Rozdział 10

671 29 3
                                    

Pov Emory

Will odskoczył od stołu jak oparzony, a ja wybuchnęłam niekontrolowanym śmiechem. Jego twarz przybrała wyraz czystego wkurwienia. Śmiałam się jak opętana. Podniósł na mnie wzrok i uniósł kącik ust w cynicznym uśmiechu. Odrzucił na bok serwetki i ruszył w moją stronę. Uniosłam brew w niemym pytaniu, ale ten tylko uśmiechał się jak debil. Chwycił szklankę Huntera i zanim zdążyłam coś zrobić poczułam jak ciecz zmoczy moją twarz i bluzkę.

- Co ty odpierdalasz?! – krzyknęłam i wytarłam oczy.

Chuj oblał mnie Colą...

- Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni – parsknął, a ja przewróciłam oczami.

- To oblej wszystkich, bo nie tylko ja się śmiałam chujku.

- Ty mnie najbardziej wkurwiłaś – odparł, a mi powieka zaczęła latać.

Wdech, wydech. Kurwa bądź mądrzejsza. Nie bierz szklanki Iana i nie wylewaj na niego....

Za późno. Chwyciłam za szkło i wylałam mu Fantę na twarz.

- Odpierdol się w końcu ode mnie. Nic ci do cholery nie zrobiłam.

Nie licząc pobicia.

Prychnął i odwrócił się po czym wyszedł z tarasu.

- Macie powalone gry wstępne – skomentował Hunter i zaczął się śmiać.

Przymknęłam oczy i policzyłam do dziesięciu. Nie chciałam stamtąd odchodzić by nikt nie pomyślał, że w słowach Huntera jest choć trochę prawdy, bo nie było w nich ani grama. Prędzej skoczę z jednorożca niż go choćby dotknę. Na samą myśl przechodzi mnie zimny dreszcz.

- Zamknij się – złapałam za serwetkę i zaczęłam wycierać twarz. Cały makijaż spłynął więc nawet nie zamierzałam go ratować.

- Oj przestań już. Powiedz co robiliście na diabelskim młynie.

- Chuja kurwa. Nic nie robiliśmy. Dajcie nam spokój to wkurwia zamiast nas swatać czy inne gówno – wstałam i ruszyłam w kierunku toalety. Zamknęłam za sobą drzwi i spojrzałam w lustro. Wyglądałam jak mokry szczur. Miałam ochotę płakać.

- Żmijko... – odwróciłam się w kierunku drzwi i bez zastanowienia podeszłam do niego i przytuliłam.

Logan mój najlepszy przyjaciel. Moja ostoja i największa podpora. Moje łzy same zaczęły moczyć jego koszulkę.

Nawet nie wiem czemu płaczę. To mnie już po prostu irytuję. Nienawidzę tego.

- Ty płaczesz? Hej żmijko moja – odsunął moją głowę i niechętnie spojrzałam mu w oczy – Nie płacz. Hunter to idiota...

- Ian i ty też się w to wwaliliście. Wy naprawdę nie możecie dać nam spokoju? Widać, że Will mnie nie cierpi, ja jego zresztą też. Nie wciskajcie miłości tam gdzie jej nie ma.

- Przepraszam. Nie gniewaj się na mnie... Żmijko moja... – zrobił minkę kota ze Sherka, a ja po prostu go przytuliłam – Jesteś mokra – odparł na co uderzyłam go w bark – Ała – parsknęłam i odsunęłam się od niego - Przynieść ci moja bluzę z auta? – pokiwałam głową i blondyn wyszedł z pomieszczenia.

Wyjęłam więcej papieru i zaczęłam wycierać bluzkę. Biały top zrobił się beżowy. Chciałam się śmiać.

Po kilku minutach drzwi się otworzyły.

- Dzięki, Loga... nie jesteś Logan – brunet się zaśmiał i zdjął z siebie koszulkę – Co ty robisz... - podał mi ją i zrobił kilka kroków w moją stronę. Cofałam się do tyłu, aż za moimi plecami pojawiła się umywalka – Will... – stanął krok ode mnie z uśmieszkiem - Will przestań – serce zaczęło mi bić jak powalone. Przez moje ciało przeszedł dreszcz gdy jego ręka zagrodziła mi drogę ucieczki – Will do cholery...

I Wanna Die When You Kiss Me SlowlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz