Rozdział 4 - Pokaż nadgarstek 💗

815 18 3
                                    

Tak jak Vince ze mną ustalił przyszłam o 14 do biblioteki. Nasz dialog zaczął się od nie winnej wymiany zdań, ale już po chwili przekonałam się że Vincent chcę przejść do konkretów.

- Jak się czujesz (Vince)
- Dobrze (Hailie)
- Napewno?(Vince)
- Tak (Hailie)
- Pokaż swój nadgarstek, bez bandarza (Vince)
- Ok... *pokazuje* (Hailie)
- Czy mi się wydaję czy są na nim nowe rany? (Vince)
- Przepraszam... (Hailie)
- Droga Hailie, czemu to zrobiłaś?(Vince)
- Nie czuję się dobrze psychicznie *najlepiej żeby mnie wogóle nie było (nie zorienotwała się że mówi to na głos, cicho ale Vince to słyszał)*(Hailie)
- Co ty właśnie powiedziałaś? (Vince)
- O kurwa (Hailie)
- Słownictwo Hailie, od przyszłego poniedziałku chodzisz do psychologa (Vince)
- Dobrze, przejdźmy dalej. Jadłaś coś dziś? (Vince)
- Tak (Hailie)
- Co jadłaś?(Vince)
- Wczorajszą kolację (Hailie)
- Z tąd słychać burczenie twojego brzucha (Vince)
- Bo wychodziłam w trakcie i wypluwałam .. *Hailie mówiła to ściszonym głosem*
- Czemu to zrobiłaś? (Vince)
- Bo nie chciałam jej jeść, i chciałam żebycie o tym posiłku nie mówili (Hailie)
- Dobrze Hailie, możesz już iść, ale przygotuj się na nowe wieści może nawet już dziś (Vince)
----- Po wyjściu z biblioteki
~ Perspektywa Hailie
Po wyjściu z biblioteki zamknęłam się w swoim pokoju (na zabezpieczenie). Nie miałam ochoty dalej żyć. Poszłam do łazienki w niej też w razie czego zakluczyłam drzwi. Przyłożyłam sobie żyletkę od ręki i zaczęłam płakać. *przecina sobie żyły* *mdleje*

~ Perspektywa Willa
Słyszałem przez drzwi jak Hailie zaczyna płakać. Martwiłem się o nią, więc zacząłem pytać czy wszystko ok odpowiedziała mi na 5 pytań potem słyszałem jak upada i powoli krew docierała do jej pokoju, widziałem przez dziurkę ma klucz. Zawołałem Vincenta i współnie wyważyliśmy drzwi. Już po pokoju sączyła się krew. Musieliśmy wyważyć drzwi do łazienki, i to zrobiliśmy. Widok nas przestraszył. Na podłodze w krwi leżała Hailie z pociętymi rękami, a obok żyletka. Odrazu ją schowałem i wezwaliśmy z Vincem karetkę pogotowia. Bardzo się martwię o Hailie.

~ Perspektywa Vincenta
Razem z Willem wyważliśmy 2 pary drzwi. Widok zmroził nam krew w żyłach. Postanowiłem że gdy Hailie wróci do domu będziemy wszyscy starać się o jej lepsze zdrowie. W bibliotece zmartwiło mnie że mówiła o braku chęci do życia, ale nie sądziłem że do tego dojdzie

[Przed poprawą 342 słowa]
368 słów

Rodzina Monet - moja wersjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz