Sprawunki

313 28 8
                                    

Witam serdecznie wszystkich!
Wybaczcie zastanawiałam się trochę za długo czy dodać dziś rozdział
Czy tylko u mnie jest taka brzydka pogoda?
Jak mija niedziela bądź plany na nią?
Życzę wszystkim czytającym miłego dzionka!

Obudził mnie zapach smażonego mięska na co od razu rozciągnąłem się zadowolony. Mogłem tak budzić się codziennie w wygodnym łóżku i przede wszystkim z zapachem mięsa. Wysunąłem głowę z poduszki i zrozumiałem, że znów byłem wilkiem. Machnąłem ogonem niezadowolony, bo nie chciałem się zmienić, ale jak widać w nocy moje ciało samoistnie wracało do pseudo naturalnej postaci jaką był wilk. Wziąłem głęboki wdech i oblizałem pysk podnosząc się, a następnie spojrzałem na łóżko obok gdzie chyba leżał Carbo.

-Kiedy wróciłeś? - spytał, ale jedynie mogłem przechylić głowę w bok, bo nie byłem w stanie mówić w tej formie, a nie mam siły by zmienić postać. Miałem nadzieję, że nie jest to koniec mój w ludzkim ciele, ale księżyc był w nocy bardzo hojny oddając mi moje wilcze dodatki. - A dobra rozumiem nie możesz mówić w tej formie - skinąłem głową zgodnie z jego słowami i wysunąłem się spod kołdry.

Otrzepałem się i rozciągnąłem gdyż czułem jak kości mi strzelają oraz są zastane mimo iż wczoraj miałem intensywny ruch. Zszedłem z łóżka i spojrzałem na Carbonare zastanawiając się ile już tyle leży w tym łóżku. Wskoczyłem na jego łóżko oraz brzuch co od razu wiązało się z jego skłonem do siadu.

-Errwin - wymamrotał z zagryzionymi zębami.

-Waf - pokazałem mu zęby i złapałem za jego kołdrę chcąc z niego zedrzeć ją, bo chciałem zejść na dół. Jednak nie chciałem sam.

-Eeej oddaj! - zaczął ze mną walczyć o pościel gdyż chyba nie był zbyt chętny na wstawanie.

-Waaf - szczeknąłem głośno i warknąłem machając ogonem.

-Nie waf tylko puść, bo mi rozprysprujesz! - puściłem jego zieloną pościel i zacząłem się rozglądać wokół aby go zmylić, że mi się znudziło te zajęcie. Ruszyłem w stronę jego nóg i zeskoczyłem na dół, ale korzystając z tego, że nie zwracał uwagi na mnie zgarnąłem w pysk i pociągnąłem materiał tak iż nie był w stanie go złapać - Erwin! - krzyknął na co zaśmiałem się w duchu i otworzyłem sobie łapą drzwi, a następnie uciekłem z pokoju słysząc jak biegnie za mną. Trochę uciążliwe było bieganie z takim długim kawałem materiału, ale cieszyłem się, że był strasznie lekki. Nie nacieszyłem się jednak zbyt długo zabawą, bo Carbo mnie dogonił przed schodami, a ja nawet bym nie zszedł na dół więc i tak by mnie złapał.

-Moglibyście być trochę ciszej? - spojrzałem w bok widząc jak z pokoju wychodzi Dia, który przecierał oczy chyba z tego co wiem miał pokój z tym krzykaczem co się nazywa również na d.

-Wybacz, ale on mi ukradł pościel! - burknął, a ja siadłem sobie na tyłku machając ogonem i robiąc urocze oczka w stronę mulata.

-Dobrze, że ci zrobił taką pobudkę poza tym pewnie zaraz śniadanie - powiedział na co machałem cały czas ogonem, bo ja też chciałem jeść - chodź Erwin idziemy na dół może znajdzie się dla nas coś do jedzenia wcześniej.

-Waf! - zgodziłem się od razu na jego słowa i stanąłem przy schodach patrząc się na niego.

-Mam cię wziąć co? - bardziej stwierdził na co skinąłem głową machając ogonem, a po chwili poczułem jego ciepłe dłonie, które mnie objęły od brzuszka. Podniósł mnie i powoli zaczął schodzić na dół. Może mógłbym sam zejść, ale co to za przyjemność gdy mógł mnie znieść, a mi serce przynajmniej nie przyspieszy za bardzo. Po chwili poczułem grunt pod łapami więc otarłem się o nogę mężczyzny i ruszyłem do kuchni podążając za zapachem. Jednak stanąłem widząc Kuia za blatem kuchennym.

Historia srebrzystego wilka |Morwin|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz