Rozdział 5

746 32 47
                                    

Pov William

Czy żałuję?

Trochę za mocno dostał. Fakt. Ale mógł nie całować Nicole.

Kurwa ona ma dopiero piętnaście lat. On nie miał prawa jej dotykać. Nie obchodzi mnie, że on jest tylko dwa lata starszy.

Po prostu się wkurwiłem, a że ma słabe dziąsła to nie moja wina. Zresztą wypadł mu tylko jeden ząb, więc nie wiem o co ta afera.

- William, ty chuju - odwróciłem się w stronę głosu i na widok szatynki zacząłem się śmiać. Miała czerwone policzki od złości i spojrzenie tak złowrogie, że mogłoby zabijać.

- Motylku, złość piękności szkodzi - parsknąłem i wtedy mnie popchnęła.

Odważna.

- Ej, ej, ej - złapałem ją za ramie i odsunąłem od siebie - Jeszcze nie jesteśmy w sypialni. Poczekaj trochę z ta przemocą - i wtedy mnie uderzyła.

Jak na tak małą istotę dała mi niezłego sierpowego.

Moja głowa odleciała w bok i poczułem jak coś moczy mi nos i usta.

Krew. O to mała...

Wytarłem szkarłat z nosa i splunąłem na trawę. Ona na twarzy miała przyklejony uśmiech, a ja gdybym mógł to bym ją rozszarpał. Złapałem ją za rękę i spojrzałem w oczy. W niej powoli gasła furia, a we mnie rosła złość.

- Nie będziesz mnie bić szm...

- Jeszcze kurwa słowo, a dostaniesz dwa razy mocniej - warknęła i wyrwała swoją dłoń - Za co go uderzyłeś? Stanął za blisko twojej siostry? Serio?

Przyszła zanim wysłuchała do końca, prawda?

- Pocałował ją. Dotykał. Ona ma piętnaście lat, do cholery.

- I myślisz, że to był jej pierwszy raz? Nie pamiętasz już jaki byłeś w jej wieku? Masz demencje?

- Ani się waż - prychnęła, a we mnie była już czysta furia.

Nie znała mnie. Nie wiedziała nic... Niby mogła tak zakładać, ale takie słowa to dla mnie inny wymiar bólu.

- Spierdalaj jak najdalej ode mnie - wybuchnęła śmiechem, a mój mózg już nie nadążał.

- A to nie tak, że to ty pojawiasz się tam gdzie ja? - wziąłem głęboki wdech i przymknąłem powieki.

Raz, dwa, trzy, cztery kurwa osiem.

- Jesteś tępa czy głupia?

- Coś pomiędzy - powiedziała, a moja riposta wyparowała.

- Jaka ty jesteś...

- A wal się - uniosła środkowego palca i po chwili odwróciła się w przeciwną stronę.

- Tylko z tobą - parsknąłem i ona dalej pokazywała środkowego palca. Na moich ustach pojawił się cyniczny uśmieszek - Idź, idź. Już skończyłem.

- Pierdol się - krzyknęła.

Zabawna.

- Kochanie, nie rzucaj słów na wiatr - prychnęła i zniknęła za krzakami.

Jak ona mnie wkurwia.

Wszedłem do domku i od razu podszedłem do lodówki. Wyjąłem zimne piwo i wróciłem na ganek. Usiadłem na krześle i otworzyłem szklaną butelkę.

Wziąłem głęboki wdech i wypiłem pierwszego łyka. Alkohol podrażnił mi gardło i dał lekkie ukojenie nerwów.

Nie powinienem pić. Powinienem porozmawiać z Nicole, ale najpierw muszę się uspokoić.

I Wanna Die When You Kiss Me SlowlyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz