Rose pov:
-Wyspana?-zapytał Noah który miał opartą głowę na moim brzuchu.
-Mhm...-mruknęłam przecierając oczy dłońmi.
Od sytuacji z Lucasem minął ponad tydzień, przez ten czas starałam się o tym jakoś nie myśleć i całkiem dobrze mi to wychodziło.
Wolała bym najlepiej całkowicie wymazać z pamięci obraz tego człowieka. Obrzydzało mnie chociażby jego samo imie i nazwisko.Zeszliśmy na dół zjeść śniadanie, standardowo- tosty.
Kucharzy z nas nie było i nie będzie więc nie chciało nam się bawić w jakieś internetowe przepisy i inne duperele i postanowiliśmy postawić na najbardziej klasyczne śniadanie, którego chyba się nie da spierdolić.
No dobra, da się.
W zeszłym roku toster wraz z moimi tostami w środku skończył w śmietniku bo poszłam się kąpać zapominając o włączonym tosterze, no i wyszły węgielki, zarówno z tostów jak i z samego tostera.Po skończonym śniadaniu, odstawiłam naczynia do zlewu i poszłam się ubrać, nie miałam na dziś jakiś większych planów więc postawiłam na luźny ubiór, wyciągnęłam z szafy szare dresy i czarną koszulkę z jakimś białym nadrukiem.
Z tego co mi wiadomo to Noah z Chrisem idą dziś do jakiegoś klubu więc ja albo przesiedzę ten wieczór sama w domu albo Lauren wpadnie do mnie na noc.-To ja będę się zbierał już.
Odezwał się brunet gdy oboje skończyliśmy się ogarniać.
-Pewnie.- skinęłam lekko głową i posłałam uśmiech w jego stronę.
Gdy wziął do ręki klucze do swojego auta i udał się dl drzwi wejściowych, podeszłam do niego i złożyłam na jego ustach krótki pocałunek.
-Baw się dobrze.-puściłam mu oczko a gdy wyszedł zamknęłam za nim drzwi.
***
-Oglądamy zmierzch?
Zapytała Lauren gdy poszłam po kieliszki do wina.
Tak jak się spodziewałam, moja przyjaciółka zawitała u mnie na noc. Oczywiście wzięła ze sobą swój obowiązkowy starter pack składający się z wina i......Jeszcze raz wina.-Tak!- Odpowiedziałam zadowolona.
Obie byłyśmy fankami tego filmu i nie raz robiłyśmy sobie maratony Zmierzchu.
To się nam chyba nigdy nie znudzi.
Już pomińmy fakt że oglądamy go głównie dla Roberta Pattinsona.-Taki wampir to mógłby wyssać ze mnie nawet całą krew..- westchnęła Lauren na jednej ze scen w których grał Pattinson a ja przytaknęłam na jej słowa.
Rozlałam białe wino do dwóch kieliszków i wskoczyłam do przyjaciółki pod koc.
Obejrzałyśmy prawie całe dwie części Sagi w między czasie popijając wino i plotkując na różne tematy.
Typowa babska posiadówka.
Około godziny 23:30 poczułam wibracje mojego telefonu, chwyciłam go do ręki i go odpaliłam.Od: Numer nieznany.
Twój chłopaczek nieźle się zabawia pod twoją nieobecność ;)
(załącznik)Jak osłupiała wpatrywałam się w zdjęcie wysłane z jakiegoś nieznanego mi numeru.
Na zdjęciu był Noah.
Mój Noah.
Całujący się z jakąś niską blondynką.Zabolało w cholerę...
Poczułam jak robi mi się nie dobrze, odrzuciłam telefon na bok i poszłam napić się wody.
-Nie, to nie może być prawda...-wyszeptałam sama do siebie.
-Rose? Co jest?-zapytała moja przyjaciółka.
Wróciłam na swoje miejsce i podałam jej swój telefon.
Chyba nic nie muszę mówić.
Wpatrywałam się to w telefon, to w przyjaciółkę.
Jej mina pokazywała ogromne zaskoczenie.-Co za chuj.- syknęła.
-Jak..jak on mógł to zrobić ? Byłam naiwna że mu ufałam.
Poczułam jak moje oczy robią sie szklane.
~~~~~~~~~
Witam witam w pierwszym rozdziale po prawie dwu miesięcznej przerwie!!
Wiem że rozdział krótki ale chciałam wam w końcu wstawić coś z Boundless Love.Troche Noah odjebal no..
I zapraszam was do mojej najnowszej książki Deadly Sins.
Tamte rozdziały pojawiają się częściej.Do zobaczenia!