pov Lea
Od ostatniego incydentu minął tydzień, tydzień który nie był za ciekawy bo całe dnie siedzialam przy Mandy.
2 dni po całym zdarzeniu gdy Mandy doszła do siebie, pytałam ją czy może nie chce iść do jakiegoś psychologa albo gdzieś. Ale odpowiadała ciagle. Nie.
Nie chcialam jej do niczego namawiać więc odpuściłam. Po całym tygodniu wolnego czasu, dzisiaj nadszedł dzień gdzie trzeba iść do pieprzonej szkoły {od autorki: nie wiem jak nazywają sie lekcje w akademiku}.
Po całym tygodniu bycia tu, rodzice ani moi "przyjaciele" nie odezwali się do mnie nawet z zapytaniem czy wszystko okey. Wyjebane.
Gdy ogarnęłam sie wyszlam z łazienki i skierowałam sie do pokoju przyjaciółki-Mandy? jestes tam - zapytalam, a gdy nie dostałam odpowiedzi powoli otworzyłam drzwi w razie czego by nie wystraszyć jej.
-wejdź
-co sie dzieje? nie idziesz dziś, chcesz cos? moze cos do jedzenia albo może cos do picia. - chcialam dalej wymieniać ale przerwała mi mocnym uściskiem.
-dziękuję
-za co? - zapytalam zdezorientowana
-za to co dla mnie robisz, nie jesteś taka wredna na jaką wyglądasz.
-słodko. dla przyjaciółki zrobie wszystko - dodałam po czym oddalam dwa razy mocniejszy uścisk.
-idziesz na zajęcia dzisiaj czy nie? - zapytalam
-ide chwila tylko sie ubiore oki to pójdziemy razem.
-okey czekam w salonie - powiedzialam po czym wyszlam z pokoju.
Dziewczyna wyszla po 5 minutach po czym razem skierowałyśmy się na zajęcia. Akurat trafiło sie ze mamy pierwsze zajęcia razem więc tyle dobrego.
Zajęcia z Profesorem Mitchem były najnudniejszą rzeczą którą kiedykolwiek robiłam. już po pierwszych 10 minutach mialam go dość chyba sie z nim nie polubię.Po zakończonych zajęciach Mandy oznajmiła mi ze o 19 jedziemy na tor.
Byłam bardzo ciekawa, tylko po co mamy tam jechac. Ale już nie dopytywałam.Po powrocie do pokoju stwierdziłam ze pójde jeszcze się przespać bo do 19 zostało jeszcze 3 godziny .
Oznajmilam to Mandy, i skierowalam sie do swojego pokoju.
Po przespaniu niecalych 2 godzin Mandy z piskiem wbiegła do mojego pokoju oznajmiając ze natychmiast musimy jechac na tor. Nie wiedzialam co sie dzieje, ale bez zadnego zastanowienia sie wstalam z lozka i nie patrzac na to jak wygladam wybieglam za dziewczyna z mieszkania w akademiku zamykajac przy okazji drzwi.
Musialo sie cos okropnego stac bo nie uzylysmy nawet windy tylko zbieglysmy po schodach.
W samochodzie nadal nie wiedzialam co sie dzieje i dlaczego musimy tak szybko być na torze, ale nie było czasu żeby sie o to. dopytywać.
-Odwróć sie do tyłu i poszukaj tam gazu powinien być na dole gdzieś pod siedzeniem, potem znajdź jakieś chusteczki - oznajmiła mi Mandy. moglam sie tylko domyślać ze stalo sie cos okropnego.
-Mam wszystko - Oznajmilam na co dziewczyna kiwnela tylko glowa.
Po jakis 5 minutach dostałyśmy się na tor, ostatnim razem jak tu jechałam, to jechaliśmy z jakieś 30 minut. Najwidoczniej Mandy musiala złamać z tysiąc zakazów. Ale to nie to było w tym momencie najważniejsze.
W oddali zobaczyłam dwie postacie które się nie bili oni sie tam napierdalali. Gdy podjechaliśmy zobaczyłam że jedna z tych postaci jest Lukas.
Co on kurwa wyprawia, za mało mu wrażeń było. Nie znałam go jakoś za bardzo ale zdążyłam zauważyć że kocha wpierdalać sie w bójki.
CZYTASZ
Illegal Rivalry
Teen FictionLea Adams z jej najlepszą przyjaciółką uciekają od problemów które być może stworzyły sie przypadkiem a być może ktoś to specjalnie zaplanował. Dziewczyna w końcu uwalnia sie od swojej przeszłości, która z każdą chwilą może wrócić. Dziewczyna bardzo...