Przez płytki sen czułam jak jedziemy. Moje ciało co rusz podskakiwało na nierównej drodze. W pewnym momencie poczułam znów znajomy zaduch, który pamiętałam z Lasu Entów. Trudności w oddychaniu obudziły mnie.
– Legolas? – spytałam spod pół przymkniętych powiek – Gdzie jesteśmy? Gdzie idziemy? – dodałam cicho przez ledwo myślący mózg.
– Ćśś Nar, śpij, jestem tutaj – objął mnie jeszcze raz i pogłaskał po włosach, a mój zmęczony umysł zabłądził do krainy Mordeusza po raz kolejny. Nawet zaduch przestał mi przeszkadzać tak bardzo. Po prostu pozwoliłam sobie odpocząć, pół świadomie tego co zrobiłam, położyłam się ot tak na jego klatce piersiowej. Co dziwne - zasnęłam natychmiast.
Słyszałam rozmowy, spałam świadomie wszystkiego - otoczenia, tego co mi się śniło na raz. Nagle poczułam jak przemakają mi buty. Poruszyłam nogami, a więcej wody wlało się do środka. Powoli uchyliłam powieki tak, by Legolas tego nie zauważył - kazałby mi wracać do snu i wypoczywać. Isengard był calusieńki zalany wodą! Uśmiechnęła msję lekko, ponownie przymykając zmęczone powieki. Po wszystkim sen był tym, czego potrzebowałam.
Czułam jak idziemy podmokłymi terenami aż do wieży. Legolas pozostawał trochę w tyle, bo nie mogłam wysłudze rozmowy innych. Chlupanie wody było czymś co tak czy inaczej koiła mi zmysły. Czymś, czego kochałam słuchać.
– Pokaż się – usłyszałam głos Aragorna. Mówił prawdopodobnie do Sarumana.
– Uważaj – poprawił go Gandalf – Saruman nawet pokonany jest groźny – dodał.
W tym momencie otworzyłam oczy, zaciągniesz się zapachem elfa z którym siedziałam. Piękny żalach iglaków i trawy. Kochałam ten zapach. Nawet nie próbowałam sobie wyobrazić co byłoby, gdyby coś Mi się stało. Moje życie straciłoby sens. To z nim najlepiej się przedrzeźniałam, to on był moim podparciem, to wokół niego kręciły się wszystkie moje myśli. Przyłapałam się na rozmyślaniu o nim w odpowiedniej chwili w której Gimli rzekł mocnym, ostrym tonem.
– Zetnijmy Mu głowę odbędzie po sprawie – lecz zanim zdążył cokolwiek dodać, odezwał się Gandalf biały.
– Nie. On musi pozostać przy życiu. Musi mówić – odezwał się ostro Gandalf. Spojrzałam na niego szybko, a wtedy Legolas zorientował się, że już nie śpię.
– Stoczyłeś wiele wojen i zabiłeś wielu ludzi, królu Théodenie – dobiegł nas niski głos z dachu budowli. Okazało się, że to Saruman stoi na szczycie, choć jego sylwetka była bardzo niewielka – Ale potem zabierałeśpokój – kontynuował. Do czego on zmierza? – Nie możemy się porozumieć jak dawniej, stary przyjacielu? Nie możemy zawrzeć pokoju?
Co za tchórz! Kazał wymordować wszystkich, kobiety i dzieci także, ale gdy przegrywa nagle chce pokoju. Zrobiło się we mnie gorąco, jak w głębi wulkanu.
– Zawrzemy pokój – rzekł powoli Théoden. To jest jakiś absurd, to są jakieś żarty po prostu – kiedy odpowiesz za spalenie zachodniej bruzdy! I za śmierć zabitych tam dzieci! — dodał zaraz potem. Moje usta drgnęły w lekkim, słabym uśmiechu – Kiedy pomścimy żołnierzy, których ciała porąbano choć leżały martwe u naszych bram! Kiedy zawiśniesz na haku, ku uciesze swoich własnych wron!
— Haki i wrony. Stary dureń – warknął Saruman – A czego pragniesz Ty, Gandalfie? – zwrócił się do czarodziej Saruman z góry wieży – Niech zgadnę. Klucza do samego Barad Dur wraz z koronami siedmiu króle i rozdziału pięciu czarodziejów? – kąśliwie zapytał Biały Czarodziej.
– Twoja zdrada pochłonęła już wiele istnień – odpowiedział spokojnie Gandalf – I wciąż zagraża tysiącom. Ale możesz je ocalić. Nauczyciel dopuścił Cię do rady.

CZYTASZ
Płonąca Róża
FantasyPodczas, gdy jej siostra stała się szczęśliwą królową Mrocznej Puszczy, Narril nie próżnowała i ćwiczyła sztuki walki. Narril stała się przez rok bardzo bliską innemu elfowi młodą kobietą. A tym elfem był Legolas. Oboje bardzo się zżyli ze sobą. Ob...