22. Zachód

121 9 0
                                    

Słońce zbliżało się już ku zachodowi, malując niebo i chmury fantastycznymi barwami, gdy na schodach rozległo się ciche człapanie bosych stóp. Radek udał, że jest bardzo zajęty wczytywaniem się w stronę redakcyjną, ale tak naprawdę przygotowywał się psychicznie na...

– No już, nie wpatruj się tak, po wypalisz dziurę na wylot w okładce – rozległ się głos nad jego głową. Bose stopy i nogawki kraciastych spodni pojawiły się w jego polu widzenia. – Przecież nie będę cię ochrzaniał za to, że przespałem budzik. Chyba rzeczywiście tego potrzebowałem.

Radek odważył się podnieść wzrok. Aleks spoglądał na niego z lekkim rozbawieniem. Wyglądał znacznie lepiej, bez ciemnych cieni pod oczami i z zaróżowioną od snu cerą.

– Jak się czujesz? – spytał Radek, w myślach oddychając z ulgą.

– W porządku. Ale teraz serio muszę siadać do pracy. Chwycę tylko coś do zjedzenia i lecę na górę.

Pięć minut później Aleks wyszedł z kuchni z parującą miską. Po owocowo-mlecznym zapachu Radek poznał, że jego pracodawca jak zwykle zrobił sobie owsiankę instant. Westchnął i odprowadził mężczyznę wzrokiem, aż ten zniknął na schodach.

***

Późnym wieczorem skończył pakować drugą z książek przygotowanych do wysłania i zdecydował, że na dzisiaj koniec. Przeciągnął się, rozprostowując zastałe mięśnie, po czym podniósł się i ruszył na górę.

– Puk, puk? – powiedział, zaglądając do gabinetu. Aleks siedział przy biurku, pochylony nad laptopem. Kiedy usłyszał jego głos, podniósł palec wskazujący, jakby mówił „Zaczekaj chwilę". Jego bystre oczy przelatywały szybko tekst na ekranie. Po chwili uśmiechnął się z satysfakcją i podniósł wzrok na chłopca.

– Skończyłem na dzisiaj – oznajmił Radek. – Przerobiłem ostatnie pół setki książek, wystawiłem kilka ogłoszeń na PLX i zapakowałem dwa zamówienia. Spróbuję wysłać je w poniedziałek.

– Super, dzięki. Sporo roboty dzisiaj odwaliłeś. Powinienem czuć się winny, że zabieram ci weekend?

Radek uśmiechnął się.

– Przecież robię to z własnej woli. Poza tym długo mnie tu nie było, chciałem nadrobić zaległości. A jak praca? – spytał, zerkając w ekran laptopa.

– Właśnie skończyłem jedną z tych scen. – W głosie mężczyzny pobrzmiewała duma.

– Tak szybko?!

– Mhm.

– No to super! – ucieszył się Radek. – Została ci już tylko jedna, prawda?

– Taak... Jedna... A potem sprawdzenie tego wszystkiego – Aleks machnął przed twarzą chłopca grubym plikiem kartek – dwa razy.

Uśmiech Radka nieco zbladł.

– Czemu dwa?

– Bo jestem perfekcjonistą.

Chłopiec spojrzał na zadrukowane dwustronnie kartki z zastanowieniem.

– Może ci pomogę? – zaproponował.

– Hm? Niby jak?

– Sprawdzę raz za ciebie i kiedy skończysz tamtą scenę, zostanie ci tylko przejrzenie jeszcze raz wszystkiego. Co ty na to?

Aleks namyślał się chwilę, ale w końcu pokręcił głową.

– Robi się późno. Zaraz powinieneś do siebie wracać. Nie mogę cię trzymać po nocy.

– To nie problem – zapewnił Radek szybko. – Zadzwonię do mamy i powiem, że zostanę do późna. Nie powinna mieć nic przeciwko.

– Hmm... Nawet jeśli...

– To co?

– Jest jeszcze jedna kwestia...

– Jaka?

– Czy przed „i" stawia się przecinek? – zaatakował Aleks.

– Eee... To zależy?

– A przed „że"?

– To też zależy – zauważył Radek.

– Dobrze. Zdałeś. Możesz zacząć od tego. – Aleks podał mu gruby plik kartek A4. – Pozostałe dwie sceny dodrukuję później. I tak raczej nie sprawdzisz za wiele... No chyba że...

– Że co?

– Że zostaniesz na noc – powiedział Aleks, wpatrując się w ekran laptopa.

Radek zamarł.

– Mogę...?

Mężczyzna parsknął z rozbawieniem.

– No pewnie, że możesz, jeśli o mnie chodzi. To by sporo ułatwiło. Jeśli chcesz, to leć zadzwonić do domu i spytaj o pozwolenie.

***

– Hej, mamo. Słuchaj, przenocuję u Aleksa, okej? Mamy tu mały kryzys.

– Co się stało? – zaniepokojony głos zabrzmiał z głośnika.

– A nie, nic takiego. Aleks ma tyły w pracy, więc chcę mu pomóc, ile się da.

– A w czym ty mu możesz pomóc?

– No wiesz, mamo, coś tam jednak potrafię – obruszył się chłopiec.

– No pewnie, że potrafisz – starała się załagodzić mama. – Po prostu zastanawiam się...

– Maaaamo! – przerwał jej odległy krzyk po drugiej stronie linii. – Omlet chyba chce się spalić!

– No to go obróć, od czego masz ręce? – odkrzyknęła mama, a Radek skrzywił się i odsunął telefon od ucha. – Muszę kończyć – powiedziała już normalnym tonem. – Możesz zostać, tylko dbaj o siebie. A jakby co, to od razu dzwoń – poleciła i rozłączyła się.

Radek schował telefon do kieszeni dżinsów, zastanawiając się, jakie „jakby co" miała na myśli.

***

Aleks siedział odchylony w biurowym fotelu, obracając się to w jedną, to drugą stronę. Jego wzrok skierowany był bezmyślnie na sufit, ale jego uszy wyłapywały słowa dobiegające z dołu. Szukał w sobie choć śladu wyrzutów sumienia, że zaprosił chłopca do zostania u niego na noc, ale bezskutecznie. Kiedy usłyszał kroki na schodach, spojrzał w ekran i nie podniósł wzroku, gdy Radek wszedł z powrotem do gabinetu.

– Mogę zostać. – W głosie chłopca brzmiała szczera radość.

– Fajnie – odpowiedział Aleks. – Usiądź, gdzie ci wygodnie. Zaznaczaj miejsca do weryfikacji bezpośrednio na stronach. Weź jakiś widoczny kolor. – Podał mu koszyk z cienkopisami we wszystkich barwach tęczy.

Radek wybrał różowy.

Nadal nic. Zero wyrzutów sumienia.


Odprowadzę cię do domuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz