Miasto

369 29 3
                                    

Witam wszystkich serdecznie!
Jak to u mnie bywa wystawiam zwykle rozdział w dniu mych urodzin. Taka mała tradycja aby robić zawsze to co kocham!
Życzę wszystkim miłego czytania!

Perspektywa Kuia

Gdy Dia pojawił się w moim gabinecie zaskoczyłem się tym, że tak wcześnie wrócili, bo jednak myślałem iż będą trochę później.

-Wuja jest sprawa i to ważna chodź na dół! - od razu mnie ponaglił nie dając nawet możliwości zapytania o co chodzi. Po prostu pociągnął mnie w stronę przejścia do podziemia więc ruszyłem za nim chcąc się dowiedzieć o co chodzi. Moi chłopcy siedzieli na kanapie gdy Gregory stał niedaleko więc na spokojnie zasiadłem na swoim fotelu chcąc wyjaśnień. Gdy zobaczyłem tego młodego chłopaka za policjantem zacząłem zastanawiać się nad tym skąd miałem wrażenie, że widziałem te oczy, ale mimo iż chciałem wierzyć w ich słowa to nie potrafiłem uwierzyć w nie.

-Widzieliście aby się zmieniał? - spytałem dla pewności gdyż w puste słowa nie potrafiłem uwierzyć. Zawsze musiałem mieć dowód na to czy aby informacja, która do mnie dociera jest z rzetelnego źródła.

-Nie, ale... - przerwałem Nicollo gdyż nie sądziłem aby dał mi prosty dowód na to.

-Więc nie ma dowodów na to, że to on - odparłem wpatrzony w Montanhe dość nieufnie, może mu ufałem w wielu przypadkach, ale tu nie potrafiłem uwierzyć. Nagle mężczyzna za nim odsunął się od niego i nerwowo bawił się palcami. Zastanawiało mnie to co ma zamiar zrobić gdy nagle przybrał inną postać, z zafascynowaniem wpatrywałem się w srebrnego wilka, którego widziałem wtedy w lesie. Więc nie kłamali mnie w tym aspekcie więc oparłem się wygodniej na fotelu i wpatrywałem w ich stronę - Więc czego oczekujecie ode mnie?

-Erwin nie no znów wilczkiem jesteś? - burknął Gregory, ale podniósł go i siadł na kanapie z wilkiem w dłoniach, który rozwalił się na jego klatce piersiowej. Nie sądziłem jednak, że on zmieni postać na ludzką i chyba każdy był zaskoczony. Odchrząknąłem aby zwrócić na siebie uwagę policjanta i wszystkich w pomieszczeniu.

-Trzeba jakoś zaadaptować go do życia w naszym świecie - powiedział San i wydawał się być poważny w tym co mówi.

-Wiem, że potrafisz załatwić papiery dla niego i dowód osobisty tak aby mógł żyć jako człowiek.

-To nie jest takie proste - odparłem od razu gdyż naprawdę nie było jakby się wydawało. Podrobić każdy głupi umie, ale zrobić tak aby wydawało się, że rzeczywiście jest realny to już wyższa szkoła.

-Potrzebny jest dla osoby, która rzeczywiście istnieje w naszej społeczności.

-To znaczy? - spytałem zainteresowany tym co mówi.

-Erwin Knuckles osoba zaginiona podejrzewano, że został zabity. Jak widać jest tu w moich ramionach.

-Knuckles? - zmrużyłem powieki i spojrzałem na mężczyznę w jego ramionach, który wyglądał na zmęczonego oraz wychudzonego. Widać było, że potrzebował by ktoś się nim zajął - Zobaczę co mogę zrobić, ale najpierw umyjcie go oraz nakarmcie, a ja przedzwonie do kilku osób czy da się załatwić dla niego dowód osobisty.

-Dzięki wuja! - moje pociechy powiedziały w tym samym czasie i nawet Gregory przez to uśmiech sam mi wszedł na usta. Nie sądziłem nigdy w życiu, że usłudze jeszcze te nazwisko, ale jak widać los bywa różny, a jego ścieżki niezbadane. Gdy zebrali się i ruszyli do góry od razu wyciągnąłem telefon z kieszeni, wybierając jedyny sensowny teraz numer do którego mogłem odezwać się z tą sprawą. Było to głupie i ryzykowne, ale nie miałem w sumie wyboru. Dzieciaki postawiły mnie w decyzji postawionej i musiałem znaleźć rozwiązanie.

Historia srebrzystego wilka |Morwin|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz