Rosie.
-Po burzy zawsze wychodzi słońce...
Leżeliśmy przez chwilę w ciszy, wsłuchając się w bicie naszych serc, gdy myślałam że chłopak zasnął ten postanowił przerwać ciszę.
-Wiesz, istnieje coś takiego że jak tylko w to coś spojrzę to widzę taki mały promyczek nadziei, na lepsze jutro, na to że wszystko się ułoży, ten promyczek dodaje mi siły. A wiesz czym albo kim jest ten promyczek?
Spojrzałam na niego i pokiwałam przecząco głową.
-Ty. Ty jesteś moim promyczkiem który w oczach ma blask którego jeszcze nigdy wcześniej nie ujrzałem u nikogo innego...
Uśmiechnęłam się w stronę chłopaka powstrzymując łzy które zgromadziły się w moich oczach...
Ułożyłam dłonie na policzkach chłopaka i wpiłam się w jego usta.
Nie wiedziałam jak ubrać w słowa to co chciałam mu odpowiedzieć więc słowa zamieniłam w pocałunek który przekazywał te emocje które mi w tym momencie towarzyszyły.On nawet nie miał pojęcia jak moje pierdolone serce działało na jego słowa...
-A teraz, dobranoc, mój promyczku.
-Dobranoc, słońce.-odpowiedziałam i przymknęłam oczy.
On był moim słońcem a ja jego promieniami, które bez niego nie istniały...
***
Następnego dnia wstaliśmy dość późno bo w końcu był weekend.
Około godziny 12 zeszliśmy na dół zrobić śniadanie- tak właściwie to zrobił je Noah bo ja w kuchni to nie jest dobry pomysł...
Powiem wam ze całkiem fajnie jest posiadać prywatnego kucharza który na dodatek wie co jego przydupas lubi najbardziej.Pancake z białą czekoladą i truskawkami.
k.o.c.h.a.mWstawiłam naczynia do zmywarki i umyłam ręce po czym odwróciłam się w stronę bruneta który bacznie mi się przyglądał opierając się o wyspę kuchenną.
Zrobił jeden krok w moją stronę przez co nasze twarze dzieliło kilka centymetrów i przyłożył swoje ciepłe wargi do kącika moich ust pozbywając się resztki czekolady która mi tam pozostała po śniadaniu.-Słodka jesteś.-uśmiechnął się ukazując przy tym szereg swoich białych zębów.
-Dzięki za śniadanie, kucharzu.-puściłam oczko w jego stronę i poszłam wziąć prysznic.
Wróciłam do salonu po jakiś 15 minutach a w pomieszczeniu ujrzałam Noah'a rozwalonego na kanapie i grającego w Forze Horizon...
Dzieciak.
Zapomniałam nawet że mam w domu konsolę,
jednak moje przerośnięte dziecko zwane inaczej moim chłopakiem najwyraźniej nie jest takie głupie i znalazło sobie rozrywkę w niecałe 15 minut.-Kurwa! Wjebałem się w słup!-wrzasnął brunet.
-Mam nadzieje że mój bogdanek jest cały i zdrowy...-dodał po chwili gdy usiadłam obok niego.
-Co? Jaki Bogdanek?-zmarszczyłam brwi.
-No mój samochód.-zrobił minę obrażonego dziecka i wskazał na samochód wyświetlany na ekranie telewizora. Było to czarne matowe Bugatti.
Bugatti Bogdanek...
-Czy ty nadałeś imię pikselowemu samochodzikowi?-walnęłam się dłonią w czoło.
-Tak, a co??-powrócił do grania.
Japierdole z kim ja żyje.
Przez chwilę wpatrywałam się w grę chłopaka jednak po czasie stwierdziłam że też bym chciała zagrać.
-Ej ja też chce pograć.
Noah wsunął mnie jednym ruchem na swoje kolana i podał mi czerwonego pada.
-Masz, tylko nie rozwal Bogdana.-zagroził mi kiwając palcem jak do pięciolatki.
-Dobra dobra, wywalaj z tym Bogdanem, chcę coś innego.- burknęłam i zmieniłam samochód na srebrno niebieskiego Nissana Skyline r34.
Dokładnie takiego samego jakim jeździł Paul Walker w Szybkich i Wściekłych.Grałam przez jakieś 20 minut po czym oddałam pada chłopakowi i oparłam tył głowy o jego klatkę piersiową natomiast Noah oparł swoje ręce mniej więcej na wysokości mojego biustu i kontynuował grę.
~~~~~~~~
Przepraszam że taki krótki rozdział ale obecnie mam mało czasu na jakieś długieeee rozdziały jednak mam nadzieje ze wam sie podoba.Myslalam ostatnio nad założeniem konta na ig gdzie bym wstawiała różne spoilery, info dotyczące rozdziałów itp. Co wy na to??
🥀Do następnego!🥀