Rozdział 1

1K 32 17
                                    

Pov Emory * następny dzień *

Tajemniczy nieznajomy nie wychodził z moich myśli przez dobrą godzinę.

Motylku.

Nie powiem, że nie był przystojny, bo był. Nawet bardzo.

Szkoda, że jestem aspołeczna.

- Em - uniosłam głowę znad telefonu i zobaczyłam Damona - Chodź idziemy na obiad.

- A gotować nie umiesz? - spytałam unosząc brew. Przewrócił oczami.

- Ja stawiam, więc korzystaj, bo się rozmyśle - wstałam i uprzednio chowając telefon do kieszeni nieśmiertelnych czarnych spodenek wyszłam za bratem.

- Na co idziemy?

- Pizza? - skinęłam i przed nami pojawił się Ian. Oparł się o szarą ścianę i trzymał w dłoni komórkę.

Spojrzałam na jego uśmiech do góry nogami i już wiedziałam z kim pisze.

Od trzech lat był w związku z Molly. Naprawdę ją kochał, ale ona teraz zaczęła mieć wątpliwości i zaproponowała mu przerwę. Chciała sobie to wszystko poukładać i rozumiem, ale nie po trzech latach związku.

Ian ma siedemnaście lat i pierwszy raz się zakochał to normalne, że jest smutny. Chociaż wolałabym by nie był.

- Mam pomysł - szepnęłam do Damona.

- Zgadzam się na wszystko - odparł i zniknął za drzwiami do łazienki.

Oczywiście, radź sobie sama. Przewróciłam oczami i podeszłam do brata.

Brata... Ian i Damon są moimi przyszywanymi braćmi. Nie łączą nas więzy krwi, ale nikogo to nie obchodzi.

- Ian - podniósł wzrok - Słuchaj mam sprawę. Mogę zadzwonić z twojego telefonu? Mój się rozładował - pokiwał głową i wyłączył konwersacje po czym podał mi telefon.

Schowałam go do kieszeni.

- Daj jej czas. Teraz idziemy jeść i uśmiechnij się. Damon stawia - prychnął i próbował mi wyrwać urządzenie.

- Kurwa ona mi napisała, że musi mi coś powiedzieć. Oddaj mi ten telefon.

- Ian....

- Oddaj - warknął i kręcąc głową z politowaniem oddałam mu telefon.

- Nie pamiętasz co było ustalone? To nasze pierwsze wakacje bez rodziców. Jesteśmy tutaj sami...

- No i na zdrowie - parsknął i ruszył w kierunku swojego pokoju.

Oczywiście.

Jak mnie czasami denerwuje to jego podejście...

Weszłam do salonu i opadłam na kanapę. W telewizji leciał jakiś serial o lekarzach. Nagle obok pojawił się Damon.

- I jak?

- A jak myślisz? - prychnęłam i sięgnęłam po pilota.

- Dajmy mu spokój. Chodź na obiad - pokiwałam głową - Ian na dół. Teraz.

Po kilku minutach stanął przede mną, a telefon miał w kieszeni.

- Co chcesz? - spytał i usiadł obok mnie.

- Wychodzimy - powiedział i wyszedł z salonu.

Westchnęłam i wstałam z miejsca i ruszyłam za bratem.

- Emi - odwróciłam się - Wiem, że mi odbija. Sorry.

- Idź, bo Damon nas tu zostawi - pokiwał głową i wyszedł, a ja za nim. Damon stał przy niebieskim aucie z fajką miedzy wargami.

I Wanna Die When You Kiss Me SlowlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz