20. Wyjaśnienia

133 9 0
                                    

– Antek miał co do ciebie rację.

– O? A co takiego mówił na mój temat?

– Stwierdził, że masz wiele warstw i niejedno w sobie kryjesz – wyjawił Radek, spuszczając wzrok na swój talerz i powracając do jedzenia.

– To można powiedzieć właściwie o każdym, ale miło mi, że dostrzegacie moją głębię. Twój brat także wiele w sobie kryje, nieprawdaż?

– Mhm – potwierdził chłopiec z pełnymi ustami.

– Ja też jak byłem nastolatkiem, to zwiewałem z domu, kiedy tylko się dało. Wolałem już siedzieć w bibliotece niż być narażonym na towarzystwo rodziców. Tylko z siostrą dobrze się dogadywałem.

Radek rzucił mu szybkie spojrzenie.

– Antek nie ma problemów z mamą. Już prędzej ona z nim.

– Tak?

– Zwykle siedzi u siebie. Jest trochę nieprzystosowany, jeśli nie zauważyłeś. Nie trzyma się ani z kolegami z klasy, ani z chłopakami z okolicy.

– Martwisz się o niego?

Wzruszenie ramion.

– Nieszczególnie. Ja w jego wieku popalałem fajki po bramach, choć nawet tego nie lubiłem, odpalałem petardy, choć się tego bałem, nie miałem własnego zdania na żaden temat i nie potrafiłem powiedzieć „nie". Antek nie ma z tym problemu, nawet jeśli przez większość czasu gada do kaktusów.

Na twarz Aleksa wstąpił lekki uśmiech.

– Macie dobry kontakt.

– Raczej tak.

– Pewnie zajmujesz się nim więcej niż wasza mama, nie mylę się?

– Raczej nie. – Radek odłożył widelec i spojrzał Aleksowi w oczy. – I wiem, o co chcesz spytać. W końcu nie zachowujemy się jak zadbane i kochane dzieci, narzucając ci się przy każdej okazji. – Aleks usiłował zaprotestować, ale Radek uciszył go gestem dłoni. – Problemem nie jest nasza mama, która robi, co może, aby było nam dobrze, tylko jej rodzina. Banda oszołomów. Dziadek do tej chwili wypomina jej, że zostawiła ojca. Babcia przez cały czas powtarza, że powinna ponownie wyjść za maż, dla naszego dobra. Ona i siostra mamy przez cały czas wpadają do nas bez zapowiedzi i załamują ręce nad stanem naszego domu i standardem naszego życia. Twierdzą, że próbują pomóc, a tak naprawdę dręczą mamę nieskończonymi wyrzutami i „dobrymi radami". Co jakiś czas robi im awanturę, wtedy się obrażają, ale niestety po jakimś czasie to mija i znów jest po staremu. A kiedy zdarzy się u nas obiad rodzinny, taki jak kiedy się poznaliśmy... To jedynym wyjściem jest uciec jak najdalej. Niestety mama nie może tego zrobić.

Aleks zmarszczył brwi i spojrzał na niego z powagą.

– Przykro mi.

– Dzisiaj akurat wpadła nasza ciotka. Zwykle kiedy wpada, my się zmywamy, ale nie zawsze się udaje. Dziś powiedziałem jej, że nas zaprosiłeś, więc dało radę.

– Mogę was zapraszać i codziennie, jeśli to pomoże.

Nie wyglądało na to, żeby mężczyzna żartował.

– No co ty, bez przesady!

– Czemu? Lubię wasze towarzystwo.

Radek wydawał się tak szczerze zaskoczony, że Aleks nie mógł zachować powagi.

– Co to za mina? – zaśmiał się. – Serio mówię.

Chłopiec jeszcze chwilę patrzył na niego w osłupieniu, a potem odpowiedział:

– Dobrze wiedzieć. Dzięki. Nie martw się, nie będziemy cię nawiedzać codziennie – zastrzegł. – Ale jeśli mówisz serio, to zostaniesz naszym planem C.

– To brzmi dumnie – zażartował Aleks.

Podjęli przerwaną konsumpcję placków, jacyś spokojniejsi.

***

Tydzień później Radek ponownie przyszedł z bratem. Aleks wyglądał na zadowolonego, choć poplamiona koszula i nieuczesane włosy sugerowały zbliżający się deadline. Wydawał się nieco nieobecny, kiedy Antek nawijał o różnicach między Epipremnum NJoy a Epipremnum Happy Leaf. Radek już zastanawiał się, czy nie zaproponować mu mocnej herbaty, kiedy mężczyzna sam wpadł jego bratu w słowo:

– Ty. Lubisz rośliny.

– Lubię – potwierdził Antek. – A kto nie lubi?

Aleks złożył dłonie jak do modlitwy i spojrzał w sufit.

– Dzięki ci – westchnął z ulgą, po czym ponownie zwrócił się do młodszego z chłopców. – Idziesz ze mną.

***

– Co wy tam właściwie robiliście tyle czasu? – spytał Radek podejrzliwie, kiedy już pod wieczór wyruszyli w drogę powrotną do domu.

– Pomagałem mu pisać.

– Ty? – spojrzał na brata ze zdumieniem. – Choć dostajesz dwóje za każde wypracowanie i pały z każdego dyktanda?

– Wielcy twórcy nie zwracają uwagi na okowy ortografii, gramatyki i interpunkcji. Nie obchodzi ich, czy używają onomatopei, iniekcji czy bobrafonii, skoro umieją to robić.

Radka na chwilę zamurowało, ale potem zapytał niepewnie:

– Serio pomagałeś mu pisać?

– No. Ja gadałem, a on pisał.

– W to już prędzej mogę uwierzyć.

– Jeden z jego bohaterów jest florofilem.

– Chlorofilem...?

– Florofilem.

– Czym...?

– Dlatego potrzebował mnie, żeby stworzyć wiarygodną postać.

Radek zrezygnował z próby zrozumienia, o co chodzi bratu, i zaczął rozmyślać o wypracowaniu z historii, które miał napisać na kolejny czwartek, ale głos Antka niespodziewanie wdarł się w jego myśli:

– Aleks to super gość.

– Eee, to prawda.

– Jest lepszy niż wszyscy ci twoi głupi kumple razem wzięci.

Radek wzruszył ramionami. Wiedział, że jego brat nie przepadał za jego znajomymi, a oni też często pokpiwali sobie z niego i jego dziwactw, przynajmniej dopóki Radek w końcu nie dał jednemu w pysk.

– Szkoda, że jest taki smutny.

– Smutny...?

– No.

– No, może do najweselszych nie należy...

– Oj, zdecydowanie nie – powiedział Antek, patrząc w ciemne niebo.

Radek podążył spojrzeniem w tę samą stronę. Wieczór był cichy, niebo połowicznie skryte za chmurami, a jego myśli krążyły wokół domu, który zostawili za plecami, i wokół jego samotnego mieszkańca.


Odprowadzę cię do domuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz