Rozdział 5

497 17 15
                                    

Dziś był przed ostatni dzień naszego pobytu w Hiszpanii, będę tęsknić za tym miejscem bo było tu naprawdę pięknie i przez te niecałe dwa tygodnie bawiłam się świetnie.

-Ładnie tu co?- odezwał się Noah gdy siedzieliśmy wspólnie na tarasie.

Dzisiaj odbywała się jakaś impreza w jednym z Hiszpańskich klubów więc Chris i Lauren oczywiście nas na nią namówili pod pretekstem ,,imprezy na zakończenie najlepszych wakacji,,.

-Bardzo. Kiedyś tu razem wrócimy.- uśmiechnęłam się w jego stronę.

Brunet ułożył swoją dłoń na mojej żuchwie i złączył nasze usta w delikatnym, czułym pocałunku.

Jego usta, oczy i cały on to było moje uzależnienie. On był dla mnie jak tlen, był moim schronieniem, był dla mnie wszystkim. Moje serce było oddane tylko i wyłącznie jemu.
Pragnęłam być z nim do końca naszych dni.

Odsunęliśmy się od siebie po chwili i spojrzeliśmy sobie nawzajem w oczy, kąciki ust Noah'a wykrzywiły się w lekkim uśmiechu.

-Leć się ogarniać abyś zdążyła.-powiedział cicho kiwając głową w stronę wejścia do pokoju.

-W takim razie do zobaczenia.- wstałam z leżaka i udałam się do naszego pokoju.

Wyjęłam z walizki niebieską letnią sukienkę, u góry była obcisła natomiast dół miała szerszy.
Niebieski idealnie komponował się z moimi błękitnymi oczami i brązowymi włosami.
Gdy byłam już ubrana, z przodu włosów zaplotłam dwa cienkie warkoczyki a resztę włosów zostawiłam rozpuszczoną, na twarz nałożyłam krem BB, podkręciłam rzęsy zalotką i następnie je pomalowałam granatowym tuszem do rzęs, nałożyłam trochę rozświetlacza na policzki a usta posmarowałam przezroczystym błyszczykiem.
Mój makijaż był dość delikatny ale całość prezentowała się naprawdę ładnie.
Lauren pokazała mi swoją stylówkę, miałyśmy prawie takie same sukienki bo różniły się tylko kolorem, moja była niebieska a jej jasno fioletowa.

Przeszłyśmy razem na korytarz apartamentu gdzie czekali na nas chłopacy, Noah był ubrany w czarne krótkie spodenki jeansowe i czarną koszule, Chris natomiast postawił na jaśniejsze kolory bo jego spodenki były w kolorze jasnego jeansu a koszula była biała.

Wyszliśmy z budynku i czekaliśmy na taksówkę która miała zawieść nas w miejsce imprezy, nie jechaliśmy jakoś długo bo zaledwie 13 minut.
Zapłaciliśmy taksówkarzowi i już po chwili znaleźliśmy się w klubie z głośną muzyką i ogromną kolekcją alkoholi.

-Mówiłem ci już jak pięknie wyglądasz, Rosie?-objął mnie ramieniem w talii i usłyszałam jego zachrypnięty głos tuż przy moim uchu.

-hmmm, chyba nie-uśmiechnęłam się złośliwie.

-to będę ci to powtarzał jeszcze milion razy, w każdym momencie, nie zależnie od tego czy dopiero wstaniesz po zarwanej nocy, czy będziesz wyszykowana na jakąś imprezę, czy będziesz bez makijażu w nieuczesanych włosach i za dużych ubraniach. Dla mnie zawsze będziesz najpiękniejszą kobietą na ziemi.

Moje serce zrobiło fikołka gdy usłyszałam jego słowa,  przechyliłam głowę w jego stronę i musnęłam jego usta, czując przy tym jak brunet się uśmiecha,

Usiedliśmy całą czwórką przy barze, Lauren zdążyła już wyłapać gdzieś jakiegoś przystojnego Hiszpana i czekała na moment aby do niego zagadać.
Stety albo niestety, rozstała się ostatnio z Michaelem. To był chyba pierwszy chłopak z którym była tak długo jednak mi od początku coś w nim nie odpowiadało.
Tak jak kiedyś już wspomniałam, blondwłosa nie była typem osoby która szukała jakiejś poważnej miłości, zwykle był to szybki seks i znajdowała jakiegoś nowego. Byłyśmy swoimi totalnymi przeciwieństwami.

Chris zamówił na początek kolejkę jakiś shotów chuj wie czego, nie zamierzałam dziś pić jakoś dużo bo nie miałam na to ochoty ale shotów z tym zjebem se nie podaruje. Z resztą, zasada jest jedna- Chrisowi się nie odmawia.

Wypiliśmy wspólnie tą kolejkę shotów po czym Lauren szepnęła mi do ucha że bierze sprawy w swoje ręce i ruszyła na poszukiwania tego chłopaka o którym mi powiedziała wcześniej.
Puściłam jej oczko a ona już po chwili zniknęła w tłumie ludzi.

Potrzebowałam pójść do łazienki więc poinformowałam chłopaków że zaraz wracam, zrobiłam to co miałam zrobić i gdy przedzierałam się przez tłum tańczących ludzi, poczułam kogoś dłoń na swoich biodrach, na początku myślałam że to Noah jednak nic bardziej mylnego bo gdy spojrzałam na dłoń osoby która mnie trzymała, od razu wiedziałam że to nie Noah bo on nie nosi sygnetów.

-Taka ładna księżniczka bawi się sama? Może dała byś się zaprosić do tańca?

-Nie skorzystam z oferty, dziękuje.- powiedziałam sztucznie się uśmiechając jednak nieznajomy nadal nie zabrał dłoni z mojego ciała.- I zabieraj te łapska.-warknęłam.

-Oj tam no tylko jeden taniec.

-Nie to znaczy nie, a jak nie zabierzesz tych łap w tej chwili to przysięgam że odetnę ci własnoręcznie chuja i jeszcze cię nim nakarmię.- usłyszałam za plecami dobrze znany mi głos który tym razem był bardzo ostry i nieprzyjemny.

-Dobra już nie strasz księciunio. Nic nie zrobiłem.-nieznajomy uniósł ręce w geście obronnym.

-Nie będziesz dotykał mojej kobiety.-warknął.

Nieznajomy w ułamku sekundy zniknął w tłumie, przestraszył się.
Głupek.
Odwróciłam się w stronę Noah'a który ani na chwile nie odrywał ode mnie wzroku.
Uśmiechnęłam się patrząc w jego tęczówki, brunet ułożył swoje dłonie na mojej talii i lekko przesuwał kciukiem po materiale mojej sukienki.
Przygryzłam dolną wargę i położyłam swoje ręce na jego karku po czym złączyłam nasze usta.
Brunet zjechał powoli dłońmi na moje pośladki a gdy je delikatnie ścisnął wydałam ciche jęknięcie w jego usta na co ten się szeroko uśmiechnął.
Chwycił lekko zębami moją dolną wargę prosząc o dostęp więc nie protestowałam a nasze języki zaczęły toczyć między sobą bitwę.

Oderwaliśmy się od siebie po nie wiem ilu sekundach czy minutach, przez chwilę jeszcze staliśmy oparci o swoje czoła po czym ruszyliśmy w kierunku Chrisa który siedział przy barze.

-Joł joł joł co tam skurwysyny?-powiedział wymachując jointem.

No co za zjaraniec, dla Chrisa impreza bez jointa to nie impreza...

-Ja pizdeczki? Jestem na chaaaajuuuu.-dopowiedział.

-Widać.-parsknęliśmy z brunetem w tym samym czasie.

-Chcecie darmoszke ?- przystawił nam jointa do twarzy.

-Dzięki zjarańcu ale podziękuje.- zaśmiałam się cicho.

Zrobił minę srającego kota i założył ręce na piersi.

-A idź w pizdu, przeklęta dziewico.

Wymieniłam się z Noah'em szybkimi spojrzeniami i ponownie parsknęliśmy śmiechem.

-Przykro mi Chris ale co do dziewicy to chyba jesteś w błędzie.- No co za zjeb, on to tak na serio powiedział..

-COŚ MNIE OMINĘŁO?- krzyknęła Lauren która właśnie do nas podeszła.

-Pieprzyliście się?!-zapytali obydwoje, no zaraz cały klub ich usłyszy.

Ani ja ani Noah nic nie odpowiedzieliśmy na ich pytanie, Lauren zaczęła skakać w miejscu i piszczeć jak jakaś pierdolnięta.

Boże z kim ja sie zadaje...

Walnęłam się ręką w czoło .

-Nie, tylko rozmawialiśmy o kwiatkach i pszczółkach.- sarknął Noah.

-Nic mi nie powiedziałaś, wiedźmo!-powiedziała uradowana Lauren.

Boże czy tych zjebów serio tak interesował temat seksu?...

Skończyliśmy po chwili temat a Chris zamówił jeszcze jedną kolejkę shotów.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Boundless loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz