Mały wypadek

372 29 24
                                    

Witam wszystkich serdecznie!
Dlaczego ostatni rozdział jest tak trudny do napisania dla mnie?
Nie lubię coś kończyć, ale jak widać trzeba
Nie ma to jak skupić się tak na czytaniu że zapomnieć o wystawieniu rozdziału!
Przepraszam!
Życzę wszystkim miłego dzionka

Czułem jak słońce pada na moją twarz co nie było przyjemne gdyż mnie paliło po dłuższym czasie i było zdecydowanie za gorąco. Zsunąłem się delikatnie w dół by uniknąć promieni słonecznych i poczułem na sobie ciężar, ale był on cięższy niż bym oczekiwał. Niechętnie uchyliłem powiekę widząc te srebrne włosy które były rozsypane na mojej klatce piersiowej. Uśmiechnąłem się delikatnie i wtuliłem w niego bardziej zasypiając na nowo. Nie interesowało mnie w sumie nic więcej oprócz tego, że jest tu obok, jest bezpieczny i przy mnie. Mogło w sumie wyglądać to bardzo źle z perspektywy osoby trzeciej, ale ja wiedziałem swoje wraz z Erwinem, który po prostu uwielbiał spać na mnie i tylko na mnie. Nie miałem już tak silnego snu jak wcześniej, ale czułem jak Erwinowi porusza się klatka piersiowa i słyszałem jak pomrukuje cicho co było takie uspakajające.

-Śpią nadal? - usłyszałem głos należący do Kuia i już wiedziałem, że coś planuje, co mi się nie podobało w ogóle.

-Jak widać i zostaw ich, a tym bardziej Erwina inaczej zdradzę wszystkim twoją małą tajemnice - nie sądziłem, że kiedykolwiek usłyszę ze strony Carbo tyle nienawiści skierowanej do osoby, która dała mu dom i rodzinę.

-Nie możesz mnie szantażować tym!

-Jak widać mogę skoro ty potrafiłeś uczucia przeciwko mnie skierować!

-To jest policjant! - podniósł głos, a ja czułem jak Erwin porusza się niespokojnie na mojej klatce więc wtuliłem go w siebie dłońmi by sobie spał jeszcze.

-Wyjdź skoro masz krzyczeć... i ja nie startuję do szefa policji by mieć korzyści!

Zacząłem myśleć o kim jest mowa i w kim mógł się zadłużyć Carbo, ale jak tak myślałem to jedynie intuicja podpowiadała mi pewnego policjanta o dość depresyjnym zachowaniu, ale jakby nie patrzeć kilkanaście razy mieli ze sobą styczność. Zależy od sytuacji rozmawiali bądź się denerwowali i jak mogłem o tym zapomnieć iż Carbo wręcz zarywał do Dante. Schowałem Erwina bardziej w sobie i oddychałem spokojnie czując na sobie wzrok zapewne Carbonary. Jednak ten palący wzrok zniknął na co odetchnąłem z ulgą, bo zostaliśmy we dwójkę tylko w pokoju.
Obudziłem się ponownie czując jak Erwin ucieka mi z ramion więc uchyliłem powieki zerkając na niego.

-Nie chciałem cię budzić - wyszeptał cicho, ale podniosłem dłoń i delikatnie podrapałem go za uchem gdyż miał swoje wilcze dodatki. Cieszyłem się z tego, że jeszcze nie musi wracać, ale z pewnością to niebawem nastanie.

-Nie obudziłeś - odparłem choć to nie była do końca prawda.

-No dobrze - mruknął cicho i zaczął łasić do mnie.

-Możemy o czymś porozmawiać? - spytałem nie chcąc być natarczywym i mimo iż wiedziałem, że to musiał być to on, to jednak chciałem się upewnić.

-Tak? - poruszył noskiem i już widziałem, że jest zestresowany.

-To ty zabiłeś tego mężczyznę co nie? - powiedziałem bardziej niż spytałem, ale jednak nie dawało mi to spokoju. Kobieta mówiła, że zaatakował ich i był pod wpływem, ale nie wynikało to z tego, że dziewczynka była naga. Coś mi nie grało, bo medycy twierdzili, że ona też jest zraniona.

-Jja... tak - spuścił głowę w dół - jja wiem, że nie powinienem, ale to mój obowiązek.

-Nie kwestionuje tego Erwin, bo wiem, ale chciałbym wiedzieć jaka była prawdziwa przyczyna jego śmierci i co tam się wydarzyło - oznajmiłem spokojnym tonem głosu i przetarłem dłonią oczy by się rozbudzić.

Historia srebrzystego wilka |Morwin|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz