Jak doszło do tego że...

375 35 5
                                    

Witam wszystkich serdecznie!
Jak tam fabuła wam się podoba?
Dziś jak widzicie trochę więcej erwinka :3
Co mogę powiedzieć więcej? Miłego czytania!
Życzę wszystkim miłego dzionka<3

Perspektywa Erwina

Czekałem na niego cierpliwie do nocy oczekując, że przyjdzie jak poprzedniej. Był bardzo ciekawy i przede wszystkim intrygujący, a jego oczy były nad wyraz fascynujące. Chciałem mu zaufać, ale moje wilcze ja nie za bardzo tego chciało i czułem się rozdarty w swoich emocjach. Młode cieszyły się na jego widok i biegały radośnie, by zaciągnąć go do zabawy, a on po prostu na to pozwalał. Był inny od tych wszystkich ludzi, których spotkałem na swojej drodze i to bardzo tak bardzo ciekawe, bo niby dlaczego się tak bardzo wyróżniał. Leżałem na swojej skale i wpatrywałem w taflę wody. Przypominał mi swoim ciekawskim wzrokiem czy swoją mową ciała jedną osobę, która była dla mnie ważna za dzieciaka. Gdy tylko wracam wspomnieniami w te dni aż mi samotna łezka spływa po pyszczku.

Wstałem powoli z łóżka gdyż miałem mieć lekcje z panią, by nauczyć się czegoś dziś nowego, ale zacząłem wątpić czy te lekcje coś mi mają dać. Siedziałem cały czas w domu nie mając gdzie wyjść ani do kogo. Nie posiadałem przyjaciół z którymi bym spędził czas gdy rodziców nie było, a ich praktycznie nie było całe dnie. Wrócili do pracy, ponieważ wolny czas nie spędzili ze mną tylko w pracowni na dole. Wpatrywałem się w las bardzo często będąc na podwórku i czasami zdawało mi się, że widzę pieska, który siedział w krzakach i mnie pilnował. Jednak gdybym to powiedział tacie bądź mamie, to nie byli by zadowoleni z tego. Zszedłem bardzo ostrożnie po schodach mocno trzymając się barierki, kiedy tylko zszedłem na dół od razu pobiegłem w stronę drzwi aby otworzyć pani drzwi. Podobno mówią, że dziecko nie powinno otwierać drzwi obcym, ale ja nie byłem jak reszta i znałem trochę panią, która mnie uczyła. Jednak dalej była dla mnie kimś obcym, kimś komu nie umiałem w pełni zaufać mimo, że uczyła mnie wiele pożytecznych rzeczy.

-Witaj Erwin cieszę się, że otworzyłeś - powiedziała zamykając drzwi za sobą więc wycofałem się do tyłu o kilka kroków i założyłem dłonie za plecami.

-Dzień dobry proszę pani - przywitałem się z nią gdyż musiałem to zrobić aby nie było skargi na mnie do rodziców, że nie witam się z kobietą.

-Chodź dziś po uczymy się pisania cyferek, czy odrobiłeś zadanie domowe?

-Tak proszę pani - mruknąłem gdyż zrobiłem te szlaczki co kazała mi zrobić z ćwiczeń. Podszedłem do półki w salonie i wyciągnąłem zeszyt ćwiczeń oraz długopis wraz z ołówkiem i gumką.

-Siadaj Erwin dziś będzie prosta lekcja byś bardziej pewniej trzymał w dłoni długopis i ołówek - była uśmiechnięta i taka radosna, a ja mimo tego, że się uśmiechałem nie czułem szczęścia z tego co aktualnie robiłem. Jednak musiałem się słuchać nauczycielki więc usiadłem do stołu i usiadłem prosto. Miałem mieć dopiero cztery latka, a już wymagają ode mnie dużo rzeczy, które chyba nie dokońca powinienem umieć w tym wieku. Rozumiałem dużo rzeczy jak na takie lata, ale miałem bardzo mądrych rodziców więc otrzymałem po nich tą umiejętność przyswajania wiedzy. Robiłem wszystko co zalecała mi kobieta i nie za bardzo byłem na tym skupiony co właściwie mam robić. W głowie miałem dalej wilczycę, którą odniósł tata do lasu. Mimo iż wiedziałem, że tam jest jej miejsce to jednak chciałem aby była tu ze mną. Wiem, że to głupie, ale mam wrażenie, że to jest zwierzę pisane dla mnie.

-Co mam zrobić? - spytałem gdyż nie słuchałem kobiety, która coś mi tłumaczyła przed chwilą.

-Co się dziś dzieje z tobą? Jesteś jakoś nie obecny Erwin! - rzekła mrużąc powieki, a ja zacisnąłem palce na ołówku.

Historia srebrzystego wilka |Morwin|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz