Dziesięć

5.1K 328 104
                                    


Zostawiam jeszcze jeden i dzisiaj chyba zwalniamy, a ja idę płakać, że robię się coraz starsza. 🎂⏳

__________________

NEVIN

Nazajutrz od przyjęcia dla Koreańczyków siedzimy z Harper w The Pizza i właśnie kończymy po jednym placku, wymieniając się spostrzeżeniami na temat poprzedniego wieczoru. 

– Świetnie sobie poradziłaś, wiesz? 

– Serio? – cieszy się. – Chase zawsze mówił, że nie nadaję się do takich oficjalnych przyjęć. 

Zgrzytam zębami za każdym razem, gdy o nim wspomina. Nie rozumiem, jak mógł z nią być przez tyle czasu i nigdy nie dać jej wsparcia i zapewnienia, że jest wspaniałą osobą. 

– Oboje dobrze wiemy, że Jackman to idiota – mówię po raz setny. – Zapomnijmy o nim na chwilę i skupmy się na czymś innym, na przykład na tym, że wczoraj poszło ci bardzo dobrze, Harper. Koreańczycy bardzo cię polubili i feedback jest pozytywny. 

Dobra, w tym w wszystkim jest coś cholernie dziwnego, przyznaję szczerze. 

Ona zupełnie mnie nie interesuje, bo to przecież tylko była dziewczyna mojego rywala w kwestii awansu. Potrzebuję jej i tej całej szopki, by sprawić, że Chase straci pewność siebie i Collins przestanie rozważać go jako swojego potencjalnego następcę. To wszystko. Tyle. Nic więcej.

Wcale nie chcę słuchać jej monologów i wcale nie mam zamiaru patrzeć, jak oblizuje swoje palce, jedząc ostatni kawałek pizzy. Zupełnie nie rozumiem, gdzie niby jej się to mieści w tym szczuplutkim ciałku.

Znów wygląda jak cała ona. Ma na sobie pomarańczowy top na ramiączkach, na szyi mały łańcuszek, a jej skóra znów mieni się złotymi drobinkami. Włosy są spięte w niski kucyk, ale pojedyncze kosmyki opadają na twarz, gdy pochyla się nad stołem i opowiada z zapartym tchem, jak wylała drinka na jednego z Koreańczyków i sądziła już, że to mógłby być koniec jej kariery. Siedzimy tak beztrosko w tej knajpce, życie wokół się toczy, ludzie rozmawiają, a ja widzę tylko ją. 

Zaraz, co? 

– Co masz taką kwaśną minę? – pyta rozbawiona. – Halo, Nev? Wracasz do mnie? 

Serwetka wypada z jej rąk na czarną krótką spódniczkę z falbanką i na chwilę spuszcza wzrok, więc jestem w stanie się pozbierać. 

– Jestem cały czas – odpowiadam głupio. 

Uśmiecha się szerzej. 

– Wszystko w porządku? – Mina jej rzednie. – Kurczę, pewnie jesteś zmęczony po wczorajszym wieczorze?

Właściwie to trochę jestem zmęczony, ale niekoniecznie po wieczorze, tylko tak po prostu. Ostatnio zdałem sobie sprawę, że faktycznie się nieco przepracowuję, a wszystko dla tego cholernego awansu. 

– Wszystko w porządku – kłamię zwinnie. – Po prostu jestem myślami gdzie indziej. 

– W pracy? – podsuwa Harper. – Jak zwykle. O co chodzi? 

Odsuwam talerz, a moment później nasze puste naczynia zostają zabrane przez kelnerkę i zostajemy przy stoliku z samymi napojami. Harper ma pomarańczową fantę, a ja piję piwo bezalkoholowe. 

Mógłbym jej powiedzieć. 

Może ona będzie miała jakiś pomysł. 

Mam przy sobie laptopa, więc wyciągam go i kładę na stoliku. 

Połowa twojego serca (Boston boys #1) [+18] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz