Detektewistycznie

295 22 64
                                    

(jprdl co to ma być za nazwa xD)

Pov. Tanjiro

Z samego rana obudził mnie dźwięk wiadomosci, była jakaś 6.32 więc tylko szaleniec mógł o tej godzinę nie spać.

Wiadomość była od *Mui-chan💋💋*. Byłem ciakawy o co mu może chodzić tak rano jeszcze w niedzielę...

*'×°~chat~°×'* - >>(wiecie jak to małe chujstwo się trudno robi na takim złomie jakie ja mam?? - dop. autorka)

Mui-chan 💋💋 : Tanjiro, mógłbyś do mnie przyjść? Najlepiej szybko... Jak nie możesz to mogę ją do ciebie przyjść.

Ja (czyt. Tan - dop. autorka) : Coś się stało??? Zaraz wychodzę, nie panikuj zaraz będę.

Pov. Tokito

Wpatrywałem się w ekran telefonu, przeglądając moją konwersację z Tanjiro... Ledwo się roszczytywałem. Miałem łzy w oczach, muszę szybko wszystko wygadać Tan...

Usłyszałem jak ktoś zdyszany wchodzi mi do pokoju... Spojrzałem w górę i zobaczyłem tam Tan który ledwo sapał. Chłopak wyglądał jakby przebiegł całe Mount Everest dookoła 8 razy i z góry na dół zszedł bez ani jednej przerwy.

-T-... *Odgłosy płaczu*  Tan  *snif snif * Tanjiro~~~ * dzikie płakanie* - Nie mogłem się opanować, płakałem, płakałem i jeszcze raz... płakałem.

-Cichooo już tu jestem - przytulił moją głowę do jego klatki piersiowej i bawił się moimi włosami żebym się uspokoił - Co się stało skarbie??

-B-bo ja ja miałem taki sen że że ja byłem stałem a przedemną był taki taki młodszy ja ale nie ja... ten ktoś krzyczał że że t-to moja wina że t-t-to niby ja zabił- - nie mogłem już nic więcej z siebie wydusić.... mój głos się złamał i emocje dały nademną górę

Poczułem jego usta na moich... to było niespodziewane, to nie było to co wczoraj. Ten pocałunek był namietniejszy miał więcej uczuć...Tan był dokładny i nie pospieszny (kurwa czuje cring as fuck pisząc to ale jadymy na kurwy piszemy dalej - dop. autorka). Klękną by być na równym poziomie ze mną... Chwycił moje policzki i gładził je swoimi kciukami... cmoknął mnie w czółko i jeszcze krótką chwilę mnie uspokajał aż mogłem kontynuować

-Ten ktoś to był chyba mój brat... - Kontynuowałem - i on mówił że to moja wina że rodzice nie żyją...

-Co oznacza "chyba"?? - Przechylił głowę i patrzał mi prosto w oczy, miał poważną minę. Aż mnie mrozi

-Jest taki problem że z dzieciństwa pamiętam tylko to że miałem brata bliźniaka który był bardzo oschły... A rodzice zmarli... nie wiem jak nie wiem kiedy... wiem że moim opiekunem jest moja daleka ciotka, ale ona powiedziała że jestem na tyle dojrzały że mogę mieszkać sam tylko że na jej koszt dopuki nie będę pełnoletni...

-Mui... powiesz cioci że od teraz mieszkasz ze mną i dowiemy się wszystkiego o twoim dzieciństwie... okej??

-Okej ...

_____________

słów :440

nie bijcie mnie weny nie sprzedają na straganach

bardzo bardzo przepraszam proszę nie bić ja zjem obiad

mam nadzieję że się podobało

bajooooo<3333333333

{MuiTan} Bo Miłość Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz