Rozdział 3 Hailie

1.1K 38 3
                                    

Muszę wspomnieć, że kiedy Vincent powiedział mi, iż będę chodzić na terapię zrobiło mi się przykro. Myślałam, że no nie wiem, jestem w na tyle dobrym stanie, iż nie potrzebuje pomocy terapeuty. W dodatku jedną sesję tygodniowo będę odbywać w moim własnym domu, ponieważ moja psychoterapeutka mieszka  w Nowym Jorku. Och i jeszcze te dwie nieszczęsne sesje online. Uch... 

Vince wspomniał, że kobieta jest  miła i zna się na rzeczy. Znając życie to była miła tylko dla niego, nie chciałam osoby, która była dobra i przyjazna tylko na papierach. Pierwsza sesja miała  się odbyć dzisiaj jupiiii, za godzinę. Nie wiedziałam co mam robić. Przez pierwsze pół godziny czytałam książkę, potem na znak mojego buntu ubrałam się cała na czarno i zeszłam na dół do kuchni. Na moje nieszczęście przy stole siedział Dylan. Ubrany był w swój strój do siłowni. To nie mogło znaczyć nic dobrego. 

 - W co ty się ubrałaś dziewczynko? - spytał wyraźnie rozbawiony. 

 - Nie twoja sprawa - odburknęłam.

 - Może się przebierz, bo twoja nowa terapeutka uzna, że naprawdę masz problemy psychiczne - odpyskował Dylan.

 - Czemu każdy wie o mojej nowej terapeutce?! - krzyknęłam dodając sobie dramatu.

 - Myślisz, że Vincent tylko tobie funduje psychologów? - zaśmiał się ze swojego żartu Dylan.

 - Ale tak naprawdę to widziałem, jak wchodzi przedstawiła mi się jest całkiem miła - powiedział Dylan.

Dziwnie mi to przyznać, ale trochę odetchnęłam z ulgą, bo mój brat nie był przyjaźnie nastawionym do świata człowiekiem i skoro moja terapeutka była dla niego miła, to dobry znak. Poszłam na górę do mojego pokoju się przebrać, w końcu zdecydowałam się na wygodny beżowy dres. Szybko zeszłam na dół starając sobie przypomnieć gdzie miała odbyć się moja sesja (w kuchni nie było już Dylana). Pamiętałam, że Vincent mi to powiedział, ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie. W końcu doszłam do wniosku, że miałam odbyć sesję w zakazanym korytarzu. Kiedy do niego weszłam po karku przeszły mi ciarki. Od kiedy często trenowałam na strzelnicy, to w miarę przyzwyczaiłam się do tej części domu, ale nadal wywoływała u mnie pewien nie pokój. Odnalazłam właściwe drzwi i weszłam. 

Spodziewałam się zobaczyć w miarę modną kobietę, znaczy nie spodziewałam się, że będzie miała zrobione usta,  dużo makijażu i bardzo modne ubrania, a zobaczyłam, Isabel West! Miała na sobie przewiewną i bardzo ładną sukienkę w kolorze burgundu, włosy  w kolorze ciemny blond upięła w zgrabny kok i makijaż miała identyczny jak kiedy zobaczyłam ją w Nowym Jorku, jedyne co się wyróżniało to duża ilość krwistoczerwonej szminki na ustach.

 - Isabel West - wykrzyknęłam z radością.

 - Isa, proszę - powiedziała zmieszana, prawdopodobnie nie wiedziała jak się do mnie zwracać skoro jestem siostrą jej pracodawcy.

 - Jesteś psychologiem? - zapytałam.

 - A myślisz, czemu tak dobrze cię uspokoiłam? - odpowiedziała.

Uśmiechnęłam się, muszę podziękować Vincentowi - myślę.

 Z Isabel rozmawiało mi się bardzo dobrze. Poruszyłyśmy temat moich wcześniejszych traum np. porwania przez Rydera, czy ataku na mnie i Tony'ego podczas jazdy motocyklem, temat mojego taty, opowiedziałam jej też o Leo, Monie, Audrey i Jasonie, a także o każdym z moich braci. Rozmawiało nam się tak przyjemnie, że nawet nie zauważyłyśmy kiedy sesja dobiegła końca. Pod jej koniec Isabel określiła mnie mianem traumiary, mniej więcej chodziło o to ile przeżyłam już traum. Pożegnałyśmy się. kiedy wychodziłam z pokoju przez przypadek wpadłam na Vincenta. Spojrzał na mnie i powiedział:

 - Podobała ci się sesja?  - mówił to jakby Isabel West nie mogła zawieźć.

 - Tak było fajnie, złapałyśmy wspólny język. I dzięki Vincent, za to, że ją zatrudniłeś jako moją terapeutkę.

 - Nie ma sprawy - powiedział i uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco. Takiego uśmiechu nie widziałam u niego nigdy.


                                                                                    Notka

Cześć, jak się podobał rozdział? Kolejne rozdziały będą nawiązywały do wydarzenia z książki rodziny monet (perełka tom 2). Jak ktoś nie czytał to spojlery nie będą takie duże, będą nawiązywały tylko do kilku rozdziałów. Zapraszam też do mojej drugiej książki, tym razem fantasy, nazywa się, Gluvit - trzeci wymiar (wiem gluvit brzmi jak nazwa leku). :D 


Zakazany owoc -  Vincent MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz