Epilog

6.2K 303 17
                                    

Uwaga! Przed chwilą wpadł też ostatni rozdział. 😌

_______________

ROK PÓŹNIEJ

NEV

Dlaczego ja ją tam w ogóle wysłałem samą? Pluję sobie w brodę, ale przecież nie możemy spędzać razem dwudziestu czterech godzin na dobę. Moja mama bardzo chciała, żebyśmy odwiedzili Salem, ale akurat wypadały mi ważne spotkania w Nowym Jorku i musiałem odpuścić. Harper jednak zadeklarowała, że pojedzie, więc teraz to ja wpatruję się w wielkie okno z panoramą tej stolicy biznesu i wzdycham jak cierpiący nastolatek, którego zostawiła dziewczyna. 

Najgorsze jest to, że Harper od trzech dni, które spędza u mojej rodziny, wysyła mi fotki. Ciasto marchewkowe z uśmiechniętą buzią zrobioną z kremu śmietankowego, zdjęcia z pieczenia cynamonek przez nią i Nasha… kurwa, jak ja mu zazdroszczę. Dotychczas pieczenie cynamonek było zarezerwowane tylko dla nas – nauczyła mnie to robić, ale koniec końców tylko zagniatałem ciasto drożdżowe, żeby nie musiała się tak męczyć. Niemal czuję wokół siebie ten zapach świeżych cynamonek i kawy z kruszoną wanilią. To cała Harper. Wszystko wokół niej jakoś pachnie. 

Przewijam galerię, jednym uchem słuchając gościa z działu marketingowego jakiejś firmy. Lata w tę i z powrotem przed tablicą, na którą zrzuca obraz z laptopa, ale jakoś nie może się ogarnąć i chociaż jest cicho, panuje wokół niego chaos. 

Przygryzam wargę od wewnątrz i przeglądam zdjęcia dalej. Kolejne jest na huśtawce obok boiska do koszykówki, więc pewnie zrobił je Nash. Dobra, cholera, robię się strasznie zazdrosny. Pogoda w Salem jest świetna, ciepłe słońce i gorące dni przeplatają się z lekkimi opadami deszczu w nocy, więc naprawdę musi być jak w bajce. 

– Panie dyrektorze – woła mnie głos z boku. – Co pan sądzi? 

Zerkam na ekran i natychmiast odkładam telefon. To cholernie nieprofesjonalne, że myślę już tylko o tym, jak będę się z nią kochał na łódce na North River i jak będziemy razem siedzieć na kanapie na tarasie i oglądać zachód słońca. 

– Strategia jest słaba – oświadczam bez wahania. – Ale nie dlatego, że ogólny plan nie ma sensu, tylko dlatego, że przedstawia się ją bez polotu. Jeśli chcecie powielić sukces Falco, musicie iść zgodnie z trendami. Zróbcie coś, na co będzie się dobrze patrzeć i czego będzie się dobrze słuchać, a nie kolejny suchy pomysł na reklamę w internecie. – Wzruszam ramionami. 

Chłopaczek, który wykonywał prezentację, trochę pąsowieje, ale inni kiwają głowami. 

– Dziękujemy za feedback. Właśnie tego nam było trzeba. 

Chciałoby się wierzyć, że jako dyrektor finansowy muszę tylko składać tabelki i liczyć pieniądze, ale to nieprawda. Ja jestem zapraszany na takie spotkania, by ustosunkować się do ewentualnych kosztorysów kampanii i pomóc w zarządzaniu budżetem tej firmy. 

Tylko że strasznie mi się nie chce. 

Zaciskam jednak zęby, poprawiam jasną koszulę i odbębniam wszystkie spotkania, które mam zaplanowane tego dnia. Miałem zostać w NYC jeszcze dwa dni, lecz okazuje się, że firma ma jakieś spore opóźnienia i kolejne spotkania zostają odwołane. 

B-i-n-g-o. 

Pakuję się szybciej niż oddycham, biorę szybki prysznic, ale jest już prawie północ, gdy jestem gotowy do wyjazdu, a oczy same mi się kleją, więc czekam jeszcze do rana i wyjeżdżam dopiero o ósmej.  Do Salem mam aż cztery godziny drogi, więc po drodze zatrzymuję się na krótki postój i dojeżdżam na miejsce dopiero po dwunastej. Nikomu nie powiedziałem, że przyjadę dzisiaj, bo chciałem ich zaskoczyć. Moja podświadomość skrada się co chwila i podsuwa te myśli pełne zazdrości, ale na szczęście potrafię nad nimi panować. 

Połowa twojego serca (Boston boys #1) [+18] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz