❄•[22]•❄

11 0 0
                                    

Korea Południowa - Seul
10 luty, 2014 rok

Dzisiaj jest 10 luty, co znaczy, że dzisiaj mam urodziny! Moje 20-ste urodziny, czy jak powiem, że czuje sie już staro to będzie dziwnie brzmieć? Niewiem ale mniejsza.

Wstałam jak zwykle o piątej trzydzieści aby zdążyć na szóstą.Tak.Jestem rannym ptaszkiem.Znaczy teraz jestem.
Kiedyś nie byłam.Tak właściwie to zawsze jak miałam wstawać na wczesne godziny, to budzik mi dzwonił chyba z trzy razy.

Wstałam z łóżka i sięgnełam po telefon który ładował się na szafce nocnej.
Weszłam w wiadomości, oczekajuąc na życzenia, ale ku mojego zdziwienia nikt mi jeszcze nie napisał.Ale pójdźmy na logike.Kto by Ci składał życzenia o piątej nad ranem? Wzruszyłam ramionami i poszłam do łazienki sie ogarnąć.

Po ogarnięciu się do stanu używalności zeszłam na dół do kuchni.Zrobiłam sobie
szybkie śniadanie, włożyłam do pudełka a pudełko do torby.Wziełam sobie jeszcze pięc butelek wody.

Wziełam jeszcze ubranie na zmianę, telefon i ładowarke i wyszłam z domu.
Droga do wytwórni zajeła mi jakieś piętnaście minut co nie jest dużo.

Weszłam po schodkach i podążałam korytarzem mijając recepcjonistke, ta się do mnie uśmiechneła ciepło co ja odwzajemnioniłam.

Minełam NamJoona i już biegłam się z nim przywitać.

—Cześć...Namjoon...? — powiedziałam machając lekko ręka mając nadzieje, że mi odmacha, ale jak zobaczyłam,że tego nie robi zrobiła mi się trochę przykro.Nawet nie raczył na mnie spojrzeć.Zrobiłam coś nie tak? Powiedziała coś, czego nie powinnam?
On mnie poprostu minął i nawet nie spojrzał.

Ze smutną już miną z małymi łzami w oczach poszłam do sali treningowej, gdzie czekał już na mnie choreograf.

—Hej, wszysko w porządku? —zapytał podchodząc do mnie, ale ja go zignorowałam.

—Nic się nie stało.Wszytko jest ok.— byłam zła na siebie, że mój głos się lekko łamał.Pewnie ktoś powie, że zachowóje sie w tym momencie jak dziecko, bo ktoś nie złożył Ci życzeń to już jest powód do płaczu?

Zaczełam z choreografem przerabiać ten jeden i ten sam układ który wałkujemy już chyba od pół miesiąca.
Serio.Jak już zaczynam słysze tą samą nutę piosenki monster, zbiera mi się na wymioty.No bo ileż można, na litość boską!
Znowu mam problem z tym samym cholernym ruchem.No rozniesie mnie zaraz!

—Znowu Ci nie wychodzi? Przecież to ju-

—A jak myślisz?! Męczę się z tym cholernym układem pół miesiąca, a ja dalej tego ruchu nie umiem opanować! Cały czas  mi mówisz, że to tylko chwilowe, ale jednak nie jest! " To tylko chwila, zaraz to opanujesz " no właśnie nie opanowałam! Lada chwila jest mój comeback, a ja dalej nie umiem tej choreografi! — wściekła na niego wyszłam z sali i poszłam do toalety się uspokoić.

Po mojej twarzy poleciały łzy.Ja już mam dość.Wszytsko się wali.No " wali ".
Sypie, jest lepsze.Nie dość, że wszyscy zapomnieli o moich urodzinach, to jeszcze zbliżający się comeback.
Zsunełam się na ziemię i skryłam twarz w ramionach.Wydarałam się na choreografa, tylko dlatego, że chciał mi pomóc.

Wstałam z podłogi i sięgnełam po chusteczki i wytarłam łzy.Czuje sie okropnie.Wyszłam z toalety i wróciłam na sale.Wytarłam końcem rękawa bluzy policzki i spojrzałam na niego lekko czerwonymi oczami.

—Przepraszam, że tak wybuchłam, ale comeback i to wszystko mnie przerasta...— powiedziałam patrząc na moje buty, które teraz okazały się ciekawym obiektem.

𝐁𝐈𝐆 𝐇𝐈𝐓 𝐒𝐈𝐍𝐆𝐄𝐑 || 𝐒𝐍𝐎𝐖 𝐆𝐈𝐑𝐋Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz