Rozdział 4

454 11 7
                                    

-O kurwa moje nogi!-wyjęczał Chris gdy wysiedliśmy z samolotu.
Po niespełna 9 godzinach siedzenia na dupie w samolocie nasze nogi błagały o pomstę do nieba.
Udaliśmy się w kierunku strefy odbioru bagażu aby wziąć nasze walizki i wyjść w końcu z tego lotniska.
Lotnisko w Sewilli było dość sporych wymiarów więc wydostanie się stamtąd trochę nam zajęło.
Do naszego hotelu z lotniska było 20 minut drogi dlatego gdy w końcu stamtąd wyszliśmy, na ogromnym lotnisku czekała na nas taksówka do której już po chwili wsiedliśmy a bagaże wpakowaliśmy do bagażnika.

Po drodze do hotelu a bardziej apartamentu mijaliśmy przeróżne Hiszpańskie uliczki, nigdy nie byłam w Europie.
Matko boska tu było tak ładnieeee.
Na miejscu byliśmy po około 20 minutach, odebraliśmy z recepcji kluczyk do naszego apartamentu i wsiedliśmy do windy wraz z walizkami.
Wjechaliśmy na 8 piętro budynku, nasz apartament posiadał trzy sypialnie z czego jedna była dwuosobowa, dużą łazienkę, aneks kuchenny i chyba co najlepsze- duży taras z widokiem na stare miasto.
Już sobie wyobrażam wieczorne posiadówki z trójcą przy tym pięknym widoku.

Lauren i Chris wykłócali się kto bierze który pokój, do porozumienia doszli dopiero po 7 minutach dyskusji, Chris miał pokój obok łazienki, Lauren pokój zaraz obok z dużym oknem a mi i Noah'owi przypadł ten dwuosobowy bo jakże by inaczej.
Zabraliśmy się wszyscy za rozpakowywanie swoich rzeczy, chwile się zdrzemnęliśmy bo podróż była trochę męcząca, wykąpaliśmy się i przebraliśmy.
Założyłam czarny top na ramiączkach i spódniczkę w stylu tenisowym.

-To co, lecimy na miasto i jakieś dobre jedzenie?- zapytała Lauren która także była już gotowa.

-Pytasz dzika czy sra w lesie.- parsknęłam.

Na miasto postanowiliśmy przejść się na pieszo bo nie mieliśmy jakoś daleko a przy okazji pozwiedzamy trochę okolice.
Znaleźliśmy jakąś fajną restauracje i zajęliśmy stolik dla czterech osób na dworze, było tu strasznie gorąco bo dochodziło nawet do 31 stopni Celsjusza.
Złożyliśmy zamówienie które składało się z czterech Sangrii i przeróżnych tapasów, czyli typowe Hiszpańskie picie i żarcie.

Po zjedzeniu i wypiciu wszystkiego, wróciliśmy do apartamentu bo jetlag dawał się we znaki i musieliśmy trochę odespać.
Różnica czasowa pomiędzy Chicago a Hiszpanią wynosiła aż 7 godzin więc całkiem sporo dlatego nasze organizmy mocno to odczuły.

***

Obudziliśmy dopiero następnego dnia o jakiejś 9:30, w planach mieliśmy dzisiaj połazić po mieście i pojechać pociągiem na plaże, w porównaniu do Chicago- Sewilla była bardzo spokojnym miastem, wszędzie było czysto a korki były bardzo małe.
Związałam włosy w wysokiego koka, założyłam strój kąpielowy a na to spodenki i luźny t-shirt.
Nie robiłam żadnego makijażu tylko nałożyłam krem na twarz bo makijaż by chyba ze mnie dziś spłynął.
Noah z Chrisem spałowali do jednej z torb butelkę sangrii i 4 piwa smakowe, no bez tego to by przecież nie przeżyli...
Na mieście spędziliśmy około dwie godziny a następnie ruszyliśmy na dworzec aby wsiąść w pociąg który zawiezie nas na plaże która jest dosyć daleko od naszego apartamentu.

Gdy dotarliśmy na plaże, rozłożyłam z Lauren ręczniki na piasku aby było gdzie się położyć.

-Będziemy smażyć dupy, tego mi brakowało.-odezwała się Lauren która właśnie ściągnęła koszulkę i spodenki zostając w samym stroju kąpielowym.

-O tak.- również byłam już w swoim czarnym dwuczęściowym stroju kąpielowym i nałożyłam okulary przeciwsłoneczne na nos.

Chłopacy wjebali się do wody od razu gdy postawiliśmy nogi na piasku.
Ułożyłyśmy się wygodnie z blondwłosą na swoich ręcznikach i zaczęłyśmy się opalać.
Zapomniałam posmarować się jakimś kremem z filtrem więc miałam cichą nadzieje że nie spale się jakoś mocno na tym słońcu bo inaczej będę cierpieć.

Noah pov:

Wyszliśmy z Chrisem z wody, strzepałem kropelki wody ze swoich włosów i ruszyliśmy w stronę dziewczyn które najprawdopodniej nas nie widziały bo się opalały.
Gdy tylko się do nich zbliżyliśmy, Chris pociągnął swoją siostrę na nogi ściągając ją przy tym z ręcznika, przerzucił sobie przez plecy i po chwili wpierdolił ją do wody.

-No ty zjebie!- krzyknęła Lauren wynurzając się z wody. Zaczęli jakąś bitwę w tej wodzie więc po chwili odwróciłem od nich wzrok i przeniosłem go na Rosie.
Miałem teraz chwile sam na sam ze swoją dziewczyną.
Położyłem się pomiędzy jej nogami i złożyłem kilka mokrych pocałunków na jej odkrytym brzuchu.

Kurwa ona jest taka idealna...

Uniosła głowę i zdjęła na chwile okulary przez co mogłem spojrzeć w jej piękne niebieskie oczy.

One były jak ocean.
A ja w nim tonąłem.

Uśmiechnęła się lekko i zmierzwiła czule moje włosy po czym powróciła do opalania, jeszcze przez chwile jej się przyglądałem i ułożyłem swoją głowę na jej podbrzuszu.

Przepadłem dla niej.

~~~~~~~~~~
Przepraszam że nie było rozdziału wcześniej ale nie miałam weny i czasu.

Boundless loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz